- 1 -

7.6K 331 46
                                    

 Stałam od dłuższej chwili na skrzyżowaniu dwóch ulic. Red jak zwykle się spóźniała, ale przestało to robić na mnie wrażenie jeszcze lata temu, gdy byłyśmy w podstawówce. Rok w rok, dzień w dzień, dziewczyna, którą nazywam swoją przyjaciółką przychodziła w to miejsce spóźniona.

- April! April! - usłyszałam, że ktoś nawołuje moje imię, a ja doskonale wiedziałam, kto to. Spojrzałam w bok, a moim oczom ukazała się biegnąca w moja stronę brunetka. Jej falowane zazwyczaj włosy dzisiaj były proste jak druty i skakały we wszystkich kierunkach. Ich właścicielka miała na sobie krótkie, czarne ogrodniczki oraz biały crop top i okulary na nosie. Proszę państwa, właśnie poznali państwo Red Davenport. Krócej ćwok.

- Cześć paskudo - przywitałam się, gdy zatrzymała się obok mnie. Oparła dłonie na kolanach i starał się uregulować swój oddech. - Jak zwykle spóźniona - dodałam.

- Ciesz się, że nie mogę złapać oddechu inaczej powiedziałabym coś, czego nie chcesz słyszeć - wydyszała powoli się prostując. - A tak w ogóle, to cześć frajerze - dodała

- Czekam na dzień, w którym okaże się, że się nie spóźnisz - zaczęłam, a ona lekko dźgnęła mnie palcem w bok.

- Nie wypominaj mi mojego świetnego wyczucia czasu, okey? - powiedziała, a ja tylko zaśmiałam się cicho i poprawiłam szelki od plecaka ciążące mi na ramionach.

- W końcu się wyśpię - rozmarzyłam się.

- Na twoim miejscu położyłabym się spać na pierwszej lekcji. Jest wyjątkowo nudna - stwierdziła poprawiając okulary, które nieco zsunęły się jej z nosa.

- Francuski nie jest nudy, okey? - rzuciłam nieco zirytowana. W przeciwieństwie do mnie Red nie przepadała za nauką języków obcych. Wolała przedmioty ścisłe i historię.

- Dla ciebie nie, ale dla mnie już tak - Stwierdziła - Z resztą, o czym my gadamy. Do szkoły jeszcze trochę drogi, a my już zeszłyśmy na ten temat - dodała marszcząc swój nos.

- To ty zaczęłaś - wzruszyłam ramionami i zajęłam miejsce na krawężniku obok niej. Mieszkałyśmy trochę za miastem i musiałyśmy dojeżdżać do szkoły autobusem, jednak nie przeszkadzało mi to. Wolałam to niż chodzenie na piechotę.

- Gdzie to złomowisko na kółkach? - zaczęła rozglądać się w jednym i drugim kierunku mając nadzieje, że nasz transport w końcu nadjedzie.

- Jak zwykle się pewnie spóźni - Stwierdziłam - Zupełnie tak jak ty - mruknęłam

- I tak mnie kochasz - podsumowała, a ja chcąc nie chcąc musiałam się zgodzić. Od zawsze chciałam mieć siostrę, młodszą, czy równoległą mi wiekiem, ale los pokarał mnie tylko kundlem Ashton'em.

- Ja? Ja cię nienawidzę - rzuciłam i ledwo, co powstrzymałam śmiech.

- To tak jak, ja ciebie - Red machnęła ręką, a po chwili obydwie wybuchłyśmy szczerym śmiechem. - O, jedzie! - Zauważyła, a ja odwróciłam głowę w tym samym kierunku. Transport się pojawił, więc wstałam z krawężnika i zaczęłam szukać po kieszeniach swojego biletu. Po znalezieniu go wkroczyłam do jeżdżącego pudła i zajęłam jedno z wolnych miejsc. Red pojawiła się przy mnie sekundę później i droga do szkoły minęła nam już na rozmowie i przekomarzaniu się na różne tematy. 

~*~

Normalnie rozdziały postaram się pisać dłuższe, ale ten jakiś krótki wyszedł, lol. 

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz