- 30 -

2.2K 109 8
                                    

Luke

Tamtego dnia wpadłem do Michaela pograć w coś na Playstation. Padło na jakąś strzelankę, na którą szczerze mówiąc nie miałem za bardzo ochoty, ale nie mogłem narzekać. Usiedliśmy w salonie na kanapie, a Clifford jeszcze zniknął w kuchni, aby przynieść nam coś do jedzenia. Tak naprawdę przyszedłem pogadać o April, Mike znał się na tym trochę bardziej niż ja i był lepszym romantykiem i chciałem się poradzić w sprawie związków, tudzież zmierzania do bycia w związku. 

- No to opowiadaj, jak się sprawy mają. - poprosił, zajmując swoje miejsce, po czym uruchomił Playstation. - Jak po kolacji? - dodał, unosząc brew. 

- Wydaje mi się, że w porządku i że się polubiły. - odpowiedziałem, mając na myśli moją mamę i April. - Co z tego, że teraz się ze mnie śmieje, bo mama naopowiadała jej krępujących historii z mojego dzieciństwa. - dodałem, a Mike zaśmiał się pod nosem.

- Skąd ja to znam. - przyznał w końcu, kręcąc głową, ale później zachęcił mnie do dalszego mówienia.

- Później jeszcze pomagałem jej dwa razy sprzątać, poznałem Ashtona, całkiem spoko z niego facet. - przyznałem, przeczesując palcami włosy, bo nadal nie wierzyłem ani trochę, że poszło tak łatwo i starszy Irwin dał mi żyć. 

- Bo taki jest, a skoro cię polubił, to możesz spać spokojnie. - zaśmiał się drugi raz, a ja przewróciłem oczami i poczęstowałem się ciastkami. 

- Dzięki. - wymruczałem w końcu, a ten wyszczerzył się do mnie, jak idiota, którym z resztą był, ale chyba nikt go w tym jeszcze nie uświadomił. - Zależy mi, aby wszystko było w porządku i żeby April zobaczyła, że mi zależy. Nawet bardzo. - dodałem, opierając się o kanapę. 

- I to widać, ale po prostu jesteście głupi i stoicie w miejscu, zamiast zebrać się do rozmowy. - spojrzał na mnie poważnie. - Nikt wam nie broni spróbować, ale musicie tego chcieć. Ty chcesz, ale April wydaje się jeszcze wahać, nie uważasz?

- Chyba tak, a raczej tak. - przeczesałem palcami włosy, gdy mnie zabili w grze i czekałem, aż skrypt załaduje się od nowa. 

- Może Red jakoś przemówi jej do rozsądku. - stwierdził, a raczej myślał głośno. - Pogadam z nią i jakoś to będzie. - dodał, aby mnie nie dołować.

- Dzięki. - westchnąłem, jedząc kolejne ciasto. - Poza tym, to co u was? - zaciekawiłem się, czując, że jeszcze później będzie czas na to, aby wrócić do mnie i do April.

- Wydaje mi się, że w porządku. - uśmiechnął się szeroko. - Za niedługo idziemy do kina, nie kłócimy się, ale jestem zazdrosny i trochę ją to denerwuje, ale nie umiem nie być. - dodał, wzruszając ramionami.

- Wiem, jak to jest. - powiedziałem, przypominając sobie, jak w ostatnim tygodniu do April zagadał jakiś chłopak z wymiany i myślałem, że mnie szlag trafił, bo zaczął ją podrywać i to w dosyć nieudolny sposób, a Red która była z nimi na to pozwoliła. - I po prostu mi się coś dzieje, kiedy widzę, że jakiś inny chłopak się koło niej kręci. - dodałem, kręcąc głową.

- Żeby tylko w pobliżu. - wymruczał Michael, a ja zaśmiałem się i spojrzałem na niego. Widać było po nim, że mu zależało i mu zależy. 

Później już bardziej skupiliśmy się na grze. Starałem się go pokonać, ale z naszej dwójki Michael był tym bardziej uzdolnionym, jeśli chodzi Playstation i cokolwiek bym nie zrobił, to i tak nie udawało mi się wygrać. Zawsze znalazł jakiś sposób, aby zastrzelić moją postać, czy wpędzić mnie w zaułek, z którego nie mogłem uciec, przez co tak czy siak musiałem dać się zabić i zacząć wszystko od nowa, a on tylko zdobywał nowe punkty. Denerwowałem się tylko przez to, a on to bezczelnie wykorzystywał i kazał mi dalej grać, robiąc nadzieje, że jednak mi się uda i to ja wygram, a tak naprawdę pogrążałem się jeszcze bardziej. Po tych kilkunastu próbach miałem po prostu dość i się poddałem, dając się zabić ten ostatni raz. 

- Mam dość. Nie dajesz mi szans. - spojrzałem wrogo na niego, przez co roześmiał się radośnie i oparł wygodniej o kanapę, przerzucając się na tryb fabularny. 

- Bo jesteś za cienki. - spojrzał na mnie z wyższością, a ja prychnąłem udając urażonego, ale po chwili jednak zaśmialiśmy się i wróciłem do gry. 

Resztę tamtego popołudnia spędziłem własnie w ten sposób. Nie mogłem narzekać,  bo było całkiem dobrze i wiedziałem, że Michael nikomu nie przekaże tego, czego się ode mnie dowiedział na temat April, czy tego, jak bardzo mi zależy na tym, abyśmy jednak spróbowali. Poczułem się lepiej, gdy mu o tym powiedziałem i uznałem, że mogłem zrobić o wiele wcześniej, a nie dopiero teraz. Clifford obiecał, że pogada z Red, aby ona jakoś dotarła do młodszej z Irwinów, przez co miałem nadzieje, że jakoś to będzie i jednak wszystko się ułoży i z takim właśnie nastawieniem wróciłem do domu. 

Mamy nie było, więc byłem sam, ale akurat to mi nie przeszkadzało. Odgrzałem sobie obiad i go zjadłem, a później już poszedłem na górę. Nie za bardzo wiedziałem, co ze sobą zrobić i z nadzieją spojrzałem na okno z pokoju April, ale jej nie było w środku i nie miałem z kim pogadać. Zacząłem więc przeglądać swoje social media, leżąc na łóżku, aby jakoś zabić czas i gdy mi się to znudziło, to po prostu postanowiłem poleżeć. To jednak też nie był zbyt dobry pomysł, bo zachciało mi się spać, a nie miałem na to jeszcze ochoty. Ostatecznie jednak zacząłem coś oglądać. Jakiś wojenny film, który swoją drogą nie był taki zły. 

Dopiero późnym wieczorem miałem okazję zobaczyć brunetkę w sąsiednim oknie, jednak wyglądała na zmęczoną i chyba nie miała nastroju, aby rozmawiać, więc po prostu posłałem jej uśmiech i wróciłem do nowego filmu, którego dopiero zaczynałem, ale w duchu wolałem nawet patrzeć się, jak April szykuje się do snu. Brakowało mi jej i nie wiedziałem, czy to dobrze, czy nie, ale chciałbym aby miała dla mnie trochę więcej czasu i czuła przynajmniej połowę tego, co ja sam odczuwałem, ale czy tak jest to już nie mam pojęcia i chyba nie będę mieć. 

~*~

pięć rozdziałów do końca nananana

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz