- 31 -

2.1K 105 5
                                    

April

- O nic z tego, oddawaj tego pilota, małpo! - warknęłam, gdy Ashton zabrał mi go i chciał przełączyć na swoje głupie mecze piłki nożnej. Oglądałam Prison Break i o ile rodzice już przyzwyczaili się do tego, że kiedy to robię, nie mają szans, aby obejrzeć coś innego, to Ashton dalej ciągnął swoje i potrafił się ze mną kłócić jak typowy dziesięciolatek, którym już dawno nie był. 

- Nie będziesz oglądać teraz tych nudów, mój mecz jest ważniejszy. - spojrzał na mnie poważnie, a ja prychnęłam pod nosem, po czym, gdy nie patrzył dorwałam pilota i wróciłam na AXN. 

- Ej no!

- Byłam pierwsza, spadaj!

- Sama spadaj, mieszkasz tu na co dzień, poza tym istnieje coś takiego jak Internet, tam też możesz oglądać, ćwoku!

- Już niedługo i sam jesteś ćwokiem, skurwibąku!

- April!

- To on zaczął. - warknęłam, wsuwając sobie pilot za spodnie na plecach. - Pocałuj mnie w dupę. - dodałam, patrząc się na brata, a ten przewrócił oczami i opadł na kanapę obok mnie, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Pokręciłam głową, próbując jakoś usprawiedliwić jego zachowanie, ale doszłam do wniosku, że musiałabym być facetem, aby to zrobić, albo po prostu stać się głupią. 

- Wiesz co? Nie zabiorę tej szansy Hemmingsowi. - odezwał się w końcu, spojrzał na mnie, po czym najzwyczajniej w świecie sobie poszedł, nie dając mi szansy na jakieś odgryzienie się. Pokręciłam głową, a później wymruczałam parę przekleństw pod nosem, które dotyczyły tylko i wyłącznie Ashtona. Nie wiedząc czemu zarumieniłam się przez jego słowa, choć to raczej było dosyć proste, co? Dotyczyły Hemmingsa, a wszyscy wiemy, że od jakiegoś czasu reagowałam w określony sposób na niego samego, czy chociaż na wspomnienie o nim. 

- Pierdol się. - powiedziałam w końcu, sama do siebie, nie wiedząc, jaką sposobnością wytrzymałam z nim już tyle lat. Gdybym to ja urodziła się pierwsza i go zabiła przy pierwszej lepszej okazji, to teraz miałabym spokój. I nie mówcie, że to złe, bo każde rodzeństwo tak ma, może nie zawsze i nie aż w takim stopniu, ale i tak wiem, że chcieliście ukatrupić swojego brata, czy tam siostrę. Teraz, czy kiedy indziej. 

Odetchnęłam z ulgą, gdy nie wrócił po pięciu minutach i skupiłam się na oglądaniu. Miałam ochotę iść do kuchni po jedzenie, ale mógł to wykorzystać, co równałoby się dla mnie z przegraną więc po prostu siedziałam i patrzyłam się w ekran. Ułożyłam się tylko wygodniej, zajmując tą sposobnością prawie całą kanapę, ale rodzice chyba byli zbyt zajęci kuchnią i przebywaniem tam niż salonem, w którym się znajdowałam i nie musiałam słuchać jakiś głupich tekstów typu 'nie jesteś tutaj sama'.

- Czasem zastanawiam się, jak my was wychowaliśmy, że się tak nienawidzicie. - przyznała moja rodzicielka, gdy usiadła na kanapie, biorąc moje nogi na swoje. Widocznie znudziło jej się przesiadywanie w kuchni i dołączyła do mnie. 

- My się kochamy, po prostu Ashton jest wkurwiający.

- April.

- No co? - uniosłam brew, a ona westchnęła ciężko. - Nie mów tylko, że nie mam racji, bo wiemy, że ją mam i czasem nawet ty z nim nie wytrzymujesz. 

- Niby tak, ale to, że nie widzisz go zbyt często nie oznacza, że masz się rządzić.

- Wiesz, że Prison Break to świętość mam wtedy gdzieś te jego mecze. Równie dobrze on może oglądać sobie transmisję na Internecie, skoro jest taki mądry. - rzuciłam, a tą końcówkę specjalnie powiedziałam głośniej, aby usłyszał. Mama tylko pokręciła głową, a później westchnęła pod nosem, że ma niemożliwe dzieci. Zaśmiałam się na to, nie umiejąc się z tym nie zgodzić, a później poprawiłam się na poduszce i wróciłam do oglądania. Wiedziałam, że zaraz pewnie odcinek i tak się skończy, więc nie wiem, po co układałam się jakoś wygodniej, skoro i tak będę na górze za niedługo. 

I rzeczywiście miałam rację, bo nie minęło pięć minut, a ja już wspinałam się schodami do swojego pokoju. Słyszałam już z półpiętra gitarę, co zaczęło mnie zastanawiać, bo Ashton swoją zabrał do akademika, więc to raczej nie był on. Wszystko stało się jasne, gdy weszłam do środka swojego pokoju i zobaczyłam w oknie na przeciwko Luke'a. Był skupiony do tego stopnia, że nawet mnie nie zauważył, przez co mogłam spokojnie posłuchać. Siedział i grał, przesuwając palce po strunach, a także nadając sobie odpowiedni rytm. Melodia była mi dziwnie znajoma, aczkolwiek nie potrafiłam jej rozpoznać tak szybko. Podeszłam bliżej, opierając się o parapet i z lekkim uśmiechem patrzyłam, jak robi to całym sobą. Momentami nawet mruczał sobie coś pod nosem, nie wiedziałam, czy tak po prostu, czy to były wersy piosenki, dopóki nie dotarł do refrenu. Dopiero wtedy rozpoznałam klasyk, jakim było Wind of Change. 

- Wow. - przyznałam otwarcie, gdy skończył, a później posłałam mu uśmiech. - Możesz mi tak częściej. - dodałam, śmiejąc się pod nosem. 

- Pomyślę. - odpowiedział, odkładając gitarę na podłogę. - Fajnie, że ci się spodobało. - dodał, krzyżując dłonie na klatce piersiowej. 

- Wiedziałam, że coś tam grasz, ale nie sądziłam, że aż tak dobrze. - przyznałam, a raczej pochwaliłam go, przez co lekko się zarumienił, co było bardzo urocze. 

- Po prostu czasem sobie coś tam brzdękam, to wszystko. - wzruszył ramionami, jakby to nie było nic szczególnego, ale umówmy się, że nikomu nie wychodzi tak dobrze granie na spokojnie jednej z najsławniejszych piosenek. 

- To wszystko? Luke, dla mnie to nie jest to wszystko, tylko bardzo dużo. - spojrzałam na niego poważnie. 

- Dzięki. - ześlizgnął się z parapetu i stanął w taki sam sposób jak ja, przez co mogliśmy na siebie patrzeć. - Naprawdę. Ale niewiele osób wie, że gram i chciałbym, aby tak zostało. - dodał, a ja kiwnęłam głową. Skoro tak stawiał sprawę, to okay, będę siedzieć cicho. 

- W porządku. - powiedziałam tylko, a on westchnął z ulgą. - Ale za moje milczenie cena jest spora. Będziesz musiał mi grać, może nie codziennie, ale raz na parę dni, co ty na to?

- Da się zrobić, Irwin.

- Cieszę się, Hemmings. 

- Deal?

- Deal. - podaliśmy sobie z lekkim trudem dłonie, a później zaśmialiśmy pod nosem i rozmowa potoczyła się dalej, aż do wieczora. 

~*~

nieco się spóźniłam, ale hej! grunt, że jest XD

wybaczcie tych scorpionsów i wind of change, ale jaram sie tym, ze jade na nich w grudniu, wiec wiecie XDDD

all the love, red x

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz