- 23 -

2.3K 135 11
                                    

- Nadal nie wierzę, że się zgodziłaś. Nadal. - powiedziała Red, splatając moje włosy w warkocza, gdy siedziałam na łóżku ze skrzyżowanymi nogami. - I w to, że mi się w końcu udało. - dodała, kończąc swoje dzieło. Zaśmiałam się z niej pod nosem i odwróciłam się do przyjaciółki.

- Lubię zaskakiwać ludzi. - przyznałam, wzruszając niewinnie ramionami. - I dziękuje. - dodałam, mając na myśli swoją fryzurę.

- Nie ma za co. - machnęła ręką, posyłając mi przy tym swój uśmiech. - Nie schrzań tej randki, a będzie dobrze. - dodała, opadając na poduszki, a później oparła swoją głowę na dłoni.

- Dam sobie radę, nie martw się. - wstałam, aby znaleźć coś, w co mogłabym się ubrać. Po tych wszystkich pytaniach i rozmyślaniach nareszcie zgodziłam się na randkę z Hemmingem. Szczegół, że gdy mu to oznajmiłam prawie dostał zawału. Ucieszył się jeszcze bardziej niż Ashton, który dostaje na gwiazdkę jakiś prezent, po czym obiecał, że na pewno nie pożałuje tej decyzji. 

- Wiesz, gdzie was zabiera? - dopytała, obserwując, jak próbuje coś wygrzebać z szafy.

- Nie. - westchnęłam, przeglądając ubrania. To było w tym wszystkim najgorsze. Nie miałam pojęcia, gdzie idziemy, a to wiązało się z dylematem ubioru. Niby randka, a jednak nie pójdę do restauracji, czy czegoś takiego w spodenkach. 

- Typowo. - przewróciła oczami, wzdychając cicho. - Weź tę białą sukienkę. Nadaje się na każde wyjście i na pewno mu się spodoba. - dodała, polecając mi jedną z moich ulubionych sukienek. Rzadko kiedy je nosiłam, a jeśli już to robiłam, to ta była jedną z tych, które wybierałam najczęściej. 

- Tak uważasz? - zapytałam, szukając jej pomiędzy wieszakami. - Nie wiem, jakoś nie przekonuje mnie dzisiaj do siebie. - dodałam, gdy już ją znalazłam. Przyłożyłam materiał do siebie, stając przed lustrem i oceniłam, jak wyglądam. Niby nie było tak źle, ale to jednak nie to. Nie na dzisiaj. 

- No tak, pasuje do ciebie i nie mów, że się nie podobasz sobie w niej. - jęknęła brunetka, słysząc moje niezdecydowanie. 

- Podoba, tylko, że ubrałabym coś innego. - westchnęłam, odwieszając sukienkę z powrotem na wieszak. Założyłam kosmyk włosów za ucho, spoglądając kątem oka na sąsiednie okno, ale blondyna nie było w swoim pokoju, więc nie mogłam się niczym zasugerować i jakoś ukierunkować, jeśli chodzi o nas wspólny wieczór. 

- No to nie wiem, a tamta czarna bluzka? - uniosła brew, wskazując palcem na koronkowy materiał leżący na parapecie. Wzięłam ją w swoje dłonie, przyglądając się dokładniej. Miała odkryte ramiona i zbyt dużo pokazywała. Mogłam ją ubrać, ale również nie dzisiaj. 

- Nie. - powiedziałam krótko, odrzucając ją z powrotem na miejsce. 

- Boże, April, zabić cię to mało. - Red przewróciła oczami, wzdychając ciężko. Wstała, podchodząc do szafy i szybko znalazła coś, co według niej odpowiadało ubrać na randkę. - Trzymaj. Idź się przebrać, a później tutaj wróć. Zobaczymy, czy mój pomysł wypali. 

Pokiwałam głową, łapiąc w dłonie ubrania, które mi dała i zniknęłam w łazience. Wzięłam jeszcze szybki prysznic, uważając przy tym, aby nie zmoczyć włosów i ubrałam się w przyszykowane rzeczy. Ze zdziwieniem stwierdziłam, że były to moje ulubione spodenki i szara koszulka z Guns N' Roses. 

- No i jak? - uniosłam brew, pojawiając się z powrotem w pokoju. 

- Wyglądasz jak człowiek. - zaśmiała się, odrywając się na chwilę od telefonu. 

- No dzięki. - prychnęłam, udając obrażoną, a później usiadłam przy toaletce, postanawiając się jakoś ładniej pomalować. Na co dzień nie robiłam niczego specjalnego, ale dzisiaj była wyjątkowa okazja i mogłam zaszaleć. 

- O której masz być gotowa? - spytała Red, gdy malowałam kreski eyelinerem na powiekach.

- Mam jeszcze trochę czasu. - powiedziałam, spoglądając szybko na zegarek wiszący nad biurkiem. Była dopiero siedemnasta, a ja umówiłam się z blondynem na osiemnastą. - Ale to i tak nie zmienia faktu, że zaczynam się stresować. - dodałam, biorąc głębszy oddech. Dłonie zaczęły mi się trząść i musiałam to jakoś opanować, aby nie zepsuć sobie całej pracy, jaką włożyłam, by kreski były równe. 

- Dasz sobie radę. To tylko Hemmings. - machnęła ręką, nie widząc w tej sytuacji. - W razie czego strzelisz go w pysk i sobie pójdziesz. - dodała, wzruszając ramionami, a ja zdusiłam w sobie śmiech. Nie teraz, Red. 

- W sumie racja. - zachichotałam, kończąc kreski. Złapałam później za tusz, którym pomalowałam rzęsy, a później za korektor. Miałam małe worki pod oczami, a dzisiaj nie były mi potrzebne i wolałam je ukryć. - Czy tak może być? - odwróciłam się do niej, pokazując cały efekt oczu. Ust jeszcze nie zrobiłam, bo nie umiałam się zdecydować, którą pomadkę wybrać. 

- Jest idealnie. - powiedziała, oceniając mój makijaż. - Jak mu nie stanie, to się zdziwię.

- Red! 

- No co? Mówię, jak powinno być. - wzruszyła niewinnie ramionami, wpuszczając psa do pokoju. Wskoczył na łóżko, a ona opadła na miejsce obok niego i zaczęła drapać go za uchem. 

- Jesteś niemożliwa. - powiedziałam, obrysowując konturówką kontur ust. - I to ciebie zabić, to jest mało. - dodałam, kręcąc głową.

- Oj, już nie przesadzaj. - uśmiechnęła się do mnie niewinnie, gdy złapałyśmy kontakt wzrokowy przez lustro, a później zajęła się znowu swoim telefonem.

Ja skończyłam się malować i zabrałam to co mi było najpotrzebniejsze. Zmieściłam się w małej, czarnej torebce i w zasadzie byłam gotowa do wyjścia. Zostało mi jeszcze sporo czasu, więc wdałam się z brunetką w jakąś mniej sensowną rozmowę i gdy zostało jakieś niecałe dziesięć minut do wyznaczonej przez Hemmingsa godziny, zeszłam na dół. Pożegnałam się z Red, która ulotniła się, szybciej niż się spodziewałam, tłumacząc się jakimś spacerem z Michaelem i pogadałam jeszcze przez moment z mamą. Ubrałam przy okazji buty i powiedziałam, o której mniej więcej planuje wrócić. Naprawdę nie miałam pojęcia, co zaplanował blondyn, a przez to nie wiedziałam, o której pojawię się z powrotem w domu. Dla tego zabrałam też ze sobą kluczę, aby później nikogo nie budzić i po sprawdzeniu godziny wyszłam na zewnątrz. Zsynchronizowałam się z Hemmingsem, który także opuszczał swój dom. Pomachałam mu, przyłapując się na tym, że zarumieniłam się, gdy zobaczyłam, jak wygląda i podeszłam bliżej.

- Cześć, April. Wyglądasz pięknie.

~*~

gdzie was wszystkich wcięło?

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz