- 34 -

2K 104 8
                                    

- No sama już nie wiem. - pokręciłam głową, gdy Red podała mi kolejny pomysł na prezent dla Luke'a. Nowy pas do gitary, jakaś płyta, nieśmiertelnik z datą rozpoczęcia naszego związku, koszulka, tego było za dużo, a ja nie wiedziałam już na co się zdecydować. - Pomóż mi, a najlepiej wybierz za mnie. - dodałam, patrząc się na Red, a ta tylko odwdzięczyła się tylko, że moje spojrzenie prosiło o pomoc, a jej wyrażało politowanie. 

- To twój chłopak, a nie mój, ja mu kupiłam kostkę z jakiejś limitowanej kolekcji i wódkę, powinno mu się spodobać. - powiedziała, wzruszając ramionami i wróciła do odpisywania Michaelowi na SMS. 

- Ugh, nie takiej pomocy oczekiwałam. - wymruczałam i przeczesałam włosy, po czym dokończyłam swoje Pepsi. Wyszłyśmy przed chwilą z kina, a teraz Davenport miała mi pomóc wybrać jakiś prezent dla Luke'a, ale chyba nie miała na to ochoty i zostałam z tym sama. 

- April, skoro powiedział, że niczego tak naprawdę nie chce, to spodoba mu się i tak wszystko, co mu kupisz, więc co za różnica, co to będzie. - powiedziała, wzdychając. 

- Wydaje mi się, że ten pas do gitary, to będzie dobry pomysł. Ewentualnie jeszcze ten nieśmiertelnik. - przyznałam, zjeżdżając ruchomymi schodami razem z brunetką na niższe piętro centrum handlowego. 

Udałyśmy się do sklepu muzycznego, do którego wpadłyśmy przed seansem i jednak poprosiłam chłopaka, który mi doradzał o pas, który najbardziej mi się podobał. Pożyczył mi powiedzenia i powiedział, iż ma nadzieje, że prezent się spodoba, co było bardzo miłe z jego strony. Podziękowałam i przyznałam, że też mam taką nadzieje, a później już wyszłam do Red, która czekała na zewnątrz, twierdząc, że jest mi niepotrzebna i dam sobie radę sama. Dzisiejszego dnia od rana siedziała w telefonie, a gdy zapytałam, o co chodzi powiedziała tylko, że to Michael i musi z nim pogadać. Miałam tylko nadzieje, że to nic poważnego i nie pokłócili się, czy coś w tym stylu, bo przecież było im ze sobą dobrze i nie wyglądali na takich, którzy szybko się rozstaną. 

- I jak? - spytała, wsuwając w końcu urządzenie do kieszeni w spodenkach. 

- Kupiłam. - powiedziałam, unosząc ozdobną torebkę, w której znajdowało się pudełeczko z pasem w środku. - Wszystko w porządku? - dodałam, wracając tematem do niej i do Michaela.

- Tak, po prostu tłumaczyłam mu, że nie musi być o mnie zazdrosny, to takie typowe. - zaśmiała się, zakładając komsyk włosów za ucho.

- Skąd ja to znam. - pokręciłam głową, bo Luke czasem także przesadzał pod tym względem. Miałam naprawdę dość tej ich niepohamowanej zazdrości, bo przecież jasne było, że nie zdradzamy ich na prawo i lewo i jesteśmy im wierne, ale taka już chyba była natura facetów i najchętniej uprzedmiotowialiby nas na każdym możliwym kroku. A tego nie znosiłam jeszcze bardziej niż tych naszych zazdrośników.

- Czasem mam dość, ale z drugiej strony to takie słodkie. - przyznała, kręcąc głową, gdy wracałyśmy na piętro kina i stoisk z jedzeniem. Zrobiłyśmy się głodne i przed powrotem do domu chciałyśmy jak zwykle coś zjeść. 

- Ja też, ale teraz to mnie już tylko tym denerwuje. - powiedziałam, mając na myśli Luke'a. - To on zarywał do wszystkich dziewczyn ze szkoły i powinnam była robić mu szopki, ale wierzę, że mnie nie okłamuje i wszystko jest pomiędzy nami dobrze i nie ma tej drugiej. - dodałam, zajmując wolny stolik przy KFC. - Co chcesz? - dodałam, spoglądając na wiszącą nad kasą tablicę z ofertami zestawów. 

- Sama nie wiem, chyba to co zawsze. - powiedziała, patrząc się na mnie, a ja tylko pokiwałam głową i ruszyłam złożyć nasze zamówienia. Po chwili wróciłam i zostało nam poczekać, aż je przygotują. 

***

Wróciłam do domu późnym wieczorem, bo jeszcze zostałam chwilę u Red i dokończyłyśmy oglądać Prison Break. Czułam się dziwnie z myślą, że to kolejny serial, który skończyłam i nie za bardzo wiedziałam, co mam teraz z sobą zrobić. Zawsze tak miałam przez kilka dni, po czym jednak decydowałam się na coś nowego i wszystko zaczynało się jeszcze raz. Wiedziałam, że z czasem mi przejdzie, ale z drugiej strony tego nie chciałam i byłam w kropce, bo ochota, aby zacząć Prison od nowa była duża. Nawet większa niż ta przy Kościach, które skończyłam wcześniej i wyleczyłam się z nich właśnie poprzez Break. 

Gdy już znalazłam się w domu, to miałam szczerą nadzieje, że już będę miała spokój i zamknę się w pokoju, albo porozmawiam z Hemmingsem, ale jego nie było, a rodzice kazali mi zając się naczyniami w kuchni. Z wielką niechęcią się za to zabrałam, bo po całym dniu byłam zmęczona i nie chciało mi się już absolutnie nic, ale wolałam  zrobić, to co mi kazali niż wysłuchiwać kazania na temat tego, jakim to wielkim leniem jestem tysięczny raz. Nudziło mnie to i gdy powtórzyli to drugi raz, to nie musieli kilkadziesiąt następnych, bo ja dobrze rozumiałam, o co im chodzi, ale nie czułam ochoty tego zmieniać. 

Później już wróciłam na górę, porozmawiałam z Luke'iem, ale jemu bardziej zależało na wyciągnięciu ze mnie tego, co dostanę niż tego, jak spędziłam dzień, albo z kim przez co udałam obrażoną i poszłam się wykąpać, a gdy wróciłam znalazłam na swoim parapecie bukiet kwiatów z ogrodu. Spojrzałam na niego, a ten tylko wymruczał przeprosiny i posłał mi uśmiech, który mnie przełamał i powiedziałam, że wcale nie byłam zła. Śmiałam się później z niego, bo twierdził, że niepotrzebnie się starał, ale wiedziałam, że robi to tylko po to, abym ja teraz coś zrobiła, co mu się spodoba, ale nie miałam takiego zamiaru i chyba zrezygnował. 

Jeśli tak będzie wyglądać nasz związek, to mogę zaryzykować dla niego i nawet to zrobię, bo jak na razie było i jest bardzo dobrze, a Luke jest kochany i co chwila powtarza, że cieszę się, że jednak dałam mam szansę, co jest bardzo urocze. I wiecie co? Ja sama też się cieszę, że postanowiłam tak, a nie inaczej, bo teraz pewnie nie miałabym się do kogo odzywać, gdybym odmówiła, a w zamian mam chłopaka i tematy, które chyba nam się nie skończą i nie pójdziemy tak szybko spać.

~*~

jak staty będą ładne, to pomyślę nad szybszym dodaniem 35 wink

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz