- 20 -

2.4K 125 1
                                    

April

- Może w końcu ją poprosi, bo ileż można. - Luke przewrócił oczami, gdy wracaliśmy do domu ze szkoły. - I przypomni sobie o tym, że ma kumpla.

- A Red się zgodzi i przypomni sobie o przyjaciółce. - westchnęłam, rozplątując słuchawki. Dzisiaj tamta dwójka szła na kolejną randkę, oczywiście zaraz po szkole i kolejny raz zostawili nas samym sobie. Nie miałam zbyt wielkiej ochoty na jakieś kłótnie z brunetką, o to, że mnie zaniedbuje, bo nie było nam to potrzebne. Wiedziałam, że jak już nacieszy się brunetem, to znajdzie dla mnie czas i znów jakoś go wspólnie spędzimy. 

- Może mam być zazdrosny, huh? - uniósł brew, a później zaśmiał się głupio. Pokręciłam głową.

- Po co? W końcu będą mieli siebie dość i wrócą do nas. - wzruszyłam ramionami, klikając w jakąś pierwszą lepszą playlistę, na którą natrafiłam. Nie potrafiłam wracać do domu bez muzyki i wiedziałam, że tego zwyczaju szybko nie zmienię.

- Po jakim czasie ze mną w związku, wyszłabyś gdzieś Red na jakiś babski wypad? - zaciekawił się, nasuwając okulary na nos.

- Po pięciu minutach. - odpowiedziałam bez zastanowienia. - I tak dałam ci dużo czasu. - dodałam, patrząc się na niego poważnie. Z początku udał obrażonego, ale na coś wpadł i dalej wracaliśmy do domu. 

- Pięć minut. - powtórzył, chcąc przetestować te dwa słowa. - Wiesz, ile rzeczy ja mógłbym przez to zrobić? - dodał uradowany, a jego spojrzenie przybrało bardziej dwuznaczny odcień.  Westchnęłam ciężko, domyślając się, o co może mu chodzić i przewróciłam oczami.

- Nie wiem, ale znając ciebie, to nie dałbyś nawet rady ubić muchy w kiblu. - uznałam, przeczesując palcami włosy. Spojrzałam w jego kierunku, a później zaczęłam się śmiać. 

- Dzięki. - mruknął, wsuwając dłonie do kieszeni spodni, po czym jego usta wygięły się w nieznacznym uśmiechu. Ha. Wiedziałam, że się na mnie nie obrazi. Nie potrafi. - Poza tym nie wiesz, bo nie chcesz się zaangażować. - dodał, przez co zagryzłam wewnętrzną stronę policzka. Może i nie chce. Chociaż też tego nie wiem. 

- Już skończ. - ucięłam temat, wiedząc, że jeśli na coś mu znowu pozwolę, to będzie ciągnął temat, aż nie ulegnę - bo przypuszczam, że tak by się stało - i nie zgodzę się na randkę z nim. 

- Dobra, dobra, nie irytuj się. - zaśmiał się nerwowo, a potem potarł kark, jakby nie wiedząc, czym podtrzymać rozmowę. Na szczęście byliśmy już blisko naszej dzielnicy więc przyśpieszyłam, a gdy znalazłam się przy swoim podjeździe rzuciłam mu parę słów na pożegnanie i weszłam do domu.

Zjadłam obiad, który oczywiście musiałam sobie sama przygotować i wyprowadziłam psa na spacer. Jak zwykle ja jechałam na desce, a on biegł, ale tym razem jakoś szybciej nam poszło. Mama wróciła wieczorem do domu i powiedziała mi, że brat nie przyjeżdża w weekend, za to wpadnie jeszcze w tym tygodniu, bo będzie w pobliżu. W zasadzie, to byłam ciekawa, jak poszło mu z tą jego dziewczyną, więc tylko pokiwałam głową i pomogłam rodzicielce z kolacją. Zjadłyśmy razem, po czym dopiero udałam się do pokoju, aby zrobić lekcję. W rzeczywistości nawet nie miałam takiego zamiaru, bo zajęłam się serialem. Oglądałam, dopóki nie zrobiło się ciemniej. Wtedy jednocześnie zaczęłam odrabiać lekcje. Dosyć szybko się uwinęłam, bo przez jeden odcinek zrobiłam połowę tego, co miałam i byłam z siebie zadowolona. Pod koniec usłyszałam, jak ktoś do mnie dzwoni i na chwilę oderwałam się od pracy. Dzwoniła Red.

- No cześć paskudo. - przywitałam się, opadając na łóżko. Przewróciłam się zaraz na brzuch, układając policzek na poduszce. - Co tam?

- Cześć małpo. - odpowiedziała, przez co zaśmiałam się pod nosem. Milusio, nieprawdaż? - Wróciłam przed chwilą. - pochwaliła się, a w jej głosie wciąż było słychać ekscytację. 

- No to opowiadaj, zobaczymy na co stać Clifforda. - zaśmiałam się, czekając na jej opowieść.

Słuchałam uważnie, przy czym zaczęłam być coraz bardziej zaskoczona. Pozytywnie. Michael naprawdę się postarał i oficjalnie od dzisiaj byli parą. Cieszyłam się jej szczęściem, bo po tak długim czasie nareszcie była jego dziewczyną i wiedziałam, że pewnie promienieje. 

- No, no, no. - odezwałam się w końcu. - Tylko grzecznie tam, Red. Nie mam na razie funduszy na bycie chrzestną. - zaśmiałam się, a ona wymruczała coś pod nosem. Wiedziałam, że nie ma czasu, ani ochoty, aby się na mnie złościć, więc mogłam jej do woli docinać.

- Nie bój się. - powiedziała po chwili. - Byliśmy bardzo grzeczni.

- Jakoś ci nie wierzę. - pokręciłam głową, przewracając się na plecy. Szukałam jakiejś wygodnej pozycji. - Znam cię zbyt dobrze.

- Och, no dobra, dobra. - mruknęła, pewnie przewracając przy tym oczami. - Ale i tak było bardzo fajnie. - podsumowała cała randkę, przez co westchnęłam.

- Mam nadzieje, że teraz znajdziesz dla mnie trochę czasu, co? - zaciekawiłam się, wpatrując się jednocześnie w sufit. 

- Zobaczymy, zobaczymy. - odpowiedziała, przez co prychnęłam.

- A no to spadaj. 

- I tak mnie kochasz.

- Wcale nie.

- Wcale tak. - zaśmiała się, przez co pokręciłam głową. - Możemy pójść weekend do kina, co ty na to? - zaproponowała, a ja nawet nie musiałam się zastanawiać i od razu się zgodziłam. Stęskniłam się za nią.

- Jasne, tylko na co chcemy iść? - dopytałam, a ona zamilkła na chwilę.

- Na coś na pewno. 

- Nie pomagasz, Davenport. - zaśmiałam się, a ona razem ze mną.

- Polecam się na przyszłość. - powiedziała, przez co przewróciłam oczami. - Nie wiem, zobaczymy na miejscu, coś się na pewno znajdzie.

- No dobrze. - zgodziłam się, a później zamieniłyśmy jeszcze parę słów. Obiecałam jej, że w szkole wypytam ją dokładnie o randkę, na co stwierdziła, że i tak wszystko wiem. Ja jednak nie byłabym sobą, gdybym nie przeprowadziła przesłuchania April Irwin. Później pożegnałam się z nią i dokończyłam serial, a także lekcje. Poszło mi jeszcze szybciej niż przewidywałam i po jakiejś godzinie byłam spakowana i szykowałam się do pójścia pod prysznic. Gdy zbierałam swoje rzeczy spojrzałam w sąsiadujące okno, stwierdziłam, że Hemmingsa nie ma w pokoju. To dlatego było tu tak dziwnie cicho i spokojnie. Nikt mnie nie denerwował, ani nic w tym rodzaju. Ale wiecie co? Zaczęło mi tego brakować.

~*~

krótki poślizg, ale hej, rozdział dwudziesty już jest

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz