- 35 -

2.1K 88 5
                                    

- I jak ci się podoba? - zapytałam Luke'a, gdy siedzieliśmy na plaży podczas jego przyjęcia urodzinowego, które postanowiliśmy urządzić właśnie tutaj. Spojrzał na mnie z uśmiechem na ustach, a później przyciągnął do siebie i pocałował w czoło, co było bardzo urocze. 

- Bardzo mi się podoba. Dziękuje. Za wszystko. Za to, że tutaj jesteś, za prezent, za wszystko. - powiedział, obejmując mnie ramieniem, a ja oparłam przez to na nim swoją głowę.

- Nie ma za co. - uśmiechnęłam się, splatając nasze dłonie razem. - Wszyscy się cieszą, że ci się podoba. - dodałam, wędrując wzrokiem do Red i Michaela, którzy siedzieli niedaleko, a chłopcy nieco niżej biegali ze Skiperem i nie chcieli mu oddać jego patyka. Zaśmiałam się, widząc, jak potknął się o własne nogi i przewrócił zaraz pod stopami Caluma. 

- Nie wiem, jak się wam odwdzięczę. - przyznał, a później westchnął i przeczesał wolną dłonią swoje włosy. - Dużo to dla mnie znaczy, że jeszcze jesteśmy tu wszyscy razem, później tak raczej nie będzie. - dodał, mając na myśli aplikacje na studia, czy jakąś pracę, która ich nie wymaga.

- Dla mnie też. Na pewno będę za nimi tęsknić. - przyznałam, bo okazało się, że z Luke'iem mamy razem wspólne plany odnośnie Toronto i tamtejszych uczelni, więc wyjedziemy i zamieszkamy tam razem, jeśli wszystko dobrze pójdzie. 

- Ja też. - powiedział, przysuwając mnie jeszcze bliżej do siebie i schował nos w moich włosach. - Ale skoro Red i Michael będą niedaleko, to nie będzie chyba, aż tak źle, co? A chłopaków zawsze możemy odwiedzić. - dodał, a ja pokiwałam głową. 

Ostatnio mieliśmy rozmowę odnośnie naszej przyszłości. Luke zdecydował się na architekturę w Toronto, ja chciałam iść na romanistykę, chłopcy chcąc zostać tutaj, a Michael i Red wyjeżdżają prawdopodobnie razem z nami do Toronto. Wszystko zależy od tego, czy dostaniemy się na uczelnie i znajdziemy mieszkania. Miałam nadzieje, że nam się poszczęści, bo nie miałam żadnego planu zapasowego, tak jak Red i nawet nie chciałam go mieć. Nie wyobrażałam sobie niczego innego, czym mogłabym się zajmować niż francuskim i przekładaniem na niego, bądź z niego różnych tekstów, czy innych takich. 

- Możemy. - powiedziałam w końcu, a później sięgnęłam do koszyka po piwo, otworzyłam je i wręczyłam blondynowi. - Ale na to jeszcze przyjdzie pora, teraz czas na twoje urodziny, Hemmings. - dodałam i zaśmiałam się cicho, a on tylko stuknął się ze mną i upił sporego łyka z butelki. 

Później już impreza przeleciała mi przez palce. Trochę potańczyliśmy do muzyki, którą zorganizował Ashton, trochę pograliśmy w butelkę, trochę wypiliśmy i trochę pośmialiśmy się z kiepskich żartów Caluma. Bawiłam się bardzo dobrze na tych urodzinach swojego chłopaka, które w ogóle nie były zaplanowane, a zrobione całkiem niespodziewanie. Po prostu, gdy zeszliśmy się już do domu Hemmingsów, to powiedziałyśmy chłopakom o naszym miejscu i to tam przeniosła się cała impreza, aż się nam tam nie znudziło. Rozpaliliśmy jeszcze ognisko, chłopcy porządnie zmęczyli Skipera, którego zabrałam tam ze sobą i także dobrze się bawił. Nikt nie przejmował się kacem, którego pewnie wszyscy się nabawimy, nikt nie narzekał, że jesteśmy za głośno, albo jest już zbyt późno. 

A do domu wróciliśmy z powrotem nieco nad ranem. Nie dopytywałam się dokładnie o godzinę, ale było dosyć wcześnie, ponieważ wszędzie było już jasno. Chłopcy ledwo trzymali się na nogach, ponieważ później pobiegli jeszcze po jakieś tanie procenty, które wypili duszkiem i musiałyśmy ich naprawdę pilnować z Red, aby nie zrobili niczego głupiego. Nie miałyśmy jednak pretensji, bo przecież urodziny ma się tylko raz w roku i mieli do tego prawy, aby się spić, ale jednak w pewnym momencie zaczęli już przeginać i gdyby nie groźba Red, jaką było zerwanie, to pewnie dalej wydurnialiby się i na siłę trzymali pod wodą. Tak, postanowili się wykąpać w wodzie, nie przejmując się tym, że temperatura spadła i nie będzie już taka ciepła, jak bywa za dnia. 

My zasnęłyśmy w moim pokoju dosyć szybko, ale za nim udało mi się to zrobić słyszałam jeszcze jak chłopcy robią coś, albo kłócą się o jakieś pierdoły o Luke'a, bo miałyśmy otwarte okno, a oni byli na tyle głośni. Nie chciałam wiedzieć, co tam się dało, bo byłam zdenerwowana na nich wszystkich i miałam tylko nadzieje, że do momentu, w którym się obudzę i przejdzie mi kac, to minie i nie będę miała ochoty robić im kazania na temat, jak bardzo nieodpowiedzialni byli i są. 

Przespałyśmy z Red ponad połowę dnia, a drugą spędziłyśmy na szukaniu jakiegoś nowego serialu. Padło na Glee, ja chciałam coś luźniejszego, przy czym nie musiałabym się zbytnio wysilać umysłowo, a Red od dawna chciała to obejrzeć, więc zaczęłyśmy i oglądałyśmy dopóki nie wpadli do nas chłopcy. Wyglądali na porządnie skacowanych i wypili mi resztki wody, jakie miałam schowane w pokoju, przez co dla mnie i Red nie została ani kropelka i musiałam schodzić specjalnie na dół po coś do picia. 

Tamten dzień także spędziliśmy razem. Chłopcy zaczęli oglądać razem z nami i zaczęli zacięcie komentować poczynani bohaterów. Ashtonowi średnio się podobało, Luke z Michaelem polubili Glee tak jak my, a Calum był wkurwiony na Sue, chociaż po pewnym czasie ją polubił i stała się jego ulubioną postacią. Nie widziałam jeszcze czegoś takiego, ale słysząc, to co mówili, albo jakby zrobili coś w danej sytuacji, to chciało mi się śmiać i nie miałam nic przeciwko temu, aby przestali oglądać, bo przynajmniej nie było nudno i tak jak to zawsze bywa przy początku seriali.

Moi rodzice nie narzekali, że mam tyle gości u siebie, bo przynajmniej mieli wolny salon i kuchnię, co chyba ich cieszyło, więc nie musiałam znosić ich najść i mówienia, że powinni już wracać do domu, albo żebyśmy przynajmniej zachowywali się ciszej, bo chwilami naprawdę bywało głośno. Jednak nic takiego się nie działo, a ja mogłam się jeszcze nimi wszystkimi nacieszyć nim naprawdę się rozjedziemy i być może stracimy ze sobą kontakt. Nie chciałam tego, ale każdy, kto był w takiej sytuacji dobrze wiedział i wie, że większość znajomości nie ma szansy przetrwać i w końcu zanikają w ogóle, a ja miałam szczerą nadzieje, że jednak z nami tak nie będzie i ten kontakt jakoś się utrzyma.

~*~ 

ostatni rozdział!!! + zaraz wstawiam epilog x

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz