- 33 -

1.9K 100 6
                                    

- Nic przez ciebie nie widzę, daj mi spokój. - zaśmiałam się, próbując odepchnąć od siebie Luke'a, który zaczął całować mnie po szyi. Film widocznie go znudził, ale ja byłam ciekawa, o co chodzi w tym nowym Królu Arturze i chciałam go obejrzeć do końca. - Hemmings, no. - dodałam, czując, jak podgryzł skórę na moim obojczyku. - Nie zachowuj się, jak gówniarz. Jesteśmy razem, ale nie musisz mnie oznaczać, czy coś w tym stylu, to żałosne. 

- I tak ci się to podoba. - wymruczał, nie patrząc się na mnie, bo za bardzo był skupiony na robieniu tej przeklętej malinki. Cóż, miał rację. 

- Może i podoba, ale nie jestem rzeczą i nie możesz robić ze mną, co tylko ci się podoba. - powiedziałam, zaznaczając, że będę stawiać pewne warunki i nie pozwalać mu na wszystko, co tylko sobie wymyśli. Miałam swoje zasady, zdążył się o tym zorientować, więc powinien to wiedzieć. - Mówię poważnie, przyszłam tutaj, aby spędzić czas ze swoim chłopakiem i nie miałam na myśli obściskiwania się, czy całowania. Dzisiaj nie mam na to ochoty. - dodałam, łapiąc z nim kontakt wzrokowy. 

- Ale ten film jest nudny... - jęknął, jak pięciolatek, dając sobie spokój i tylko opadł na poduszkę obok. Siedzieliśmy w jego pokoju, bo był sam w domu i chyba coś sobie zaplanował, ale pokrzyżowałam mu plany. No cóż, bywa. 

- Mi się podoba. A chyba znasz pojęcie słowa kompromis, co? Następnym razem obejrzymy coś, co będziesz chciał i nie irytuj się tak. - dźgnęłam go w bok, po tym, jak skrzyżował dłonie na klatce piersiowej, udając obrażonego.

- Nie lubię historii. - wymruczał, obejmując mnie ramieniem, po tym jak wtuliłam się w niego. - A to jest związane z historią.

- Poniekąd. - westchnęłam. - Ale zaraz się skończy i możemy zejść na dół, żeby pograć, pasuje panu, panie Hemmings? - dodałam, unosząc brew. Wiedziałam, że pewnie mnie ogra i to tak, że aż zrobi mi się głupio, ale przecież musiałam go jakoś udobruchać. 

- Niech ci będzie, panno Irwin. - powiedział, po czym posłałam mu lekki uśmiech, a on odwzajemnił mój gest. - Ale gramy w to, co ja będę chciał.

- Jakoś to przeboleje i dam ci wygrać. - mruknęłam, układając wygodniej głowę na jego ramieniu, po czym wróciłam wzrokiem na ekran laptopa. 

- Prędzej przegrasz jakiś tysiąc razy. - zaśmiał się, zawijając kosmyk moich włosów na swoje palce. Niechętnie też wrócił do oglądania i był już grzeczny do napisów końcowych. 

Tak jak mu obiecałam, zeszliśmy na dół, po czym wybrał grę i zaczęliśmy swój mały pojedynek. Nadal nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że siedzi tutaj obok mnie już nie jako potencjalny dobry kumpel, a mój własny chłopak. Było to dosyć dziwne, ale przyjemne uczucie i w zasadzie to bardzo mi się podobało. Można powiedzieć, że poczułam się przez moment wyjątkowo, bo nie wyglądałam, jak milion dolarów i nie rzucano się na mnie, jak na jakąś gwiazdę z czerwonego dywanu, a on i tak się mną zainteresował. Poza tym ciągle upewniał się, czy wszystko w porządku i przestał mnie denerwować, co już w ogóle było piękne. 

- Luke? - spytałam w pewnym momencie, wykonując przy tym skomplikowaną kombinację przycisków na padzie. 

- Hm? - spytał, patrząc się na mnie przez sekundę, po czym zdał mi kolejny cios swoją postacią. 

- Co chciałbyś dostać na urodziny? - zapytałam, wciskając przycisk na środku kontrolera, co spowodowało, że wróciliśmy do menu głównego Playstation. 

- Mam już ciebie, nie chce nic więcej. - wzruszył ramionami i wrócił do gry, nie próbując dalej ciągnąć tego tematu. Przewróciłam oczami, spodziewając się, że usłyszę coś takiego i odłożyłam swój kontroler, po czym usiadłam po turecku twarzą do niego.

- Pytam serio. - powiedziałam, obserwując bacznie jego profil. - Luke. 

- Sam nie wiem. - westchnął w końcu, łamiąc się w tym swoim wpatrywaniu się w ekran i spojrzał na mnie. - Naprawdę niczego nie chce. Mam ciebie, Mike'a, jakoś się ogarnąłem z tym wszystkim po przeprowadzce i jest mi tutaj dobrze, tak jak jest. Nie chce tego zmieniać. - dodał, zwilżając ostrożnie wargi.

- Ugh, nie pomagasz. - oparłam łokieć na kanapie i westchnęłam ciężko. - Naprawdę chciałabym ci coś dać, ale nie mam pojęcia, co to może być, dlatego też pytam. - dodałam, podgryzając siebie.

- Daj nam szansę, a to będzie wystarczający prezent.

- Już to zrobiłam. Chodzi mi o jakąś materialną rzecz, cokolwiek, co można kupić. - wyjaśniłam, próbując jakoś nakłonić go do tego, aby powiedział cokolwiek. Niby Red obiecała mi pomóc, bo znała się jak nikt w wybieraniu prezentów, ale jednak chciałam spróbować dowiedzieć się czegoś od przyszłego solenizanta. Ten jednak tylko rzucał romantycznymi gatkami, przyprawiając mnie praktycznie o białą gorączkę.

- Naprawdę nie wiem. Nie zastanawiałem się nad tym, bo przecież to tylko urodziny i nic więcej. - wzruszył ramionami, a ja wzięłam oddech. Znałam skądś to podejście, bo sama takie miałam i mam do tej pory. 

- W takim razie szykuj się na niespodziankę. To nie będzie moja wina jeśli ci się nie spodoba, ale na pewno coś ci kupię. - powiedziałam, posyłając mu uśmiech, a on roześmiał się pod nosem.

- Niech ci będzie. - zgodził się w końcu, a później przysunął się do mnie bliżej i przyciągnął jeszcze bardziej do siebie. Cmoknęłam go w kącik ust, a później zgarnęłam pady i wróciliśmy do gry, która chyba zrobiła się jeszcze bardziej zacięta niż dotychczas. Śmialiśmy się, wyzywaliśmy - oczywiście w żartach - i przyjmowaliśmy zakłady, o to że zrobimy coś głupiego, gdy któreś z nas następnym razem znów umrze. W zasadzie to siedzieliśmy tak do wieczora, dopóki mama Luke'a nie wróciła. Przywitałam się  z nią, porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę, a później blondyn wyciągnął mnie na spacer. Zgodziłam się, ale poprosiłam o moment, bo chciałam zabrać z nami Skipera, a zapięcie go w szelki i zmuszenie do ruchu trochę zajmowało. Zabrałam go w miejsce moje i Red, tak jak mówiłam i obiecałam, że jeśli będzie chciał, to możemy przychodzić tam częściej. Cieszyłam się, że tak to wszystko zaczynało wyglądać i miałam nadzieje, że będzie tak wyglądać jeszcze przez długi czas. 

~*~

pięknie dziękuje za ponad 11k na sąsiadach ♡ 

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz