- 9 -

3.4K 165 15
                                    

Weszłam do szkoły w dosyć ponurym nastroju. Nie miałam ochoty na naukę, czy siedzenie na lekcjach. Przeczesałam palcami włosy, zmierzając do swojej szafki. Miałam już dość tych korytarzy, tych samych twarzy i nauczycieli. Mówili, że lata szkolne są tymi najlepszymi, a to gówno prawda. Chciałam jak najszybciej ukończyć liceum i porządnie odpocząć za nim zacznę jakkolwiek kształcić się dalej. Wiedziałam, że przede mną jeszcze długa droga, przez co czasami zastanawiałam się, czy aby na pewno dobrze planuje swoje życie. 

- Cześć - przywitałam się z Red, gdy pojawiła się przy mnie.

- Hej - odpowiedziała, lustrując mnie wzrokiem. - Coś się stało?

- Nie wiem, chyba wstałam nie tą stroną dupy, co trzeba - wzruszyłam ramionami, patrząc się na plan lekcji, który miałam powieszony na wewnętrznej stronie drzwiczek. - A tobie, co się stało?

- Widziałam Michaela z Crystal - westchnęła ciężko, opierając się o szafkę. - Nie wiedziałam, czy chce zamordować ich oboje, czy zabić tylko ją na jego oczach - dodała, kręcąc głową.

- Jeśli miałabym ci w tym jakoś pomóc, to druga wersja jest ciekawsza - pocieszyłam ją, a potem westchnęłam ciężko. Kochała się w tym idiocie od pierwszej klasy, ale był chyba zbyt ślepy, aby ją zauważyć. Wielokrotnie chciałam go z nią umówić, ale zawsze znalazła jakiś sposób, bym tego jednak nie zrobiła. - Powinnaś sobie znaleźć kogoś, kto jest ciebie wart, a nie jego. - dodałam, przyciągając ją do siebie. 

Przytuliła mnie mocno, co odwzajemniłam. Nie miałam pojęcia, jak jej pomóc, bo najdłużej chłopaka miałam tydzień i to jeszcze z przymusu na obozie w zeszłym roku i nie miałam zbyt wielkiego doświadczenia. Odsunęłam ją od siebie na odległość ramion, lustrując jej wygląd. Jak zawsze wszystko idealnie ze sobą współgrało, a twarz, choć pomalowana wyglądała tak jak powinna, a nie jak makijaż nałożony szpachlą. Powinien chociaż jeden raz zwrócić na nią uwagę, bo przepraszam bardzo, ale gdybym była chłopakiem, to już dawno uganiałabym się za nią i prosiła o randkę. 

- Wiem, że ty tego nie rozumiesz i nigdy nie byłaś w takiej sytuacji, ale to nie jest takie proste. - powiedziała, przeczesując palcami włosy. - Nie chce, może już nawet nie umiem tak po prostu się odkochać. - wzruszyła ramionami, gdy przemierzałyśmy korytarze. 

- Po prostu nie chce patrzeć, jak się męczysz - przyznałam otwarcie, zajmując swoje stałe miejsce. 

- Nie martw się, jakoś sobie poradzę. - spojrzała na mnie, po czym naszła mnie chęć przewrócenia oczami, ale ostatecznie tego nie zrobiłam. 

Dzwonek zadzwonił, do klasy weszli ostatni uczniowie, ale na szczęście Wooda jeszcze nie było. Zdążyłam dopisać ostatnie linijki wypracowania, po czym rozsiadłam się wygodniej. Wyjęłam telefon, aby zabić jakoś czas oczekiwania, dopóki nie poczułam nad sobą czyjeś obecności. Rozpoznałam koszulkę z Nirvaną, czarne spodnie i buty. Westchnęłam ciężko. Pieprz się, Hemmings. 

- Co chcesz? - uniosłam brew, patrząc się w górę. Wyglądał na zmartwionego, ale akurat to mnie obchodziło w tamtym momencie najmniej. - Halo, odjęło ci mowę?

- Chciałem się tylko zapytać, czy Red nie zamieniłaby się ze mną miejscem. - powiedział, przenosząc wzrok ze mnie na brunetkę i z brunetki na mnie. 

Spojrzałam na nią z miną typu 'tylko kurwa spróbuj', ale wiedziałam, że nic to nie zdziała. Cyril pozwolił nam połączyć ławki, a Luke siedział z Cliffordem, więc to była dla niej szansa od losu. Westchnęłam ciężko, gdy się zgodziła i machnęłam ręką, uśmiechając się do niej, aby nie potraktowała tego w sposób, którego nie miałam na myśli. 

- Robię to tylko dlatego, że zależy jej na Michaelu - popatrzyłam się na niego znacząco, a potem zajęłam się lekcją. 

W czasie, kiedy się zamieniali, Wood już przyszedł i zdążył nawet napisać temat na tablicy. Przepisałam go do zeszytu, próbując odgadnąć w myślach, co to może znaczyć i nie pomyliłam się zbyt mocno. Uśmiechnęłam się nieznacznie do siebie, wsłuchując się w głos nauczyciela. Czułam, że Hemmings się we mnie wgapia, więc gdy otrzymaliśmy polecenie, aby porozmawiać w parach, prychnęłam cicho. 

- Więc... - zaczął, ale przerwałam mu szybko, nie chcąc słuchać nawet jego głosu.

- Wiem, że jesteś słaby z francuskiego, dlatego zamknij się, bo nie obrzydzisz mi tego języka swoją okropną wymową.

- Hej, spokojnie - uniósł do góry dłonie, a potem zaśmiał się cicho. W środku mnie działo się coś, co zapragnęło go uderzyć w twarz, ale ostatecznie zrezygnowałam. Nie chciałam wylądować na dywaniku w gabinecie dyrektora. 

- Po prostu rób cokolwiek, ale się do mnie nie odzywaj. - poprosiłam w miarę grzecznie, a on zmarszczył brwi.

- Nadal jesteś zła?

- Zła? Jestem zła, ale na siebie, że nie zrobiłam żadnego zdjęcia. Mogłaby wyjść z tego dosyć ciekawa sytuacja. - przyznałam cicho. - Tobą jestem obrzydzona, nawet za bardzo. - dorzuciłam prosto od serca i zaczęłam uzupełniać ćwiczenia, których nie zrobiłam na poprzedniej lekcji, mając dość tej rozmowy.

Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, spakowałam swoje rzeczy i wyszłam na korytarz, nie mając ochoty zamieniać chociażby jeszcze jednego słowa z Luke'iem. Po prostu nie. Poczekałam na Red, której jak zwykle nigdzie się nie śpieszyło, po czym weszłyśmy na wyższe piętro, rozmawiając o tym, co się działo na lekcji.

- Zaśmieje mu się prosto w twarz, gdy przyleci znowu, aby spróbować się umówić. - przyznałam, bo już wcześniej próbował to zrobić. 

Mówiąc wcześniej, mam na myśli oczywiście wczorajszy wieczór. Gdy wróciłam do pokoju, to nadal był w swoim i zaproponował mi piątkowe kino, na które oczywiście się nie zgodziłam. Dopóki nie zobaczę, że naprawdę będzie się starał, to będę powtarzać, że nie zostanę jedną z wielu. Nie zależało mi na takim związku, nie potrzebowałam takiego chłopaka, a przede wszystkim takiej miłości. 

- Jest przystojny, ale uroda często towarzyszy głupocie. - przyznała, zgadzając się tym samym ze mną. Myślałam już, że stanie po przeciwnej stronie, ale na szczęście tak się nie stało.

- Nie będę zaprzeczać. - postanowiłam, siadając na parapecie. - Było jakieś zadanie?

- Chyba.

- Weź nie pierdol.

- Nie mam kogo, oops

- Red

- No co? - wzruszyła ramionami. - Chyba było, ale wydaje mi się, że to było to zadanie, które robiłyśmy na lekcji. - dodała, uspokajając mnie lekko.

- Kiedyś cię naprawdę zabiję, obiecuje ci to. - przyznałam otwarcie, a ona machnęła tylko ręką, bagatelizując powagę moich słów. Roześmiała się cicho z mojej miny, a ja zaśmiałam się razem z nią, przypuszczając, że muszę wyglądać komicznie. 

~*~

pokazałam kawałek swoich wypocin mojej polonistce i mówiła, że jest dobrze, mega się cieszę, bo jej zdanie jest dla mnie max ważne sdskfjgdg

anyway, co sądzicie o 9? jak wypadła?

lots of love, Red x

neighbour • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz