Po całym dniu w pracy jedyne o czym marzę to dom. W momencie gdy już chcę wychodzić moim oczom ukazuje się widok, który doszczętnie rujnuje moją psychikę. Przy wejściu do windy widzę Harrego całującego się z Kendall. Przez moją głowę przechodzi myśl, żeby podejść i zrobić im awanturę, ale w ostatniej chwili się powstrzymuję. Przecież nie jesteśmy parą, więc zarówno ja jak i lokowaty możemy robić co chcemy. Tylko dlaczego gdy ich razem zobaczyłam, poczułam jakby ktoś wbijał mi szpilę w serce? Harry nic dla mnie nie znaczy i nie będę się nim przejmować.
Po raz ostatni spoglądam na obściskujących się Kendall i loczka, a następnie wychodzę z hotelu. Nie chcę na nich patrzeć.
Kiedy jestem już w połowie drogi do domu, postanawiam zawrócić. Nie myśląc za wiele jadę do miejsca, do którego może i nie powinnam. Jednak w tym momencie to dla mnie nie ważne. Już po chwili jestem u celu. Wysiadam z samochodu po czym wchodzę do bloku i idę na odpowiednie piętro. Waham się przez moment jednak w ostateczności decyduje się zapukać do drzwi. Kilka sekund później drewniana powłoka uchyla się, a przede mną staje Zayn.
Nic nie mówiąc przepuszcza mnie w drzwiach. Mieszkanie jest mi doskonale znane dlatego odrazu kieruje się w stronę samochodu. Siadam na kanapie, a chłopak po chwili pojawia się obok mnie. Widzi, że coś jest nie tak, ponieważ już niespełna minutę później łapie mnie za ręke. Jako pierwsza decyduje się przerwać panującą między nami ciszę.
- Ty na prawdę nadal mnie kochasz?
- Tak. Nie liczę, że odwzajemniasz to uczucie. Chciałem tylko, żebyś to wiedziała.
W tym momencie odważam się zapytać o coś czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała.
- Myślisz, że moglibyśmy spróbować jeszcze raz?
Zayn jest ewidentnie zdziwiony moją propozycją. Słysząc te słowa zaczyna na mnie potrzeć. W jego oczach widzę jakby... szczęście? Albo nadzeję.
- Jeśli tylko byś chciała. Zrobiłbym wszystko, że tym razem nam się udało.
Nic nie mówiąc zarzuciłam Zaynowi ręce naszyję i złączyłam nasze usta w pocałunku. Może i ranię tym Harrego, ale z Zaynem czuje się szczęśliwa. A przecież każdy ma prawo do szczęścia. Do prawdziwego szczęścia...Następnego dnia...
Budzę się przytulona do Zayna. Muszę iść do pracy, a nie chcę go wytrącać ze snu. Zwinnie wyślizguję się z uścisku.
Zaspana idę do łazienki gdzie się myję i ubieram. Niestety do dyspozycji mam tylko wczorajsze ciuchy.Przed wyjściem piszę jeszcze na kartce krótką informację, że wychodzę do pracy. Wiadomość zostawiam na stole w kuchni, a następnie wychodzę z mieszkania.
Po 30 minutach jazdy jestem już na miejscu. Ledwo co wchodzę do środka, a już atakuje mnie Louis. Tym razem jest na prawdę wkurzony.
- Pojebało cie?!
- Mi też miło cię widzieć. I nie drzyj się tak.
- Prosiłem cię o coś ostatnio.- mówi już nieco ciszej-Miałaś nie ranić Harrego, a ty co? Miziasz się ze swoim byłym?
- Już nie byłym. Wróciliśmy do siebie.
- I jesteś z siebie zadowolona? Albo nie. Nie interesujesz mnie już ani ty, ani to co robisz.
- To po co tu przylazłeś?
- Harry prosił, żebym przekazał ci ten list.- mówi podając zsklejoną kopertę.
- A nie mógł sam mi go dać?
- Wyjechał.
No nie powiem Zdziwiło mnie to. W jednej chwili cała złość mija, a mnie ogarnia swego rodzaju stres.
- Jak to? Gdzie?
- Wrócił do siebie. Zaraz po tym jak zobaczył was razem.- odpowiada i kieruje się w stronę wyjścia. W porę udaje mi się go zatrzymać.
- Czekaj!- mówię łapiąc go za rękę- Daj mi jego adres. Muszę się z nim spotkać.
- Chyba oszalałaś.
Po tych słowach wychodzi z hotelu już na amen.
Rozżalona idę już w stronę recepcji. Kiedy siadam za biurkiem, decyduje się otworzyć kopertę. Z zaciekawieniem zaczynam czytać list.Ellen!
Jeśli to czytasz to znaczy, że Louis się spisał i wypełnił swoje zadanie.
Napisałem ten list, ponieważ nie mam na tyle odwagi, aby powiedzieć ci to w twarz. Zakochałem się w Tobie i to od pierwszego wejrzenia. Do póki Cie nie spotkałem nie wiedziałem nawet, że coś takiego istnieje. Nawet Kristen nie znaczyła dla mnie tyle co Ty. Za każdym razem, gdy Cie widziałem moje serce zaczynało bić szybciej. Chwile, które z Tobą spędziłem były najwspanialszymi jakie tylko mogłem sobie wymarzyć. Twój wspaniały śmiech, oczy, w które można patrzeć godzinami i charakter- najlepszy na świecie. Teraz pewnie zastanawiasz się, dlaczego piszę ci to wszystko skoro jeszcze dzień wcześniej całowałem Kendall. Nie mogłem sobie poradzić z obrazem, który cały czas tkwił w mojej głowie- Ty i Zayn. Ciężko mi nawet opisać co wtedy poczułem. Złość, smutek... żal. Że to on Cię przytula i całuje. A ja? Jak mały, głupi dzieciak tylko stoję i patrzę, ponieważ boję się podejść bliżej. Pierwsze uczucie jakie we mnie zawitało w tamtej chwili to wściekłość. Nie na Ciebie. Na siebie. Za to, że pozwalam aby chłopak, który sprawił ci tyle bólu i krzywd, znów mydlił ci oczy.Jesteś niesamowitą dziewczyną i zasługujesz na to co najlepsze. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że popełniłem błąd... zakochując się w Tobie. Od początku trzymałaś mnie na dystans, a ja głupi wierzyłem i łudziłem się, że taka kobieta jak Ty kiedykolwiek na mnie w ogóle spojrzy. Ale co mam na to poradzić? Nie miałem nawet odwagi, żeby szczerze powiedzieć co czuję. Bawiłem się w jakieś głupie podchody. Pomimo, że są na raczej marne szanse to mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy i uczucie jakie do Ciebie czuję zostanie odwzajemnione, a ja chociaż przez moment będę mógł wcielić się w rolę Zayna i pocałować cię.
Póki co, żegnaj moja Ellen. Pamiętaj, że zawsze będę cie kochał.
Harry
CZYTASZ
Hotel ||H.S
Fanfiction#Wattys2016 #JustWriteIt część I. 20 letnia Ellen Blue pracuje jako recepcjonistka w luksusowym hotelu w Londynie. Wiedzie spokojne i poukładane życie. Do czasu.... Pewnego dnia w hotelu pojawia się wyjątkowy gość, który zaburzy spokój Ellen...