Part 2 - 5

897 55 6
                                    

  Juliet

 No dobra... Może i braciszkowi tej szmaty, udało się mnie ośmieszyć, ale to nic nie zmienia. Ten idiota Ashton i tak szaleje na moim punkcie. A co do samego Liam'a, to jeszcze mnie popamięta. Z resztą nie tylko on. Wszyscy będą cierpieć. On, jego dziewczyna, paniusia Ell i Harry też. Nie daruję im tego. O nie! Ze mną się nie zadziera.... Jak to zrobię? Mam już plan, który wkrótce wcielę w życie... Na razie muszę się tylko zbliżyć do Hazzy. Jeśli nie po dobroci do na siłę. Kiedy już wszystko skończę, cała ich banda będzie wiedziała, że JA ZAWSZE DOSTAJĘ TO CZEGO CHCE.  

 Harry

Leżeliśmy z Ellen na łóżku, przytuleni do siebie. W pewnej chwili zapytała.

- Myślisz, że ona wróci?

Wiedziałem, że chodzi jej o Juliet.

- Nie. Po takim upokorzeniu, raczej prędko jej nie zobaczymy.- Odpowiedziałem, a następnie ucałowałem brunetkę w czoło. 

Mimo, że powiedziałem że Simms już nie wróci, to prawdę mówiąc, myślę całkiem inaczej. Znam ją i wiem, że nie odpuści. Jest zawzięta i uparta. A ta sytuacja w knajpie mogła ją tylko dodatkowo rozwścieczyć. Nie sądzę, żeby była tym zawstydzona. Ba, chyba nawet nie zna czegoś takiego jak wstyd. Nie ma za grosz honoru, przez co jest w stanie zrobić wszystko. Idzie do celu po trupach. Najbardziej martwię się, że to właśnie my będziemy tymi trupami. 

Nie wiem tylko o co jej chodzi. Na pewno nie o mnie, bo gdy wyjechałem nawet mnie nie szukała. Chyba nie zakochała się po tylu latach...  Sam nie wiem. Jest zdolna do wszystkiego, ale... Coś mi mówi, że tak na prawdę to jej "celem" stała się Ellen.

- O czym tak myślisz?- Zapytała moja żona.

- O tym jak bardzo cię kocham.- Odpowiedziałam po czym pocałowałem brunetkę w usta.-Tak sobie myślałem, że może pojedziemy gdzieś za miasto. Kupimy co trzeba, spakujemy się, weźmiemy Jas i Liam'a. Zrobimy biwak. Co ty na to?

- Nie wiem. Nie jestem przekonana. Będzie zimno, nie będzie toalet ani zasięgu. Jak ty to sobie wyobrażasz?

- Nie przesadzaj. Jest czerwiec. Noce są coraz cieplejsze. A jeśli będzie ci zimno to się do mnie przytulisz. No zgódź się.

- Harry, ale..

Wpadł mi głowy pomysł, który na pewno  ją przekona.

- Tam na 100% nie będzie Juliet. 

- To kiedy wyjeżdżamy?- Zapytała entuzjastycznie, podnosząc się z łóżka. Na ten gest zaśmiałem się lekko.

- Najpierw zadzwoń do twojego brata. Niech tu przyjdą.

Ellen szybko chwyciła za komórkę po czym zadzwoniła do Liam'a i nakazała mu przyjść. Razem z Jasmine oczywiście.

Po kilku minutach w naszym pokoju zaproszeni goście. Bez żadnej krępacji zaczęli robić sobie, a co nie którzy też śniadanie. Kiedy już zaopatrzyli się w poranny zestaw przetrwania usiedli na łóżku na przeciwko nas. 

- To czego chciałaś siostro?- Zapytał Liam gryząc swoją kanapkę. - Chyba nie będę jeszcze wujkiem?

Nie mogłem! Nie wytrzymałem! Zacząłem się śmiać niczym wariat. W pewnym momencie zabrakło mi tchu. Musiałem się napić wody, ponieważ zaczęło robić mi się słabo. Kiedy opanowałem swój napad śmiechu poczułem na sobie spojrzenia wszystkich w pokoju. Nagle Ellen zapytała.

- Co cie tak rozśmieszyło?

- No że... Dziecko. Ja jako ojciec. Nie wyobrażam sobie tego. 

Zauważyłem, że mina mojej żony diametralnie się zmieniła. Nie wiedziałem o co jej chodzi.

- Musze się przejść.- Oznajmiła.

Zaproponowałem, że pójdę z nią jednak nie chciała. Stwierdziła, że potrzebuje chwilę prywatności. W rekordowo krótkim czasie wyszykowała się i opuściła pokój bez żadnego słowa. Za to ja, Jasmine i Liam siedzieliśmy nieco zdezorientowani.

- No to się urządziłeś.- Powiedział klepiąc mnie po ramieniu. 

Ellen

 Dlaczego myśl o dziecku i byciu ojcem, tak bardzo go rozśmieszyła? To znaczy, że nie chce mieć dzieci? W sumie fakt. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale nie myślałam, że ma aż tak negatywne nastawienie do maluchów. Muszę to sobie wszystko przemyśleć i poukładać w głowie.

Usiadłam na ławce w pobliskim parku. Nie wiem co o tym sądzić. Niby teraz ja też nie chcę mieć dzieci, ale za dwa lata, trzy... Co wtedy? Będę jedną z tych kobiet, które namawiają mężów na dzieci, całymi latami. Nie za bardzo mi się to widzi. 

W pewnym momencie zobaczyłam zbliżającą się Juliet. Szła dokładnie w moim kierunku, aż w końcu usiadła obok mnie. 

- Czego chcesz?- Zapytałam opryskliwie.

- W sumie to dobrze, że cię widzę. Możemy porozmawiać.

- Jeśli musimy. 

- Pamiętasz sytuację z wczoraj, prawda?

- Ciężko zapomnieć.- Odpowiedziałam z drwiącym uśmieszkiem.

- Nie uciekłam wtedy, bo było mi wstyd. Było mi przykro. Nie wiem, co Harry ci naopowiadał, ale nigdy go nie zdradziłam. Za  bardzo go kochałam.

- To niby czemu się rozstaliście?

- To dość długa historia.. Nie chcę o tym mówić tutaj. Może pójdziemy do jakieś kawiarni.

W normalnych okolicznościach nigdy bym się nie zgodziła, ale wtedy byłam wyjątkowo ciekawa co chce mi powiedzieć.

Razem udałyśmy się do pobliskiej kawiarenki. Gdy już zajęłyśmy miejsca przy wolnym stoliku, zapytałam.

- Dowiem się?

- Nie sądziłam, że kiedyś będę o tym opowiadać dziewczynie mojego byłego, ale jesteś na prawdę spoko i uznałam, że powinnaś wiedzieć. Harry nie odszedł, bo go zdradziłam.

- Więc niby czemu?

- Ja... Byłam w ciąży.- Powiedziała przez łzy.

To co usłyszałam całkowicie zwaliło mnie z nóg.

***

Uuuu.. Szykuje się dramatime...  Myślicie, że Juliet zniszczy małżeństwo Ell i Hazzy?



Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz