Harry
- Ellen, spóźnimy się!- Ponaglałem moją żonę.
- Nie ubolewam z tego powodu.- Odpowiedziała schodząc ze schodów.
- Minęło już tyle czasu, a ty nadal nie możesz się przemóc?
- A co właśnie robię? Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo się dla ciebie poświęcam.
- Naprawdę? Wizyta u moich rodziców, to dla ciebie poświęcenie?
- I to jakie. Za każdym razem, gdy u nich jesteśmy mam wrażenie, że twoja matka ma ochotę coś mi zrobić. Najpierw na mnie patrzy, potem szepcze coś pod nosem i w dodatku myśli sobie nie wiadomo co.
- Jak zwykle musisz wyolbrzymiać. - Stwierdziłem zmęczony narzekaniem Ellen.- Gdyby coś do ciebie miała, to uwierz mi, już dawno wyraziłaby swoją opinię. Przecież nigdy nawet nie zwróciła Ci uwagi.
- Nigdy wcześniej nie mówiliśmy jej, że będzie babcią. Skąd wiesz, jak teraz zareaguje?
- Nie wiem. Ale możesz mieć pewność, że zawsze stanę po twojej stronie. - Odpowiedziałem przytulając moją żonę.- Jedźmy już. Im szybciej będziemy mieć to z głowy, tym szybciej się trochę uspokoisz.
W samochodzie jeszcze przez dobre dwadzieścia minut słuchałem marudzenia Ellen. Ewidentnie szukała powodu do kłótni. Od kiedy okazało się, że będziemy rodzicami, miała te swoje dziwne napady i nagłe zmiany nastrojów. W jednej chwili była szczęśliwa, a za chwilę wystarczył drobny szczegół, żeby ktoś dostał w twarz. Oczywiście na ogół byłem to właśnie ja. W sumie od ślubu Jasmine i Liama kłóciliśmy się więcej niż w trakcie całej naszej znajomości. Praktycznie o wszystko. Począwszy od pustego kartonu po mleku w lodówce, przez smugi na lustrze kończąc oczywiście na Juliet lub Oli'm. Czasami miałem ochotę trzasnąć drzwiami, wyjść i nie wracać chociaż przez jakiś czas. Jednak zaraz przypominałem sobie, że przecież Ell jest w ciąży i to pewnie dlatego tak się zachowuje. Prawdę powiedziawszy nie mogłem się już doczekać, aż to się skończy. Bardzo chciałem, żeby wszystko wróciło do normy. Kiedy Ellen obwieściła mi, że będziemy rodzicami, moja radość była nie do opisania. Teraz jednak mój entuzjazm już trochę opadł. Nie wiem nawet, czy chcę tego dziecka. Z resztą Ell też jest jeszcze za młoda na matkę. Mamy dopiero po dwadzieścia parę lat. Przed nami jeszcze całe życie. A jak podróżować, skakać ze spadochronu, czy latać balonem z niemowlakiem na ramieniu?
Widząc pierwszą lepszą zatoczkę, natychmiast do niej zjechałem. Moja żona popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Co ty robisz? - Zapytała wreszcie.
- Nie możemy im jeszcze powiedzieć Ell.
- Dlaczego?
Dłuższą chwilę milczałem. Nie wiedziałem, jak powiedzieć jej o moich wątpliwościach. Jednak w końcu musiałem jakoś to oznajmić.
- Nie wiem po prostu... czy to dziecko to na pewno dobry pomysł.
***
Z pewną zwłoką, ale wreszcie jest. Mamy prolog :D . Jak zwykle czekam na Wasze głosy i komentarze.
CZYTASZ
Hotel ||H.S
Fanfiction#Wattys2016 #JustWriteIt część I. 20 letnia Ellen Blue pracuje jako recepcjonistka w luksusowym hotelu w Londynie. Wiedzie spokojne i poukładane życie. Do czasu.... Pewnego dnia w hotelu pojawia się wyjątkowy gość, który zaburzy spokój Ellen...