BONUS

559 26 5
                                    

 Jasmine

To już dziś. To nasz wielki dzień. Właśnie dzisaj wychodzę za mąż. Będę przysięgać przed Bogiem, że spędzę resztę życia z Liamem. Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To niesamowite. Boję się, że to tylko piękny sen i zaraz się obudzę, a cały czar pryśnie. Pamiętam kiedy pierwszy raz go spotkałam. Popatrzyłam na Ellen i bez wahania stwierdziłam, że nigdy nawet na niego nie spojrzę. Gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za kilkanaście lat będziemy małżeństwem, uznałabym go za wariata.

Całą noc nie spałam. Zbyt się stresuję. Boję się, że Liam może się rozmyślić, coś pójdzie nie tak, pomylę słowa przysięgi lub coś się stanie z moją suknią. Oczywiście Ellen uważa, że przesadzam. Z resztą nie tylko ona. Cały czas wturuje jej Annabelle, która przyjechała razem z Oli'm specjalnie na wesele. 

- Nie denrwuj się tak.- Uspokajała mnie Ell, widząc jak bardzo zdenerwowana jestem. Nie mogłam nawet utrzymać kubka z kawą. 

- Łatwo Ci mówić... To nie Twój ślub.

- Ale wiem, co przeżywasz.  Przecież ja też musiałam to znosić..

- Ale to było coś innego. Harry jest odpowiedzialny, a Twój brat... no sama rozumiesz.

Zanim Ell coś odpowiedziała, odezwała się czarnowłosa.

- Mnie się wydaje, że całe te śluby są zbędne. Jeśli facet mówi, że kocha to powinno wystarczyć. Co wam niby daje ten świstek?

- Heh.. No wiesz, nie chcę nic mówić, ale ty sama jesteś zaręczona. To się wiąże z tym, że niedługo sama będziesz musiała się hajtnąć.

- Ale moja droga, jest pewna różnica.

- Niby jaka?

- Oliver.- Odpowiedziała z rozmarzeniem. 

Mimo, że się zaśmiałyśmy, to po chwili cały stres do mnie powrócił.  Stwierdziłam, że wystarczy już tego gadania i najwyższa pora, abym zaczęła się zbierać.  Pogoniłam dziewczyny i

Liam

Ledwo otworzyłem oczy. Po tym zasranym wieczorze kawalerskim, czułem się jakbym miał za chwilę zemdleć, ale wcześniej pobiegł bym o toalety i zwymiotował cały wczorajszy dzień.   Jedyne o czym marzyłem, to sen- dużooo snu.  Dopiero po chwili uświadomiłem sobie jaki dziś dzień... Natychmiast zerwałęm się na równe nogi.

-Eee! Wstawać!- Krzyknąłem do Harrego i Olivera, leżących na podłodze. 

- Zamknij sie..- Wymruczał Sykes.

- Chodźcie barany.-Spojrzałem na zegarek i zrobiło mi się słabo-Za godzinę mam ślub!

 Zauważyłem, że Harry uchylił jedno oko. 

- Za ile?

- Za 60 minut, baranie. Zbieraj się. 

Chyba trochę to na nich podziałało, bo obydwoje jako tako wstali.  

- To co robimy?- Zapytał Oli.

- A jak myślisz? Idźcie się ubrać.

Poszedłem do kuchni i łyknąłem tylko szklankę wody, po czym pobiegłem się ubierać. Postanowiłem zostawić na później sprawę moich podpuchniętych oczu. Podczas gdy moi towarzysze poszli się szykować, skierowałem się do szafy. Jednak od samego początku coś mi się nie podobało. Lekko uchylone drzwi nie wróżyły nic dobrego. Zrobiłem dwa kroki do przodu.  Zobaczyłem coś, co całkowicie wytrąciło mnie z równowagi. Wiedziałem kto jest za to odpowiedzialny.

Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz