Part 2 - 15

663 31 2
                                    


Olivier

Cholera jasna! Nie wiem co robić. Czuję, że zaraz zwariuję. Ellen obiecała mi pomóc, a nie odzywa się już od kilku dni. Nie wiem czy czegoś się dowiedziała, ani czy nawet coś zrobiła. Za to ja mam już dosyć. Z jednej strony spakowałbym się i przeszukał cały kraj, żeby tylko znaleźć Anabell. Strasznie za nią tęsknię. Ale z drugiej strony boję się, że gdy ją spotkam będziemy dla siebie jak zupełnie obcy ludzie. Jestem pewien obaw. Serce mówi "szukaj", a rozum "zastanów się". Te dwa gówna ewidentnie do siebie nie pasują... 

Pod wpływem nerwów postanowiłem zadzwonić do Ellen. Jeden sygnał, drugi, trzeci.. Nic. Nie odebrała. Pewnie już nawet nie pamięta jak mam na imię. Kurwa! Po raz kolejny dałem się tak oszukać... Czułem, że nad sobą nie panuję. Jedyne co mną władało to niesamowity gniew i złość nie do opisania. Musiałem wyżyć się na czymkolwiek. Pierwsze co znalazło się w mojej dłoni to komórka, która już kilka sekund później wylądowała w kącie pokoju, roztrzaskując się na kilka kawałków.

Jedna część mnie tak cholernie chciała ją odnaleźć. Za wszelką cenę. Nie ważne jakim sposobem i jakim kosztem. Byle by tylko ponownie mieć ją przy sobie. ..                                                    Za to druga dobitnie dawała mi do zrozumienia, że powinienem dać sobie spokój. 

Jednak ja już doskonale wiedziałem co chcę zrobić. Może to kretynizm, ale nie potrafię bez niej żyć. Jest całym moim światem i nigdy się to nie zmieni. Nawet jeśli specjalnie ode mnie uciekła, chcę to usłyszeć. Niech powie mi to w twarz. 

Harry

 Trochę się martwię. Michael miał do mnie dzisiaj dzwonić, a nie mam od niego żadnych nowych wieści. Chyba sam do niego zadzwonię. Nie mam jakoś przekonania do tego Olivier'a, ale wiem że Ellen strasznie na tym zależy. A przecież wszystko co robię, robię dla niej. 

Sięgnąłem po komórkę po czym wybrałem numer Clifford'a. łaskawie odebrał już po trzecim sygnale. 

- Czego?

- Dowiedziałeś się czegoś?

- Wiem już wszystko. Przyjedźcie to dam informacje. 

- Idioto, od kiedy ty to wiesz?

- Od wczoraj.

- To dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?

- Musiałem odespać. W moim wieku potrzebuję dużo snu, dużo jedzenia i dużo..

- Nie kończ. Nie interesują mnie twoje potrzeby... Będziemy za godzinę.

Zapukałem do drzwi łazienki, w której od co najmniej 40 minut siedziała Ell. 

- Możesz wejść.- Usłyszałem.

Tak też zrobiłem. Brunetka stała przy lustrze malując oczy. Po chwili przerzuciła się na układanie włosów.  Ja natomiast zająłem miejsce przy ścianie. 

- Dzwoniłem do Michael'a. 

- I jak?- Zapytała nerwowo.

- Mamy do niego przyjechać. Mówi, że czegoś się dowiedział. 

- No to czemu tu tak siedzisz. Idź się ubieraj. 

No proszę... Nie cały rok w małżeństwie, a już mi rozkazuje...  Mimo wszystko wykonałem życzenie- a raczej polecenie- i poszedłem do sypialni się ubrać. 

Po około pół godziny oboje byliśmy już gotowi. Opuściliśmy hotel i udaliśmy się wprost do samochodu, a następnie przez zatłoczone miasto do Michaela.  Droga zajęła nam nieco więcej czasu niż ostatnio. Jednak nie miało to znaczenia. Najważniejsze, że ten oszołom w końcu się czegoś dowiedział. 

Gdy podjechaliśmy pod kamienicę zauważyłem, że Ell jest strasznie zestresowana.

- Co się dzieje?- Zapytałem łapiąc ją za rękę. 

- Po prostu jak pomyślę, że dzięki nam Olivier odnajdzie swoją miłość, strasznie się cieszę. To niesamowite, a przy tym strasznie urocze. Wyobraź to sobie. Nie widzieli się tyle czasu, a teraz nagle sie spotkają.

- Ellen nie chcę cię martwić, ale nie mamy pewności że Michael dowiedział się czegoś co bezpośrednio zaprowadziłoby nas do tej Anabell.

- Zawsze trzeba mieć nadzieję. Idziemy?

- Jasne.

Wysiedliśmy z samochodu i tak jak ostatnio po pokonaniu schodów, bez pukania weszliśmy do mieszkania Clifford'a. O dziwo już tak nie śmierdziało. 

Po chwili zobaczyliśmy jak chłopak wychodzi z kuchni. 

- Jesteście. Idźcie do salonu. Ja zaraz do was przyjdę.

Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Rozsiedliśmy się na kanapie czekając na Michael'a który niedługo później do nas dołączył.

- Więc czego się dowiedziałeś?- Zapytała Ell.

- Że jesteś bardzo piękną kobietą.- Odpowiedział z zadziornym uśmieszkiem. Nie powiem wnerwiło mnie, ale przynajmniej miałem pewność, że moja żona nie jest nim zainteresowana. 

- Ale to wiem od urodzenia. Chodzi mi o Anabell.

- No więc uruchomiłem swoje dawne kontakty. Udało mi się ustalić, że tamtego dnia ich pokój odwiedziło jakiś dwóch mężczyzn. Dziewczyna chciała się ich pozbyć, ale nie poszło po jej myśli. ponoć kiedy wołała o pomoc, nikt nawet nie zapytał się o co chodzi. 

- Do puenty.- Ponagliłem.

- Jest w tym miejscu.- Odpowiedział podsuwając nam kartkę z adresem. Chwilę na niego popatrzyliśmy po czym oboje stwierdziliśmy, że musimy jechać po Olivier'a. 

Dziękując Michael'owi wybiegliśmy z mieszkania i jak najszybciej wsiedliśmy do auta. W ciszy udaliśmy się do domu bruneta. Ell stwierdziła, że lepiej żebym zaczekał w aucie, po czym sama przyprowadziła chłopaka. Siadając na tylnym fotelu zapytał nerwowo. 

- Wiecie już coś?

- Nie denerwuj się tak. 

- Chłopie, a ty byś się nie denerwował gdybyś miał spotkać swoją dziewczynę, która wcześniej została uprowadzona?

- W sumie fakt... Wiemy gdzie jest Anabell. Ale raczej nie powinniśmy tam jechać sami. Nie wiemy z kim tam jest, ani co to za ludzie. Wezwijmy policję. 

- Nie!- Zaprzeczył twardo chłopak. - Żadnej policji.

- Niby czemu?- Zapytaliśmy z Ell w tym samym momencie.

Olivier głośno westchnął. 

- Miałem kiedyś z nimi problemy... Jeśli teraz mnie rozpoznają na pewno będą chcieli mnie wsadzić do więzienia.

- Ludzi nie zamyka się bez powodu lub z braku symapti.

- Nie rozumiecie... W policji pracuje kilku znajomych ojca Anabell. Jeśli tylko zachce może mnie udupić na 10 lat. Z resztą już raz próbował mnie wrobić w narkotyki. 

- Ale ty..- Zaczęła brunetka.

- Nie. Owszem był czas, że piłem jak wielbłąd, paliłem po kilka paczek papierosów dziennie, ale nigdy nie ćpałem... Jedźmy już tam. Chcę ją zobaczyć. Nawet nie wiecie jak strasznie za nią tęsknię. A teraz kiedy najprawdopodobniej za kilka minut ją spotkam, czuję że mam serce w gardle. 

- Dlaczego?

Kocham ją, ale nie wiem czy po takim czasie ona czuje to samo..

***

No to mamy kolejny! A w następnym dowiemy się czy miłość Olivier'a i Anabell "przetrwa wszystko". Piszcie w komach co sądzicie o rozdziale. Bye misiaki! Czekam na Wasze opinie. ;-)

Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz