Part 2 - 6

799 56 2
                                    


 Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Przecież to niemożliwe. Ona na pewno kłamie. Mimo to musiałam się dowiedzieć co jeszcze wymyśli.

- Poczekaj... Opowiedz mi wszystko od początku.

Dziewczyna otarła łzy  i zaczęła mówić.

- To był mój pierwszy chłopak.. Byliśmy z Harry'm bardzo szczęśliwi.  Traktował mnie wtedy tak ciebie teraz. Może nawet lepiej. Nigdy nawet się jakoś poważnie nie kłóciliśmy. To znaczy do czasu... Kiedy okazało się, że zaszłam w ciążę, Harry najpierw urządził mi piekielną awanturę, podczas której pierwszy raz podniósł na mnie rękę, a później zwyczajnie wyjechał. Zabrał swoje rzeczy pod moją nieobecność, zmienił numer i zabronił mówić swojej rodzinie i znajomym co się z nim dzieje. Szukałam go, próbowałam go odnaleźć, ale na nic.

To przecież nie może być prawda... Jednak jedno pytanie siedziało mi w głowie.

- Czyli... Ty jesteś matką? Masz dziecko?

- Nie.. Katowałam Harry'ego e-mailami i w końcu dostałam odpowiedź.- Blondynka wyciągnęła w torebki telefon, a po chwili podała mi swoją komórkę.- Przeczytaj sobie.

Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to adres z jakiego otrzymała tą wiadomość.. I faktycznie był to e-mail mojego męża. Wydało mi się to nieco podejrzane, dlatego przeszłam do czytania.

Cześć.

Może i masz racje. Moja reakcja była trochę przesadzona, ale przegięłaś. Nigdy nie było mowy o bachorze. A jeśli chcesz to zrobimy tak. Wszystko zorganizuję, dam ci kasę, a ty grzecznie usuniesz tego dzieciara. Nie zamierzam być ojcem, o nie! Przemyśl to sobie. Albo ja albo dziecko.

Boże... Jak on mógł kazać zrobić jej coś takiego? Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała. 

Oddałam dziewczynie telefon, po czym zapytałam.

- Usunęłaś ciążę?

- Wstyd mi się do tego przyznać, ale tak. Harry obiecał, że jeśli to zrobię to do mnie wróci. A kiedy już było po zabiegu, po raz kolejny zwyczajnie zniknął. Drań.. Chciał mieć tylko pewność, że nie będzie musiał płacić na dziecko i "ma już wszystko z głowy". 

Teraz to wszystko się zgadza. Ten jego nagły wyjazd, upokorzenie Juliet w naszych oczach, jego reakcja na słowa Liam'a.  O matko... Za kogo ja wyszłam.

- Dlaczego tak właściwie mi o tym mówisz?

- Widzę jak na niego patrzysz, jak go traktujesz. Widzę, że go kochasz. Nie chciałabym, żebyś musiała przechodzić przez to co ja. 

- Muszę cie jeszcze o coś zapytać.

- Przepraszam ja już muszę iść.

- To tylko chwila.

- Nie mogę.

W mgnieniu zebrała swoje rzeczy i wyszła z kawiarni, zostawiając mnie samą z moim przemyśleniami. Nie chciałam siedzieć z tym sama, dlatego postanowiłam zadzwonić do osoby, która zawsze pomagała mi zmierzyć się różnymi problemami. Wyciągnęłam z torby komórkę i wybrałam odpowiedni numer.

- Halo? Przyjedź do mnie szybko. Kawiarnia Sweet Caffe przy dworcu.

- Zaraz będę. 

Nie minęło dziesięć minut, a Jasmine była już przy mnie.

- Co się stało?- Zapytała od razu.

- Spotkałam się z Juliet.

- Po co?

- Nie uwierzysz... Opowiedziała mi jak według niej było na prawdę. 

- Znaczy?

- Nigdy nie zdradziła Harry'ego. Była w ciąży.

Słysząc moje słowa Jas prawie zadławiła się swoją kawą.

- Powtórz.

- Była w ciąży.

- Jak to była?

- No właśnie... Kiedy Hazza dowiedział się, że ma zostać ojcem, zwyczajnie uciekł. Jak tchórz. Pokazała mi e-maila jakiego od niego dostała. Obiecał, że jeśli Juliet usunie ciążę, to do niej wróci.

- Zrobiła to?

- Tak. Mimo to Harry i tak ją zostawił. Wyjechał, zmienił numer telefonu, nikomu nic nie powiedział. 

- I ty na prawdę jej wierzysz?

- Sama nie wiem... Normalnie pewnie bym ją wyśmiała, ale wydawała się być szczera. Kiedy mówiła o tej ciąży, płakała, pokazała mi tego -emalia. To rzeczywiście był adres Harry'ego.

Blondynka westchnęła. 

- Co mam zrobić?- Zapytałam zrezygnowana. 

- Wydaje mi się, że powinnaś jeszcze porozmawiać z Harry'm. Jeśli dalej będzie obstawał przy swojej wersji, to będzie znaczyło, że  ewidentnie któreś z nich kłamie. 

- Masz rację. Muszę z nim pogadać.

Po kilku minutach byłyśmy już z powrotem w Hotelu. Jasmine wróciła do Liam'a, a ja udałam się naszego pokoju mając nadzieję, że zastanę tam mojego męża. Nie myliłam się. Leżał na  łóżku i przeglądał coś w telefonie. Widząc mnie zerwał się ze swojego miejsca i natychmiast do mnie podszedł. Chciał mnie pocałować, jednak w porę się odsunęłam. 

- Co się dzieje?- Zapytał zdziwiony moją reakcją.

- Musimy poważnie porozmawiać.

- W porządku.

Oboje usiedliśmy przy stoliku znajdującym się w kuchni. 

- O co chodzi?

- Spotkałam dzisiaj Juliet.

- Zaczepiała cie? Co za...

- Nie, nie. Była miła i grzeczna w stosunku do mnie. Jednak nie w tym rzecz... Rozmawiałyśmy i to dość długo. 

- O czym?

- Powiedziała mi jak było na prawdę. Dlaczego się rozstaliście. 

- Ellen...

- Powiedz mi czy to prawda!- Krzyknęłam wnerwiona, jego wymigiwaniem się od odpowiedzi.

- Kochanie to...

- Odpowiedz! 

- Tak! To prawda...

***

Harry, Ty kłamco!  Co sądzicie o rozdziale? Juliet coraz bardziej miesza.. A to szmata. A co Wy byście zrobili na miejscu Ellen?

Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz