Part 2 - 13

812 43 3
                                    


 Widziałam, że Jas zbierają się łzy w oczach. Jednak zanim kompletnie się rozkleiła odpowiedziała.

- Liam... Tak. No oczywiście, że tak.

Mój brat nałożył pierścionek na palec blondynki. Muszę przyznać, że jeśli chodzi o biżuterię to oboje mają niesamowity gust.

- Wybrałem ten pierścionek, ponieważ chciałbym żeby nasz związek właśnie taki był

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Wybrałem ten pierścionek, ponieważ chciałbym żeby nasz związek właśnie taki był. Cudowny i przede wszystkim niekończący się. Jestem na 1000% pewny, że to właśnie z tobą chcę spędzić resztę mojego życia...

Po tej jakże romantycznej przemowie ja i Harry oczywiście poszliśmy pogratulować naszej parze. Nie chcieliśmy im już przeszkadzać w tej pięknej chwili, dlatego postanowiliśmy wrócić do hotelu. Kiedy już znaleźliśmy się w samochodzie, postanowiłam zapytać mojego męża o coś co gnębiło mnie od początku dnia.

- Skąd znasz Clifford'a?

Brunet chwilę się zastanawiał.

- Chodziliśmy razem do szkoły... Ba można nawet powiedzieć, że się przyjaźniliśmy. Później Michael się wyprowadził. Przestaliśmy do siebie dzwonić i tak jakoś wyszło.. Straciliśmy ze sobą kontakt. Dopiero od tego twojego Olivier'a dowiedziałem się, że tu jest. A w ogóle to dlaczego pytasz?

- Tak z ciekawości.

Harry uśmiechnął się, ale nic nie powiedział. Po pewnym czasie byliśmy już w Hotelu.

- Ellen?

- Co?

- Kiedy chcesz wracać do domu? Chyba już wypadałoby sprawdzić co w Londynie.

- Nie wrócę tam póki nie pomożemy Olivier'owi. 

- Czemu tak się na niego uwzięłaś? Przecież ledwo go znasz.

- Nie rozumiesz.. On pomógł mi kiedy nawet nie wiedział jak mam na imię. Chcę mu się teraz odwdzięczyć.

- Jak dla mnie to on zwyczajnie cię wykorzystuje... Gdyby chciał to sam by ją znalazł. Nie uważasz?

- Jeśli chcesz to wracaj do Londynu sam. Ja nigdzie się stąd nie ruszam. 

- Wiesz doskonale, że cię tu nie zostawię. 

- No widzisz.- Odpowiedziałam uśmiechając się zwycięsko.

- Jesteś okropna...

- A i tak mnie kochasz.

- Jesteś tego pewna?

- Raczej tak.

Juliet

Co ja narobiłam? Chciałam odzyskać Harry'ego i się do niego zbliżyć a tylko pogorszyłam sprawę... Jestem skończoną idiotką. Teraz na pewno nie będzie chciał mnie widzieć... Mimo wszystko spróbuję. Spróbuję chociaż z nimi porozmawiać. Obojgu należą się przeprosiny. Okłamałam Ell w tak perfidny sposób, a ze Styles'a zrobiłam jakiegoś pieprzonego mordercę..

Z niepewnością wyszłam z domu i skierowałam się do Hotelu. Stojąc przed drzwiami czułam się jak ostatnia szmata. Wiedziałam, że mnie nienawidzą.. Drżącą ręką zapukałam. Poczułam, że żałądek  podchodzi mi do gardła kiedy zza drewnianej powłoki wyłonił się Harry. Patrzył na mnie przez chwilę morderczym wzrokiem. Bałam się cokolwiek powiedzieć. W końcu jednak zebrałam w sobie całą swoją odwagę i przemówiłam.

- Możemy porozmawiać?

- Nie mamy o czym.- Odpowiedział z nienawiścią w głosie.

Kiedy chciał zatrzasnąć mi drzwi przed nosem, usłyszałam cichy głos Ellen.

- Pozwól jej wejść.

Harry chwilę stał nieruchomo, a kiedy na mnie spojrzał miałam ochotę uciekać gdzieś daleko. Czułam wstyd i złość na samą siebie... Nie pewnie weszłam w głąb pokoju po czym usiadłam na krześle na przeciwko łóżka. Tak aby mieć widok ich dwóje. 

- Nie wiem od czego zacząć...- Powiedziałam szczerze.

- Najlepiej wyjaśnij po co to zrobiłaś.- Wyszeptała brunetka.

- Ciężko mi to powiedzieć... Kiedy dowiedziałam się, że Harry jest w Kopenhadze i w dodatku w tym hotelu, coś w środku kazało mi go zobaczyć. Czułam, że muszę się z nim spotkać. Nawet jeśli mam go widzieć po raz ostatni. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że ma żonę. Mimo, że strasznie tego nie chciałam to wiedziałam, że to dawne uczucie do Styles'a odżywa.  Na prawdę nie chciałam, żeby tak się działo, ale chyba sama rozumiesz... Miłość nie wybiera. Potem rządziły mną takie emocje, że już nawet nad sobą nie panowałam.- Poczułam, że zaraz się popłaczę... Tak też się stało.- Jedyne czego chciałam to znowu być z Harry'm. Chciałam go obok siebie. Byłam zdolna do wszystkiego. Wymyśliłam to całe kłamstwo z ciążą i aborcją, bo liczyłam na to że po tym go rzucisz. A jednak to nie podziałało. Przepraszam Was oboje. Wiem, że strasznie namieszałam, i że pewnie teraz nie chcecie mnie znać, ale błagam zrozumcie. Ja po prostu się zakochałam.- W tym momencie po moim policzku spłynęła kolejna łza.

- A co z Ashton'em?- Zapytał Harry.

- Nic do niego nie czuję. Myślałam, że jeśli kogoś sobie znajdę to zapomnę o tobie. A jednak na nic.

Na chwilę zapadła cisza.

- Cieszę się, że Wam to wyjaśniłam. Obiecuję, że już więcej mnie nie zobaczycie.- Powiedziałam po czym skierowałam się do wyjścia. Gdy już miałam wychodzić usłyszałam głos Lokowatego.

- Juliet zaczekaj.

- Co?

- Porozmawiajmy jeszcze chwilę. 

Kompletnie nie widziałam czego się spodziewać. Strasznie się bałam tej rozmowy...

***

Witam wszystkich! 

Stwierdziłam, że już chyba wystarczy tego znęcania się nad biedną Simms. Co sądzicie o rozdziale? Mam nadzieję, że Wam się podoba... A poniżej załącznik z jedynym utworem śpiewanym przez Juliet, za który ją podziwiam i jakkolwiek szanuję. Czekam na Wasze opinie!        :-D 


Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz