BONUS!

1K 56 5
                                    


Harry

-Ellen! Pakuj się szybciej!

Postanowiliśmy wyjechać z Ell na małe wakacje. Jako cel naszej podróży wyznaczyliśmy sobie Kopenhagę. Oboje stwierdziliśmy, że taki urlop dobrze nam zrobi. A poza tym to właśnie tam wzięliśmy ślub i oficjalnie staliśmy się małżeństwem. Nigdy nie zapomnę tego dnia, tych przedślubnych zmartwień i przygotowań... Jednak teraz mam większe problemy. Za dwie godziny mamy samolot, a moja żona jest, w że tak powiem, szarej dupie. Jeśli jakimś dziwnym cudem zdążymy na lotnisko, przysięgnę sobie, że to będzie ostatnia podróż z Ellen.

Godzinę później...

- Szybciej!- ponaglaliśmy kierowcę taxi.

- Szybciej nie mogę jechać.

Pamiętacie nasz ślub? I to spektakularne spóźnienie Ell? Jak widać historia lubi się powtarzać. Ahh...

Po tej jakże pełnej wrażeń i zmartwień, podróży w końcu dotarliśmy na lotnisko, a stamtąd udaliśmy się prosto do samolotu. Kiedy w końcu usiedliśmy, poczułem ulgę. Przynajmniej mam pewność, że chociaż w jedną stronę mamy zapewniony transport. Zauważyłem, że moja żona również trochę się odprężyła.

- Widzisz? Tak się darłeś, a zdążyliśmy.- stwierdziła lekko się przy tym uśmiechając.

- Dzięki mnie. To ja poganiałem taksówkarza.

- Pewnie.. Tak sobie wmawiaj.- odpowiedziała odwracając głowę.

- Ej, kochanie. Nie gniewaj się.- powiedziałem łapiąc Ell za rękę.- W hotelu wszystko ci wynagrodzę.

Dopiero, gdy to powiedziałem zauważyłem, że tuż za nami siedzi jakaś starsza pani, którą ewidentnie zgorszyły moje słowa. Nawet się z tym nie kryła, a swój złośliwy komentarz powiedziała na tyle głośno, abyśmy na pewno go usłyszeli.

Nagle usłyszałem cichy śmiech Ellen.

- Co cie tak cieszy?- zapytałem.

- To, że pomimo że mamy już XXI wiek, to dla niektórych ludzi życie seksualne nadal jest tematem tabu.

Gdy miałem odpowiedzieć, odezwał się jakiś chłopak za nami. Jak się później okazało był to wnuczek tej kobiety, która tak nas skrytykowała.

- Zamknij się w końcu. Denerwujesz mnie, moją babcię i pozostałych. Chyba nikt nie ma ochoty słuchać o twoich przeżyciach łóżkowych. A patrząc na ciebie to stwierdzam, że było ich dużo.

No i co? Miałem siedzieć i nic nie robić podczas, kiedy jakiś szczyl obraża moją żonę? Nie doczekanie.

- Skoro taki jesteś cwany, to zmierz się ze mną. A jeżeli nie to zamknij ryj, bo obiecuję, że oklepię ci tą niedojebaną mordę.- powiedziałam stając naprzeciwko chłopaka. W tamtym momencie czułem na sobie wzrok najprawdopodobniej wszystkich pasażerów na pokładzie samolotu.

- Coś ty powiedział?- zapytał sarkastycznie. Tym razem również wstał. I powiem szczerze, że zachciało mi się śmiać. Ten gnojek sięgał mi ledwo do ramion. Dodatkowo rozśmieszała mnie jego babcia, która non stop „dopingowała" swojego wnuczka hasłami „pokaż mu Bill", „Przyłóż mu".

Natomiast Ellen chyba się spodobało, bo jedynie siedziała i podziwiała swojego męża w akcji.

Nie miałem zbytniej ochoty na robienie komuś krzywdy, a wiem że jeśli na serio chciałby się lać to skończyło by się to dla niego połamaniem tego czegoś co przypomina ręce, albo wybiciem zębów. Dlatego jedyne co zrobiłem to, podniosłem szarpiącego się Billa i zwyczajnie zamknąłem go w łazience. Damskiej... Aż zdziwiło mnie, jak łatwo można je zatrzasnąć. Kiedy z dumą mijałem pasażerów, zobaczyłem że Ell wstaje ze swojego miejsca i kieruje się w moją stronę. Lekko mnie to zdziwiło, ale nie zatrzymywałem się. Jednak kiedy stanęliśmy twarzą w twarz nie za bardzo wiedziałem co zrobić. Za to Ellen, owszem. Patrząc mi w oczy powiedziała tylko ciche „kocham cię", po czym przywarła swoimi wargami do moich, zarzucając mi ręce na szyję. Bez wahania odwzajemniłem pocałunek. Przez moment zapomniałem, że jesteśmy w samolocie, zaraz startujemy i na dodatek patrzą na nas zupełnie obcy ludzie. Zahamowałem się dopiero, gdy wszyscy dookoła nas zaczęli klaskać i gwizdać. Razem z moją drugą połówką wróciłem na miejsce. Przed nami podróż do miejsca, w którym powiedzieliśmy sobie „tak", i w którym postanowiliśmy spędzić ze sobą resztę życia. Wiem, że to była dobra decyzja. W sumie to najlepsza jaką mogłem podjąć. Ellen to ta osoba, dla której się budzę, dla której walczę, i dla której jestem w stanie zrobić wszystko.

Skończyłem moje rozmyślanie i zwróciłem się do mojej żony.

- Ellen?

- Tak?

- Ja też cię kocham.

***

No więc, macie obiecany bonus. Tym razem to już ostatni rozdział i ostatnia część opowiadająca o losach tej dwójki. Tak jako pisałam ostatnio, BARDZO BARDZO BARDZO WAM DZIĘKUJĘ. ZA WSZYSTKIE GWIAZDKI, KOMENTARZE, WIADOMOŚCI I MOTYWACJĘ JAKĄ MI DAJECIE! W normalnych okolicznościach pewnie napisałabym „next już wkrótce", ale nie tym razem. Ciężko mi rozstawać się z tą historią i wiem, że nie zmieni się to jeszcze przez długi czas...

Hotel ||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz