9

3.2K 244 9
                                    

Kiedy przekroczyłam próg swojego nowego biura, poczułam napływ sił i energii, a może nawet szczęścia. Postawiłam na ziemi pod oknem kwiatek w doniczce - prezent od Pameli.

- Dzień dobry Urszulo - usłyszałam za sobą Krystynę, która jak zawsze pojawiła się niespodziewanie.

- Dzień dobry.

- Chodź ze mną do sali konferencyjnej. Przedstawię cię szefom.

W połowie sali stało dwóch elegancko ubranych mężczyzn. Krystyna podeszła do nich i się przywitała. Widać było, że obaj dobrze ją znali. Jeśli chodzi o Wojciech Krafta, którego od razu rozpoznałam, to nie było w tym nic dziwnego - była jego asystentką.

- Panowie - powiedziała Krystyna, - to jest Urszula Arque. Urszulo, to Wojciech Kraft ... - i wskazała na niego. Ten wyciągnął do mnie rękę i przyjemnie się uśmiechnął, mówiąc przy tym "Miło mi, witam."

- ... oraz Jakub Kraft - ciągnęła Krystyna.

Odwróciłam się w stronę drugiego z braci. Ten się nie uśmiechał. Ograniczył się jedynie do podania mi ręki.

- Jakubie - Krystyna zwróciła się do niego. - Urszula będzie twoją asystentką.

„Nowy" szef chwilkę przyglądał mi się bacznie, po czym powiedział:

- Dobrze. Może pani iść do siebie. Jak będę czegoś potrzebował, to zadzwonię.

Cóż, odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Zdążyłam jeszcze tylko usłyszeć, jak Jakub Kraft mówi do Krystyny. - Opuściłaś mnie?

- To ty pierwszy mnie opuściłeś - i się zaśmiali.

Usiadłam za biurkiem i w napięciu czekałam na "rozkazy". Minęła pierwszy godzina mojej nowej pracy, a tu cisza. Nic. Nadal siedziałam w napięciu. Nasłuchiwałam ruchu w sąsiednim pokoju, ale nic nie słyszałam. O godzinie jedenastej zjadłam śniadanie, pokręciłam się na fotelu i zagrałam sobie w pasjansa. "Gdybym wiedziała, że będzie tak nudno, nie szalałabym tak z tymi dokumentami i układałabym je sobie teraz." Myślałam, że nie wysiedzę sama w tym pokoju. O godzinie czternastej zadzwonił "domofon" z gabinetu szefa. Szybko odebrałam.

- Tak, słucham?

- Wychodzę - usłyszałam. - Do widzenia.

- Do widzenia - powiedziałam trochę rozczarowana.

Hm, dziś już chyba nie powiem mu wiązanki, którą przygotowała dla mnie Krystyna. Do domu poszłam o piętnastej. Uznałam, że dalsze bezczynne siedzenie nie ma sensu.

Po południu spotkałam się w mojej ulubionej kawiarni z Julkiem i Kiki, i opowiedziałam im o moim nudnym "pierwszym dniu".

- I to cię martwi?! - krzyknęła Kiki. - To, że siedzisz sobie z założonymi rękami i nic nie robisz? Ty to masz problemy - teatralnie przewróciła oczami.

- Cóż, może nie tyle martwi, ile dziwi.

- Mnie też to dziwi - odezwał się Julek.

- A może po prostu chciał cię ładnie przywitać w pierwszym dniu pracy? Wiesz, żeby ci pokazać, że nie jest taki zły - dodała.

- Jakub Kraft nie jest typem osoby, która musi cokolwiek pokazywać - powiedział Julek.

- A ty skąd to wiesz? - spytałam zdumiona.

- Czytam dużo różnych gazet - odparł.

Wieczorem zadzwoniłam do Pam.

###

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz