Wiele lat później ...
Nie weszła do windy. Biegła szybko po schodach. Zatrzymała się dopiero przed drzwiami i zdyszana starała się opanować. Kiedy jej oddech w miarę się uspokoił, weszła do środka i cicho zamknęła za sobą drzwi.
- Justyna, to ty? - usłyszała głos ojca z gabinetu. Znowu pracował do późna. A ciotka tak bardzo prosiła, żeby tego nie robił.
- Tak, to ja - starała się mówić naturalnie. Ruszyła w stronę schodów, by dostać się na piętro do swojego pokoju. Kiedy była już prawie na szczycie, usłyszała ponownie jego głos.
- Jak się udały urodziny? - odwróciła się. Stał na dole przy schodach. - Zeszło ci trochę dłużej niż godzinkę - i uśmiechnął się.
- Było całkiem fajnie, ale padam z nóg. Porozmawiamy rano - i ruszyła do swojego pokoju.
Nie słyszała, by mówił coś więcej. Miała tylko nadzieję, że ta głupia praca okaże się bardziej interesująca niż jej przeżycia z imprezy urodzinowej Juli Morel. Stała chwilę za drzwiami, nasłuchując, czy nie wchodzi po schodach. Czasami bywał nadgorliwym rodzicem. Ale na korytarzu było cicho. Odetchnęła z ulgą i usiadła na podłodze, opierając się plecami o drzwi. Zastanawiała się, czy to, co stało się przed chwilą, nie było tylko halucynacją albo snem. Nie. To było niesamowite, choć trwało zaledwie kilka chwil. Na samą myśl robiło się jej ciepło. A rano tak bardzo nie chciała tam iść ...
###
- Twój ojciec nie ma czasu - tłumaczyła jej ciotka. - Ja też jestem zajęta. Jedyną dyspozycyjną osobą z naszej trójki, jesteś ty. Przysłali nam trzy zaproszenia i wypada, by ktoś tam poszedł.
- Ale dlaczego muszę to być właśnie ja?
- Już mówiłam. My nie możemy. Poza tym to koleżanka z twojej szkoły. Na pewno będą tam też inni znajomi.
- Nie znam jej znajomych - powiedziała ponuro, mieszając płatki w misce z mlekiem.
- No to poznasz. Zresztą będzie tam na pewno twoja kuzynka Alessia z ciocią i wujkiem.
- Alessia na pewno będzie ze swoim chłopakiem, więc wszyscy są do pary, tylko nie ja.
- Przestań dramatyzować. Może kogoś poznasz? W ogóle nie wychodzisz z domu.
Już otwierała usta, by powiedzieć jej dlaczego, ale ona nie pozwoliła sobie przerwać.
- Tak wiem, miałaś dużo nauki. Ale matura już zdana, egzaminy na studia też. Masz teraz dużo wolnego. - Do kuchni wszedł ojciec z gazetą w ręku. - Powiedz jej sam, że powinna iść na to przyjęcie.
- Jakie przyjęcie? - zapytał, nie odrywając wzroku od gazety. Oparł się o blat kuchenny.
- No to urodzinowe. Do Morelów.
Ojciec skrzywił się, gdyż nie lubił ich od czasów, gdy stary Morel zachował się nieodpowiednio wobec mamy. Ciotka opowiadała jej tę historię kilka razy. Szkoda, że nigdy nie usłyszałam jej od samej poszkodowanej.
Ciotka zabrała ojcu gazetę z ręki i spojrzała na niego gniewnie.
- Kochanie, nie wypada, by nikt z nas tam się nie stawił. - Po czym podszedł do niej i pocałował w głowę. - Liczymy na ciebie.
Oboje teraz wisieli nad nią, więc nie miała wyjścia.
- Pójdę tam tylko ze względu na waszą reputację. Posiedzę godzinkę i wrócę.
- Może ci się spodoba ... - Ciotka nie dokończyła, widząc jej wzrok. Spojrzała na zegarek.
- Muszę iść. Artur już pewnie czeka na mnie na dole - i szybko wybiegła.
CZYTASZ
Bliżej
Romance"Najgorsza w życiu jest bezradność ... zaraz po niej samotność ..." - tak właśnie uważa główna bohaterka. Czuje się samotna i bezwartościowa, mając wrażenie, że jej życie wypełnia pustka. Gdy jednak na jej drodze stanie niespodziewanie tajemniczy pr...