19

3.6K 284 8
                                    

Czas płynął nieubłaganie. W pracy roboty nie brakował, a termin balu zbliżał się szybko. We wtorek spotkała mnie niemiła niespodzianka. Z Europy wróciła Liliana Zuh, chcąc wznowić rozmowy. Zapowiedziała także swój udział w balu charytatywnym. Odwiedzała Jakuba codziennie, nalegając na szybki termin zakończenia sprawy. Dlatego też wraz z Krystyną zajęłam się pracą nad sprawą Ring-Logg-Sagan, a Jakub kontraktem z Zuhami. Czułam się rozdrażniona na myśl o tym, że ta anorektyczka siedzi sobie sam na sam z nim w jednym pokoju.

Przez cały ten tydzień także Paulina wydzwaniała do mnie z propozycjami kupna różnych sukienek na sobotni bal charytatywny. W końcu w czwartek przyszła do mnie do biura i powiedziała, że znalazła dla mnie idealną kreację.

- Popatrz - i położyła przede mną kolorowy magazyn. - Co o tym sądzisz? Czyż nie jest prześliczna?

Popatrzyłam na obrazek z modelką w pięknej czarnej sukni wieczorowej.

- I ja niby miałabym coś takiego włożyć?

- Oczywiście.

- Nie wydaje mi się - uśmiechnęłam się do niej. - Spójrz na cenę. To chyba lekka przesada.

- Nie, nie, nie. To bardzo ważna okazja. Wielka sprawa - tak mówi mój Wojtek. Bardzo ważne jest to, byś wyglądała oszałamiająco.

- Ja? A to niby dlaczego?

- Bo ... - zawahała się, - dlaczego nie? - Po czym dodała już pewniej. - Masz w tym wszystkim bardzo duży udział i jest to także twój prywatny sukces.

Jakoś nie wierzyłam jej do końca. Z doświadczenia wiedziałam już, że czasem dając się jej na coś namówić, potem tego żałowałam.

- Nie, ta sukienka nie jest dla mnie odpowiednia.

- Jest, jest, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Musisz ją przymierzyć, wtedy się przekonasz. Poszukałam już adresów sklepów - i zaczęła szperać w torebce, - a dokładniej jednego sklepu, w którym można ją zobaczyć.

- Nie będę przymierzać, a już na pewno kupować tej sukienki. Mam inną.

- Tak - powiedziała Paulina, robiąc duże oczy. - Jaką? Dlaczego nic nie mówiłaś?

- Kupiłam ją wczoraj po pracy.

- I nie zadzwoniłaś po mnie, żebyśmy razem poszły na zakupy?

- Jak chcesz, to ci ją pokaże na komputerze - zmieniłam temat rozmowy, unikając odpowiedzi na jej ostatnie pytanie.

- Tak, tak.

Włączyłam przeglądarkę i wyszukałam sklep z moją nową sukienką. Odwróciłam ekran, pokazując ją Paulinie. Ta przyglądała się dokładnie, zerkając na zmianę to na mnie, to na ekran.

- No chyba sobie żartujesz - powiedziała.

- Nie. Mnie się podoba i pasuje do mnie.

- Ale to jakiś czarny worek z sieciówki?! - prawie krzyczała, więc poprosiłam, by mówiła trochę ciszej. - Będziesz wyglądać jak zakonnica.

- Nie przesadzaj - odparłam, - przecież jest krótka.

Paulina skrzywiła się na ten argument.

- Wyłącz to, proszę - i odwróciła ekran w moją stronę. - I przyjrzyj się jeszcze raz tej sukience. Możemy pojechać tam zaraz i na pewno jak będą potrzebne jakieś przeróbki, to zdążą to zrobić do soboty.

- Nie - powiedziałam stanowczo, co ją trochę zaskoczyło. - Ja sukienkę już mam.

Usłyszałyśmy, jak dzwoni telefon. Paulina wyjęła go z torebki i odebrała. Rozmawiała po włosku. Po chwili przerwała, nie rozłączając się i zwróciła się do mnie:

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz