18

3.3K 290 6
                                    

To straszne, kiedy marzenia obracają się w najgorszy koszmar. W każdym razie tak mi się wydawało. Dostałam, co chciałam, ale na co liczył on? Czyżby ... nie ... a może ... wykluczone ... a jeśli jednak ... daj spokój!

Pamela nie mogła mnie uspokoić. Ciągle szlochałam.

- Co się stało? - pytała. - Proszę cię, powiedz mi, o co chodzi? Czy coś się stało twoim rodzicom? - zaprzeczyłam. - Komuś z twoich znajomych?

- Nie - wyszeptałam.

- Kłopoty w pracy? Zwolnili cię?

- Nie - szlochałam. - Zaraz ci powiem, tylko się trochę uspokoję.

- Dobrze - powiedziała zrezygnowana. - Idę zrobić cappuccino dla nas obu.

Po chwili wróciła z dwoma filiżankami.

- Spróbuj, od razu lepiej się poczujesz - zapewniała.

Podniosłam filiżankę i ostrożnie spróbowałam. Już w ustach, a potem w gardle poczułam ostry smak alkoholu. Co za ohyda. O mały włos, a bym się tym zakrztusiła.

- Co ty tam wlałaś? Albo raczej ile?

- Nic - odparła, - to cappuccino o smaku rumowym.

- Nawet nie licz na to, że to wypiję.

- Och Uli, ranisz moje uczucia - i obie się zaśmiałyśmy.

Zapadła krótka chwila ciszy, po czym Pamela zapytała z powagą w głosie:

- Co się stało Urszulo? - musiała być naprawdę przejęta wybuchem mojego żalu, skoro powiedziała do mnie Urszulo.

- Jakub mnie pocałował - Pam patrzyła na mnie z lekkim niedowierzaniem, a jej prawa brew uniosła się lekko do góry.

- To wszystko. Jakiś gość cię całuje, a ty wpadasz w panikę?! Co to za Jakub?

Teraz ja patrzyłam na nią zdziwiona.

- Jakub Kraft, mój szef. Powiedz, o ilu Jakubach ci opowiadam? - Pamela zamyśliła się na chwilę.

- A tak, masz rację, tylko o tym jednym. Jakoś nie skojarzyłam. Wydawało mi się, że mówiłaś, że go nie lubisz i vice versa. Czy to jest powód do takiej tragedii?

- A nie jest?! - prawie krzyczałam.

- Nie wydaje mi się. Płaczesz jak mała dziewczynka, której uciekł kotek. W czym rzecz?

- W tym - odparłam zdenerwowana, - że on jest moim szefem, a ja jego asystentką.

- Iii ... - ciągła Pam.

- I czy nie sądzisz, że to pachnie biurowym romansem?

- Ula, chyba upadłaś na głowę. Nawet jeśli tak, to co z tego? Przecież nie jest żonaty. Takie rzeczy się zdarzają. Coś ci się należy od życia. On jest przystojny i bogaty. Z pewnością będzie cudownym kochankiem, jeśli tylko ... - patrzyłam na Pam z otwartymi ustami. - Co się stało? - spytała.

- Chyba sama siebie nie słyszysz, a ja nie wierzę, że słyszę to właśnie od ciebie.

Pamela trochę złagodniała i uśmiechnęła się do mnie serdecznie.

- Uli, znam cię od dawna i w sumie to nie dziwię się, że zrobiłaś z tego taką aferę. Ale uwierz mi - nie ma się czym martwić. Jesteś młodą, piękną i inteligentną kobietą. Czy aż takt cię to dziwi, że jakiś (no może nie jakiś) mężczyzna mógł się tobą zainteresować? - Nic nie odpowiedziałam. Patrzyłam ślepo na dywan. - Uli obudź się - rzekła Pam, a ja spojrzałam na nią. - Czas wyjść ze swojej skorupy i zacząć żyć. - Oparła się o fotel i dodała: - A teraz opowiedz mi o wszystkim po kolei.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz