30

2.7K 197 13
                                    

- Ula! Tak się cieszę, że w końcu się widzimy - powiedziała Paulina, kiedy w końcu udało mi się ją odwiedzić. - Leżę tu cały dniami, a twój telefon milczy.

Powiedziałam jej o zmianie numeru. Od razu zapisała sobie nowy. Zapytałam, jak się czuje. Powiedziała, że nie najgorzej, ale lekarz kazał jej leżeć. Mało też jadła, więcej piła. Widać było, że ubyło jej kilka kilogramów, choć i tak była szczupłą osobą.

- To który to miesiąc?

- Koniec drugiego. Ach, nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa. Jedyną rzeczą, jaka mnie martwi jest to, że nie uda nam się wziąć ślubu przed rozwiązaniem. Lekarz wykluczył taką możliwość. No chyba że chcę podjechać pod ołtarz na wózku. Trudno. Urządzimy go później.

- Masz racje. Najważniejsze jest teraz zdrowie twoje i twojego dziecka.

- A jak ty się czujesz?

- Dobrze. Cieszę się, że mam to już za sobą. W sumie najgorszy był pierwszy tydzień po tym zdarzeniu. Sam pogrzeb nie był już taki traumatyczny. Czasami rano jak się budzę, zastanawiam się, czy to się naprawdę stało. Czy nie był to tylko zły sen.

Paulina wyraziła swoje ubolewanie nad całym tym zdarzeniem i zapewniła mnie, że zawsze mogę liczyć na jej, bądź Wojtka wsparcie.

- Najważniejsze, że nie jesteś sama. Bo mam nadzieje, że Kuba dzielnie wspierał cię w tych ciężkich chwilach.

Przytaknęłam, nie rozwijając tematu.

- Podobno poznałaś ich siostrę - Weronikę?

- Można tak powiedzieć.

- Czyli nie przypadłyście sobie do gustu?

- Sama nie wiem, powiedziałabym, że to raczej ja się jej nie spodobałam.

- Nic się nie tym nie przejmuj. Akurat w tym względzie, przypomina ona bardzo Kubę. Nie robi pierwszego dobrego wrażenia, ale potem jest już tylko lepiej. Wojtek miał z nią słabszy kontakt, więc dużo mi o niej nie mówił. Ale z tego, co wiem, to był czas, kiedy Kuba był z nią bardzo zżyty. Zresztą potem sam mieszkał we Włoszech, więc na pewno częściej się spotykali. A wracając do Weroniki, to nawet mnie odwiedziła. Sama nie wiem dlaczego, gdyż nigdy jakoś specjalnie się nie przyjaźniłyśmy. Pewnie ojciec Wojtka ją o to prosił albo bardzo się nudziła. Myślałam, że może chce zebrać jakieś informacje o tobie i Kubie. Ale nie, o nic nie pytała.

- Kuba powiedział mi, że przyjechała nagle.

- Tak, pytałam ją o to, ale powiedziała mi coś o odpoczynku i upałach we Włoszech.

- A czym się ona zajmuje?

- Jest jeszcze bardzo młoda i chyba studiuje jakiś artystyczny kierunek. Prowadzi rodzinną galerię. Jej matka to znana artystka, więc nie jest to chyba zbyt trudne. Zresztą jakby chciała, to pewnie mogłaby nic nie robić tak jak ja. Tutaj ponownie widać podobieństwo do starszego z braci - pracoholicy.

Uśmiechnęłam się do niej. Paulina umilkła na chwilę, po czym odezwała się niepewnie.

- Wiesz, powiedziała mi, że na jej powitalnym przyjęciu była poprzednia dziewczyna Kuby.

- Ewelina?

- Tak - odpowiedziała zdziwiona.

- Kuba wspominał mi o tym, że ją widział.

- Tak? Rozmawiali ze sobą?

- Powiedział, że nie chciał się z nią widzieć i od razu wyszedł.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz