Jedyną pewną rzeczą w życiu jest to, że nic nie jest pewne.
###
Tuż przed rozpoczęciem konferencji Kraft poprosił mnie do siebie. Powiedział, że to już miesiąc odkąd razem pracujemy, że jest ze mnie zadowolony i że liczy na to, iż nadal będzie nam się tak dobrze współpracowało. Byłam naprawdę mile zaskoczona. Doprawdy jeszcze dwa tygodnie temu wyśmiałabym kogoś, kto powiedziałby mi, że mój szef Jakub Kraft, udzieli mi pochwały. Kiedy skończył mówić, podziękowałam mu i wyraziłam podobne nadzieje. Już chciałam wyjść z biura do sali konferencyjnej, gdy usłyszałam:
- Chciałbym pani jeszcze coś pokazać - i podał mi jakąś kartkę. Zdziwiłam się.
- To chyba ta brakująca strona z umowy z Penem?
- Zgadza się - odpowiedział i oparł się o biurko. - Znalazła się. Była u mnie w mieszkaniu. Przedwczoraj dała mi ją sprzątaczka, która porządkowała gazety w salonie. Zauważyła ją między papierami i pomyślała, że to może być coś ważnego. Domyślam się tylko w jaki sposób się tam znalazła i z pewnością jeszcze dzisiaj wyjaśnię tę sprawę. W każdym razie teraz już wiem, że to nie pani zawiniła i dlatego chcę panią przeprosić za błędne posądzenie.
- Dziękuję - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć.
Zapadła krępująca cisza. Kraft ruszył się i zaczął zbierać jakieś kartki z biurka. Podeszłam bliżej i powiedziałam:
- Doceniam to, że powiedział pan mi prawdę. Równie dobrze mógł pan tę sprawę przemilczeć i uniknąć niemiłej dla pana sytuacji.
Spojrzał na mnie i już chciał coś powiedzieć, ale do biura weszła Krystyna, informując, że wszyscy już są i trzeba zaczynać.
W konferencyjnej siadłam koło Krafta. Wokół stołu siedzieli wszyscy ważniejsi szefowie poszczególnych działów. Na przeciwko mnie siedziała Krystyna, a obok niej Wojciech Kraft. Zebranie zaczęło się od przedstawienia krótkich sprawozdań z miesięcznej pracy przez zgromadzonych w sali przedstawicieli. Chyba po raz pierwszy Jakub Kraft siedział tak blisko mnie. Czułam zapach jego perfum. Był tak przyjemny, że miałam ochotę po pracy wybrać się do drogerii i znaleźć markę tych perfum. Co pewien czas pochylał się i szeptał, bym zanotowała to, wykreśliła tamto, później zanotowała coś innego. Wtedy czułam ten zapach jeszcze bardziej. A kiedy wracał na swoje miejsce, miałam ochotę przysunąć się do niego, by poczuć go jeszcze raz. Czułam się rozkojarzona. Wszystkie wystąpienia trwały około godziny, po czym Kraft wstał i zaczął omawiać plany rozwojowe i zadania stojące przed firmą, przewijając slajdy na rzutniku. Odwróciłam się na fotelu w jego stronę i na twardej podkładce miałam zamiar notować własne uwagi. W pewnym momencie jego wzrok zatrzymał się na mnie i zamilkł na chwilę, jakby zapomniał tego, co ma powiedzieć. Szybko spojrzał na rzutnik i kontynuował swój wywód. Trochę się przestraszyłam. Źle siedziałam, źle wyglądałam.? Może miałam liścia we włosach? Nie, przecież to nie jesień. Może to ktoś inny go rozproszył. Mimo to miałam nieodparte wrażenie, że chodziło o mnie, że coś we mnie lub w moim zachowaniu było nie tak. Powoli odłożyłam kartkę z podkładką i po chwili odwróciłam fotel w kierunku stołu. Kiedy Kraft skończył mówić, oddał głos swojemu bratu i ponownie usiadł obok mnie, jednak nie zwrócił mi uwagi na ... nic. Chyba coś sobie wyimaginowałam. Znowu poczułam ten miły zapach.
Kiedy konferencja skończyła się, wróciłam do swoich codziennych "prac roboczych". Po kilku godzinach Kraft wezwał mnie do siebie, wydał kilka dyrektyw i powiedział, że dziś mogę wyjść wcześniej. Jednak w jego wzroku i tonie głosu wyczułam lekką irytację, tak jakby chciał powiedzieć: zrób coś z tą fryzurą, zmień tę bluzkę, odsuń się, bo zasłaniasz mi szafkę z kodeksami. Wyszłam ... Potem poszłam ... To był ciekawy dzień.
CZYTASZ
Bliżej
Romance"Najgorsza w życiu jest bezradność ... zaraz po niej samotność ..." - tak właśnie uważa główna bohaterka. Czuje się samotna i bezwartościowa, mając wrażenie, że jej życie wypełnia pustka. Gdy jednak na jej drodze stanie niespodziewanie tajemniczy pr...