34

2.2K 188 8
                                    

Popatrzyła do lustra w garderobie i z niesmakiem skrzywiła się. Sukienka, jaką miała na sobie, wydała się jej teraz wyjątkowo koszmarna. Jak ona mogła pokazać się ludziom w czymś takim? On też ją w niej widział ... Poczuła się zawstydzona i rozżalona. Szybko ją zdjęła i rzuciła w kąt. Poszła się umyć i przebrać. Na dole w kuchni siedziała ciotka z Arturem i ojciec. Zapytali ją o wczorajszy wieczór.

– Wojtek mówił, że pojechałaś na imprezę w hotelu – powiedział ojciec. Przytaknęła. – Dzwonił, żeby zapytać, czy wróciłaś bezpiecznie do domu. Podobno miałaś wracać z Alessią, ale wyszłaś wcześniej.

– Tak. Wróciłam taksówką. Byłam zmęczona, a nie mogłam nigdzie znaleźć kuzynki.

– Nadal wyglądasz na zmęczoną – powiedziała ciotka, uważnie się jej przyglądając.

– Nie jestem przyzwyczajona do takich hałasów.

Zapytali jeszcze o kilka rzeczy, po czym dali jej spokój. Po późnym śniadaniu wróciła do swojego pokoju i spojrzała na telefon. Nie było na nim żadnych wiadomości. Zresztą sama nie wiedziała, na co liczyła: że do niej zadzwoni, że będzie chciał porozmawiać? To wszystko stało się tak nagle i przez przypadek. Już pewnie o tym zapomniał. I ona też tak musi zrobić. W biurku ojca leży gdzieś zaproszenie na jego ślub. Zachciało się jej płakać, ale powstrzymała się, gdyż wiedziała, że ciotka może do niej przyjść lada chwila. Lubiła robić takie niezapowiedziane naloty. Usiadła za biurkiem i uśmiechnęła się do siebie. „Przynajmniej już wiesz, jak to jest" - pomyślała, ale ciekawe, czy za każdym razem jest tak niesamowicie ... i z każdym.

Pomału otrząsnęła się z wczorajszej nocy i jej życie przybrało normalny tryb, który jednak przerwała nagła wizyta ciotki. W środku tygodnia wpadła do jej pokoju z jakimś pudłem i pośpiesznie obudziła.

– Co się stało? - zapytała.

– Ty mi powiedz - i podała jej pudełko.

– Co to takiego?

– To jeszcze nic. Tu jest załączony list z przeprosinami. Boże, Justi co oni, a raczej on zrobił ci takiego, że przeprasza i przysyła prezent?

Zrobiło się jej ciepło. Od razu pomyślała o Alainie i ich pocałunku. Koperta była otwarta, a w środku nie było listu. Spojrzała pytająco na ciotkę.

– Podziękuj mi lepiej, że pierwsza to przeczytałam, bo gdyby ojciec to zobaczył, byłoby gorzej.

Poczuła rumieniec na twarzy. Ciotka cały czas się jej przyglądała.

– Więc jednak nie powiedziałaś nam wszystkiego?

– Czy mogę przeczytać ten list?

Podała jej karteczkę. „Bardzo cię przepraszam za moje niedopowiedzenie zachowanie na sobotnim przyjęciu. M.M." - przeczytała. „To nie od niego."

– Widzę zawód na twojej twarzy – odezwała się ciotka. - O co chodzi z tym Maximem, bo stawiam, że to od niego?

Odłożyła list i otwarła pudełko. To była sukienka, zresztą bardzo ładna. Ciotka usiadła obok niej na łóżku.

– Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.

– Tak, wiem ciociu – i uśmiechnęła się do niej.

– Więc dlaczego przysłał ci prezent?

– To na pewno nie od niego, ale od jego ojca lub od Juli. Zauważyłam, że na przyjęciu pan Morel bardzo chciał, by jego syn zainteresował się moją osobą. Ale tego nie zrobił. Julia starała się nas swatać, jak tylko mogła, ale Max nie był mną w ogóle zainteresowany.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz