43

2.5K 168 3
                                    

Ponownie patrzyła na niego pytającym wzrokiem. Osunął się na krzesło.

- Czy ja coś mówiłem?

Przytaknęła. Objął głowę rękami, zastanawiając się, czy traci zmysły. Poczuł, że lekko go dotknęła. Bał się spojrzeć. Nie był pewien, kogo tym razem zobaczy. Ostrożnie opuścił dłonie. Był w pokoju szpitalnym, a na łóżku leżała żona jego syna. Odetchnął głęboko.

- Czy coś się stało? - wyszeptała.

- Nie, ale to miejsce ... ta sytuacja przywołuje dawne wspomnienia. Justyna, moja pierwsza żona ... ona umierała w szpitalu. Czasami mam wrażenie, że śnię na jawie.

Ula uśmiechnęła się lekko.

- Ja bardzo często widuję teraz ludzi, których już nie ma wśród nas. Mój dawny przyjaciel odwiedza mnie regularnie we śnie; przynajmniej dwa razy w tygodniu - przyglądała się mu bacznie.

- I co pani mówi?

- Że jest ze mnie dumny. To samo powiedział mi w dniu, w którym zginął.

- Ma pani na myśli Juliana Logga?

Ponownie potwierdziła.

- Ale to pewnie z osłabienia. Czasami mam gorączkę, wtedy zjawia się częściej - uśmiechnęła się.

Zamilkli. Ula ostrożnie przewróciła się na bok.

- Czy pańska żona mówi coś panu?

- Tak, ale nie słyszę wszystkiego i nie wiem, o co jej chodzi. Może już to słyszałem, tylko zapomniałem.

Ponownie dotknęła jego dłoni.

- Może jak mi pan coś o niej opowie, to się przypomni. Kuba mówił mi sporo o swojej mamie, ale pan na pewno znał ją lepiej i od innej strony.

Westchnął ciężko.

- Justynę poznałem na wakacjach we Włoszech. Skończyłem właśnie studia i na poważnie zająłem się pracą w rodzinnej firmie mojego ojca. Byłem jedynakiem. Rodzice kochali mnie ponad wszystko. Mimo tego, że nie rozpieszczali mnie przesadnie, wyrosłem na dosyć samolubnego i zadufanego w sobie mężczyznę. Uważałem się za lepszego i bardziej dorosłego od innych. Pojechałem do Włoch z kuzynem i jego kolegami na prośbę, a raczej polecenie ojca.

- Musisz wypocząć. W przyszłości czeka cię dużo pracy i mało czasu na odpoczynek. Jesteś jeszcze młody i powinieneś się trochę rozerwać - powiedział.

Nigdy się mu nie sprzeciwiałem, więc wybrałem mniejsze zło. Zabrałem ze sobą kilka teczek dokumentów i dzielnie je przeglądałem w pokoju hotelowym, który miałem tylko dla siebie. Czasami grałem z nimi w siatkówkę, wychodziłem na basen albo szedłem na drinka do baru. Trzymałem się raczej z boku. Pierwszy raz zobaczyłem ją, jak leżała na leżaku przy basenie, czytając książkę. Nie zwróciłem wtedy na nią zbytniej uwagi. Dopiero później, któregoś wieczora w barze kuzyn z kolegą przyprowadził do naszego stolika grupkę pięciu dziewczyn. Stała razem z nimi i lustrowała nas swoimi nieziemskimi oczami. Od razu pomyślałem, że jeszcze nigdy nie widziałem u kobiety tak ciemnych i głębokich oczu. Wyszeptała coś koleżance do ucha i odeszła od nas. Nie zawracałem sobie specjalnie nią głowy, choć widywałem ją co jakiś czas na ośrodku. Pewnego wieczoru kuzyn zaproponował, żebym wybrał się z nimi i dziewczynami na jakąś imprezę. Oczywiście podziękowałem i samotnie usiadłem przy barze w hotelowej restauracji. Zamówiłem drinka i prawdę mówiąc, rozważałem możliwość dołączenia do nich. Może mój ojciec miał rację. Nigdy mi źle nie doradził. Jestem jeszcze młody i powinienem się bawić, póki mam czas.

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz