Cała ta sprawa z Kiki tak mnie pochłonęła, że dopiero w windzie zdałam sobie sprawę z tego, że nie zapytałam Jakuba o to, jak mają teraz wyglądać nasze relacje w pracy.
Zostawiłam swoje rzeczy u siebie i weszłam do jego gabinetu. Nikogo nie było, ale z sali konferencyjnej dochodziły odgłosy rozmowy. Przy stole, na którym rozłożone były dokumenty, stał Jakub, Wojciech i kliku ważniejszych dyrektorów poszczególnych działów. Kiedy Jakub mnie zobaczył, przeprosił pozostałych i podszedł do mnie:
- Cześć, chodźmy do mnie.
Weszliśmy do jego biura.
- Jak się czujesz? - odpowiedziałam, że dobrze. - A wasza koleżanka?
- Nie wiem. Dopiero pójdę do szpitala.
- Jeśli chcesz, idź tam teraz. Wszystko jest już prawie gotowe.
- Dobrze. Wrócę razem z Julkiem.
Chciałam wyjść, ale sprawa z windy nie dawał mi spokoju.
- Chciałabym cię jeszcze o coś spytać.
- Słucham?
- Przez to zamieszanie zapomniałam zapytać o nas, to znaczy o to, jak ty to teraz widzisz ... no wiesz, tutaj w pracy.
- A ty jak byś chciała, żeby było?
- Hm ... chciałabym, żeby było normalnie. Tak, jak zawsze ...
- Dobrze, czyli tajemnica.
- Nie zrozum mnie źle ...
- Wiem, o co ci chodzi. Z upływem czasu jakoś sobie z tym poradzimy, a na razie "my" będziemy dla nas, a nie dla innych.
Ucieszyłam się z takiego planu.
- To idę - dodałam zadowolona.
###
Kiki była przytomna. Przy jej łóżku siedział Julek.
- Witaj - powiedziałam. - Jak się czujesz? - I usiadłam z drugiej strony.
- Czuję się tak, jakby mnie ktoś pobił.
- Kiki, przestań - powiedziałam i złapałam ją za rękę, lecz ona ją cofnęła i odwróciła głowę.
- Ze mną też nie chce rozmawiać - powiedział zmartwiony Julek. - Urszulo wyglądasz na zmęczoną. Chodźmy po kawę.
Nieco zdziwiona poszłam za Julkiem. Stanieliśmy przy automacie.
- Co mówią lekarze? - spytałam.
- Będzie nosić gips przez dwa tygodnie, ale mnie martwi coś innego. Urszulo, Katarzyna nie ma gdzie mieszkać. Policja była u niej w domu. Prawdopodobnie ojczym ją tak pobił. Matka powiedziała, że nie ma po co wracać do domu, ponieważ tam nikt na nią czekać nie będzie. Co prawda podobno była pijana, ale myślę, że wyrzuciła ją z domu, dlatego przyszła do ciebie.
- Do mnie? - zdziwiłam się.
- Tak, znaleziono ją kilka bloków dalej. Musiała iść w takim stanie przez miasto.
- Myślę, że jak wyjdzie ze szpitala, to może zostać u mnie.
- Dobrze - ucieszył się Julek. - Mógłbym jej wynająć mieszkanie na mieście, ale nie chcę, żeby była teraz sama.
- To oczywiste.
- Wiesz, pójdę jeszcze pozałatwiać kilka spraw, a ty może spróbujesz z nią porozmawiać. Później coś zjemy i pojedziemy do ciebie do biura.
CZYTASZ
Bliżej
Romance"Najgorsza w życiu jest bezradność ... zaraz po niej samotność ..." - tak właśnie uważa główna bohaterka. Czuje się samotna i bezwartościowa, mając wrażenie, że jej życie wypełnia pustka. Gdy jednak na jej drodze stanie niespodziewanie tajemniczy pr...