Wszystko toczyło się dość gładko i szybko. Po tygodniu przyszły pierwsze pozwy z sądu. Pojawiła się też w gazetach informacja o tym, kto odziedziczył majątek Juliana Logga. Zaczęli nas nękać reporterzy i zwykli ludzie - sąsiedzi, znajomi, rodzina - zwłaszcza Kiki. Jej matka i ojczym grozili nawet pozwem, jeśli ich córka nie wróci do swojego „prawdziwego" domu. Jeden pozew więcej - było mi to już bez różnicy. Pojawił się nawet jakiś mężczyzna, twierdząc, że jest prawdziwym ojcem Kasi. Mówił, że chce z nią tylko porozmawiać. Nie miałam jednak czasu nawet zastanawiać się nad tym.
Kuba znalazł nam nowe, większe mieszkanie. Na początku wydawało mi się za duże, ale po kilku dniach doszłam do wniosku, że było idealne. Znajdowało się w spokojnej dzielnicy i miało ochronę, która stała się koniecznością. Co do samej Kiki, to dziewczyna przeniosła się do nowej szkoły. W starej dowiedziałam się, iż jej stopnie nie były najgorsze, ale bardzo często wagarowała. Nowa szkoła była prywatna z małą ilością uczniów w klasach. Pełna zapału wręcz rzuciła się w wir nauki. Niestety znacznie odstawała od swojej nowej klasy pod względem wiedzy. Na początku była załamana, ale Kuba cały czas starał się ją mobilizować do nadrabiania zaległości. Załatwił jej korepetycje z kilku przedmiotów. Naprawdę zaczynałam ją podziwiać. Do południa była w szkole, a po południu uczyła się sama lub z korepetytorami. Nawet w sobotę miała lekcje. Mówiła też coś o niedzieli, ale Kuba wyraźnie się sprzeciwił. Powiedział, że musi, chociaż w jeden dzień w tygodniu odpoczywać. Zgodziła się, ale i tak czytała wtedy jakieś książki, tłumacząc nam, że to dla relaksu. Nie spotykała się ze swoimi starymi i nowymi znajomymi. Nigdzie nie wychodziła, nawet o tym nie wspominała.
Ja z Kubą zajęłam się szpitalami i innymi placówkami. Paweł i Magda zostali zatrudnieni przez nas i razem staraliśmy się trzymać rękę na pulsie. Nie było to łatwe i zajmowało nam bardzo dużo czasu, ale pomału wdrażaliśmy się w to wszystko. Mimo tego, że non stop otaczało nas mnóstwo ludzi, czułam, że mam tylko Kubę. Zawsze był przy mnie. Zawsze ze mną. Z czasem zaczął nawet opuszczać zebrania zarządu firmy jego ojca. Z nim samym też nie rozmawiał. Jedyną osobą z jego rodziny, z którą miał stały kontakt, był jego brat. Jak tylko mieliśmy wolną chwilę w sobotę lub niedzielę, odwiedzaliśmy ich, gdyż Paulina cały czas leżała.
Bardzo często byliśmy zapraszani na różnego rodzaje przyjęcia i bankiety. I zawsze znalazł się ktoś, kto nie został (głównie) mi przedstawiony. Czasami twarze tych osób zlewały mi się w jedną całość.
Na jednym z takich bardziej kameralnych przyjęć, podszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział bez ogródek.
- Więc to pani jest tą kobietą, która zgarnęła starszego Krafata i majątek Logga w tym samym czasie. - Odwróciłam się zaskoczona. - Moje gratulacje, naprawdę świetny ruch.
Przede mną stał jakiś wysoki mężczyzna i szczerzył się zuchwale.
- Skoro pan tak uważa - powiedziałam, przyzwyczajona już do impertynenckiego zachowania różnych ludzi.
- Ależ oczywiście, że tak uważam - zaczął się śmiać i bić brawo.
Parę osób obejrzało się, ale nikt nie zareagował. Wiedziałam, jak Kuba z drugiego końca sali patrzy w moją stronę, ale uśmiechnęłam się do niego, dając znak, że wszystko jest w porządku.
- Zaczynam być pomału pani fanem - ciągnął dalej - o tak. Pani Arque to, pani Arque tamto. Czy to prawda, że była pani jedną z dwóch kochanek Logga?
- Oczywiście, niestety tą nudniejszą - pełnoletnią.
- Dlaczego od razu nudniejszą?
- Tak pisały gazety, więc to musiała być prawda.
CZYTASZ
Bliżej
Romance"Najgorsza w życiu jest bezradność ... zaraz po niej samotność ..." - tak właśnie uważa główna bohaterka. Czuje się samotna i bezwartościowa, mając wrażenie, że jej życie wypełnia pustka. Gdy jednak na jej drodze stanie niespodziewanie tajemniczy pr...