15

3.4K 251 6
                                    

Z Pauliną spotkałam się ponownie na jednym z biznesowych przyjęć. Jak zawsze ujrzawszy mnie, szybko podbiegła i złapała pod rękę.

- Witaj. Jak dobrze, że jesteś. Gdyby nie ty, chyba bym tu z nudów umarła. Jakub wiedział, co robi, zabierając cię ze sobą. Podobno często razem chodzicie na tego typu spotkania?

- Tak - odparłam, - taką mam pracę.

- Ha, ha! - zaśmiała się. - Nie żartuj sobie. Chyba nie powiesz mi, że jesteś tu służbowo?

- Ależ jestem - odpowiedziałam stanowczo.

Paulina spojrzała na mnie przenikliwym wzrokiem, tak jakby chciała poznać moje myśli.

- Naprawdę jestem tu, ponieważ Jakub tak postanowił. To ważne spotkanie z Niemcami i oboje powinnyśmy się tu znaleźć.

- Jakub, aha.

- O co ci chodzi? - spytałam zirytowana tymi dziecinnymi insynuacjami o śmiesznym podtekście.

- Nie bój się, przecież wiesz, że nikomu nic nie powiem.

- Ale o czym!?

- Jak to o czym? O was - odparła.

- Nie ma żadnych was, znaczy nas - poprawiłam się nerwowo.

- Widzę, że będziesz się upierać przy swoim i nadal maskować. Rozumiem, że nie jesteś jeszcze gotowa na to, by mi o tym powiedzieć coś więcej.

- Chodź - postanowiłam zmienić temat - napijemy się czegoś.

Ruszyłyśmy w stronę baru. Ledwo zrobiłyśmy kilka kroków, Paulina ścisnęła moją rękę i powiedziała:

- O nie, to babsko już tu dotarło.

- O co chodzi? Kto? - spytałam.

- Tam przy Wojtku i Kubie.

Poszukałam ich wzrokiem. Faktycznie stała z nimi jakaś długowłosa blondyna w stylowej czarnej sukni z odsłoniętymi plecami. Oprócz niej stał jeszcze z nimi jakiś starszy jegomość.

- Nie cierpię jej - powiedziała Paulina, podając mi sok bananowy zmieszany z sokiem porzeczkowym.

- Dlaczego? Kim ona jest?

- Ta wymuskana i napuszona blondyna to Liliana Zuh. To bezwzględna i pozbawiona skrupułów osoba. Lubi się kręcić obok Wojtka. Wie, jak bardzo mnie to irytuje. Ale już jakiś czas temu dowiedziałam się, że teraz za swój cel obrała jego brata. Powiedziała, że stanowi dla niej prawdziwe wyzwanie. Trochę mi ulżyło. Ale nie martw się - i tu zwróciła się do mnie, - ona nie ma z tobą szans. - "Co za bzdury ta Paulina opowiada? Co mnie może obchodzić, kto się interesuje moim szefem albo z kim on się spotyka?". - Jakub na pewno oprze się jej sztucznemu urokowi.

Nagle zauważyłam, że Jakub patrzy w moją stronę i daje mi znak, bym do nich podeszła.

- Muszę tam iść.

- Ja idę do toalety - rzekła Paulina i zostawiła mnie samą.

Podeszłam do towarzystwa, a w tym samym czasie blondyna odeszła gdzieś na bok. Było to trochę nieuprzejme, ale obchodziło mnie to tyle, co zeszłoroczny śnieg. Jakub przedstawił mnie starszemu panu po niemiecku:

- To pan Tomasz Zuh - a potem dodał już normalnie. - Mój niemiecki jest bardzo słaby. Tobie z pewnością pójdzie lepiej ta rozmowa. To nasz ważny, przyszły klient. W końcu chyba zgodzi się na współpracę z nami. - Przywitałam się z Zuhem i uprzejmie spytałam o kilka rzeczy. Po chwili podeszła do niego blondyna i powiedziała po niemiecku:

BliżejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz