Marysia to imię wdzięczne i delikatne

3K 204 11
                                    

- Pamiętajcie, że przed wami najważniejszy rok w liceum - przestrzegła nas polonistka. - Postarajcie się zachowywać poprawnie i uzyskać jak najlepsze średnie ze wszystkich przedmiotów. Laba się skończyła moi kochani, czas zacząć przygotowania do matury.

Nasza wychowawczyni, Anna Kryńska była uroczą platynową blondyneczką w średnim wieku i uczyła nas języka polskiego. Była naprawdę miła, choć czasami z lekka przewrażliwiona i irytująca.

- Już jutro widzimy się na języku polskim. Uprzedzam, że zrobimy sobie małą powtórkę - po klasie rozniósł się zbiorowy jęk niezadowolenia. - Tak, wiem, że wakacyjne lenistwo jeszcze daje o sobie znać, ale nie dajcie mu się - uśmiechnęła się do nas promiennie. - Nie będę nikogo pytać, przypomnimy sobie tylko najważniejsze informacje. No, nie róbcie takich min - zaśmiała się. - Po co szliście do klasy z rozszerzonym polskim, jeśli nie chce się wam go uczyć?

Dobre pytanie. Gdybym miała wybierać ponownie, na pewno moja decyzja byłaby inna. Ale że po gimnazjum miałam ogromny pęd na zostanie dziennikarzem wybrałam klasę o takim właśnie profilu z rozszerzonym polskim, historią i językiem angielskim. O ile z pozostałymi nie miałam jako takich problemów, to literatura i gramatyka niezmiernie mnie nudziły. No, ale jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B i brnąć w to dalej.

Preferencje zawodowe zmieniały mi się jeszcze kilka razy, ale teraz waham się między tłumaczeniami, a nauczycielstwem. Języki obce to rzecz, która wychodzi mi najlepiej.

- Nie będę was zatrzymywać, w końcu to ostatni dzień jako takiej "wolności" - nakreśliła w powietrzu cudzysłów nauczycielka. - Ale powiem jeszcze jedno, bo pewnie większość z was nie słuchała frapującego przemówienia naszej pani dyrektor. Profesor Karwińska udała się na urlop, dlatego angielski będziecie mieć z profesor Ford. Mam nadzieję, że nie będę musiała się za was wstydzić. Mówię tu szczególnie do ciebie, Antonino - spojrzała na Tośkę, która uśmiechnęła się promiennie, że znowu jest w centrum uwagi. - Wiem, że niezbyt dobrze dogadujesz się z nauczycielkami.

- Wyczuwa konkurencję! - krzyknął z tyłu klasy Antek.

- Chyba nie myślisz, że taki ktoś mógłby mnie zastąpić? - zachichotała moja przyjaciółka. - Takie chuchro!

- Antonino, przypominam ci, że jesteś w klasie! - skarciła ją Kryńska.

-Niech się pani profesor nie martwi, przywitamy nową nauczycielkę z honorami - oznajmił głośno Artur.

- Mam się bać? - uniosła brwi wychowawczyni.

- Pani nie - uśmiechnął się łobuzersko Kamil, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.

- Wiem, że w tym wieku mogą wam jeszcze buzować różne rzeczy, ale jesteście już prawie dorośli i powinniście się kontrolować. Mam nadzieję, że nie powtórzycie waszego numeru sprzed dwóch lat. -założyła ręce i spojrzała na nas badawczo znad oprawek czarnych okularów. - Mówię o waszych "życzeniach" dla profesor Ziętarek- ponownie nakreśliła w powietrzu cudzysłów.

Na wspomnienie naszych dawnych wyczynów przez klasę znowu przetoczył się chichot. Zdecydowanie nie byliśmy aniołkami. Profesor Kinga Ziętarek uczyła nas podstaw przedsiębiorczości w pierwszej klasie. Jest ledwo po trzydziestce i jeszcze do niedawna działała w tzw. Ruchu Dziewic przy naszej parafii. Kiedy kończyliśmy pierwszą klasę i okazało się, że wychodzi za mąż postanowiliśmy dać jej prezent na nową drogę życia i podczas jednej z lekcji, wywabiliśmy ją z klasy przywiązaliśmy jej do torebki bukiet z nadmuchanych prezerwatyw i kartkę z napisem "Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia". Z perspektywy czasu wiem, że było to żałosne i okropnie wredne, ale wtedy byliśmy można powiedzieć, że świeżo po gimnazjum i tamtejsza atmosfera nie do końca z nas wywietrzała.

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz