Co się wydarzyło w Genowefii Górnej...

1.8K 155 7
                                    

2400 słów - to chyba mój najdłuższy rozdział w życiu hahah i niech wam wystarczy na te dwa tygodnie ;D

Myślałam o podzieleniu go na pół, ale szczerze to mi się nie chce :D

Enjoy

***

Marysia p.o.v

Od tańca z Konradem siedziałam jak na szpilkach. Wprawdzie do noworocznego toastu została niecała godzina, ale dla mnie zdawała się to być wieczność. Nie chciałam wychodzić za Oliviera i sama rozmowa z nim o tym będzie trudna. A co dopiero publiczne odrzucenie oświadczeń.

Na tej sali znajdowała się co najmniej połowa nauczycielskiej elity tego miasta. Do tego były tu trzy czy cztery nauczycielki z którymi pracowałam, w tym pani dyrektor i wicedyrektor, z którą miałam na tyle dobry kontakt, że z pewnością mnie o to zapyta.

Poza tym od razu trafię na języki wszystkich. No, ale nie będę pakować się w taki związek tylko ze względu na opinię innych.

***

-Marysiu – odchrząknął Olivier. Moje palce mocniej zacisnęły się na kieliszku, który trzymałam w dłoniach. Usłyszałam błysk flesza. Co za kretyn postanowił robić zdjęcia? Och, dobra Marysiu po prostu na niego spójrz. Opuściłam wzrok, bo mężczyzna był już na klęczkach. - Jesteś najcudowniejszą kobietą, jaką spotkałem w życiu. Czy zostaniesz moją żoną? - otworzył pudełko. Mój brat miał rację, pierścionek był piękny. Z ogromnym diamentem.

W sali rozległy się pojedyncze ochy i achy. A potem zapadła cisza. Wszyscy czekali na moją odpowiedź. Popatrzyłam na Konrada, który posłał mi współczujące spojrzenie. Popatrzyłam na Dorotę i Karolinę, które patrzyły na mnie zaciekawione. Z tyłu dojrzałam też Antoninę Czartoryską, która stała obok tego samego chłopaka, do którego kilka minut wcześniej puściła uwagę o piwie, które po toaście ma załatwić jej kolega i z którym tak długo tańczyła na bankiecie. Bardzo przystojny, około dwudziestki.

To wszystko zdążyłam zobaczyć, jak najdłużej przeciągając chwilę mojej odmowy. W końcu jednak musiało to nastąpić.

-Olivier... - zaczęłam. - Przykro mi, ale wybrałeś zły moment. Od dawna zastanawiałam się nad naszym związkiem i.... - wciąż patrzył na mnie z nadzieją, mimo że widać było, że powoli uchodzi z niego energia. Wzięłam głęboki oddech. - To koniec.

Nagle wyprostował się, wstał z klęczek i zamknął pudełko.

-Jak to? - zapytał tępo, jakby to do niego nie docierało.

-Przykro mi – powtórzyłam i jednym haustem wypiłam resztki szampana z kieliszka. - Bawcie się dalej, nie róbmy zbiegowiska – zwróciłam się do innych, a następnie odwróciłam się i skierowałam do wyjścia, odprowadzana wzrokiem wszystkich ciekawskich.

Wzięłam od szatniarza futro, oznajmiając, że muszę się przewietrzyć. Gdy byłam już w ogrodzie, poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.

-Zostaw mnie, Olivier – mruknęłam. - Chcę być sama.

Wyrwałam mu się i ruszyłam w głąb ogrodu. Teraz wiem, że nierozsądnie było kłócić się z nim pod balkonem.

-Nie uważasz, że należą mi się jakieś wyjaśnienia?

-Po prostu już cię nie kocham – chyba powiedzenie prawdy, to jest że nigdy go nie kochałam jest zbyt przykre.

-Po prostu już mnie nie kochasz? - parsknął. Tak jak myślałam, był trochę wstawiony. - Ja rzucam dla ciebie dobrze płatną pracę, zamykam sobie drogę kariery, przyjeżdżam za tobą do tej pipidówy i zostaję małomiasteczkowym wuefistą.... A ty tak po prostu się odkochujesz? Normalna jesteś? Wszystko dla ciebie poświęciłem! Wszystko!

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz