Życie znowu splotło nas więzami, Mary Jo

1.4K 140 1
                                    

Dedykacja dla _favcio_ , która jest najbliżej rozwiązania ^^ buziaczki

----------------------------------------------------------

Marysia p.o.v

-Nie udawaj głupiej, Candy K - warknęłam. - Tylko ty mogłaś jej o tym powiedzieć.

-Naprawdę myślisz, że umawiam się z przyjaciółkami swoje pasierbicy na kawki? - parsknęła Cristina. -   A może zapraszam je na babskie wieczorki i malujemy sobie razem pazurki? 

-Nie wiem, po tobie można spodziewać się wszystkiego.

-Jeszcze jedna taka chamska uwaga, a wyrzucę cię ze swojego domu - zagroziła mulatka. - Nie żartuję, Nowacka.

-Jakaś ty się zrobiła harda! - zachichotałam. - Więc to już jest TWÓJ dom? Przekaż mężowi szczere kondolencje.

-Mówiłam ci, żebyś ...

-Och, Crissy radziłabym ci powściągnąć emocje - zacmokałam. - Teraz przemawia przeze mnie wrodzona dobroć - tu Perea parsknęła, jednak zignorowałam to. - Jestem dla ciebie łaskawa, kochana. Gdybym chciała, a wierz mi, że mam na to ogromną ochotę; poszłabym do pana burmistrza i opowiedziała mu, jak zabawiałaś się w Stanach. 

Kobieta zbladła.

-N-nie możesz - wyjąkała. - Marysiu, to byłby koniec. Nie możesz...

-Och, przypomniałaś sobie jak mam na imię? - uśmiechnęłam się ironicznie. - How lovely! Ale nie martw się, Candy K. Przecież mówiłam, że przemawia przeze mnie wrodzona dobroć...

-Och, to dobrze - odetchnęła z ulgą Perea. - A ja myślałam...

-Chyba że nadwyrężysz moją cierpliwość, kochana - dokończyłam twardo. - Nie jestem potworem, nie chcę, byś wylądowała na bruku w twoim stanie... Jednak kiedy bardzo mnie zirytujesz może mi się coś wymsknąć... - uśmiechnęłam się słodko. - Rozumiemy się?

Kiwnęła głową, w jej oczach czaił się strach, jednak po kilku sekundach udało jej się nad tym zapanować.

-O-oczywiście.

-Świetnie - rozparłam się wygodniej na fotelu. - To teraz powiedz mi, Candy K, co dokładnie nagadałaś Kornelii.

-Ja nic jej... - zaprotestowała mulatka.

-Pamiętaj, że wciąż mam TO nagranie - zastrzegłam.

-No dobra - westchnęła zrezygnowana. - Ale to nie tak, jak myślisz. Nie opowiedziałam jej całej historii. To wyszło ode mnie tak niechcący... Tylko ją naprowadziłam?

-Jak bardzo ją naprowadziłaś?

-No... Ona przyszła do mnie parę miesięcy temu - kobieta spuściła wzrok i zaczęła wyłamywać palce.  Po jej pewności siebie nie został nawet ślad. - Przyszła do Antoinette, ale ona miała lekcje pianina... Była cała przemoczona, wpuściłam ją do środka i zrobiłam herbatę. Opowiedziała mi... - tutaj kobieta urwała, wyprostowała się jak struna, a jej twarz przybrała dawne barwy. - Powiedziała mi, jak ją wykorzystałaś - tym razem to mi zabrakło słów. Cholera jasna. Cristina uśmiechnęła się szeroko - Teraz już nie masz na mnie haka, panno Ford. Jeśli ty powiesz Andrzejowi o Ameryce, ja powiem twojej szefowej o Kornelii. Stracisz prawo do wykonywania zawodu.

-Nie zrobisz tego - wyjąkałam.

-A założysz się? - założyła ręce Perea, co było trudne przy dość dużym ciążowym brzuchu. - Kochana, nie wierzysz w to co mówisz. Doskonale wiesz, do czego jestem zdolna. 

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz