Nie jestem takim potworem, za jakiego mnie masz, Kornelia

2.2K 196 9
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy i uczuciem pustki w głowie. Jednym słowem kac. I to poważny zdaje się. Ile musiałam wypić, żeby doprowadzić się do takiego stanu? Przecież nie było tego więcej niż pięć piw, jestem pewna. Skupiłam się na odtworzeniu ostatniej zapamiętanej sceny. Szłam przez las... Było ciemno. Karol się do mnie dobierał i uciekłam. Czerwony mercedes... O mój Boże, Fordowa. Co było potem? I jak dotarłam do domu?

Powoli otworzyłam oczy i w przypływie szoku natychmiast je zamknęłam. Gdzie ja do cholery jestem? O mój Boże, obym nie wpakowała się w żadne kłopoty. Leżałam tak dłuższą chwilę, jednak ciekawość w końcu zwyciężyła i uniosłam powieki, rozglądając się po pomieszczeniu.

Była to malutka sypialnia ze ścianami w kolorze jasnego beżu. Na wprost łóżka, które jak zauważyłam było przykryte mięciutkim puchatym waniliowym kocykiem, znajdowała się duża szafa trzydrzwiowa, a po lewej stronie niesamowicie urocza pudroworóżowa toaletka z rozłożonymi na niej przyborami do makijażu. W oczy rzuciły mi się złota zalotka, tusz do rzęs z Benefitu i flakonik perfum Versace. Na białej szafce nocnej, stojącej po lewej stronie łóżka stała mała beżowa lampka. Wystrój wnętrza podobał mi się, jednak nie potrafiłam go skojarzyć z niczym znajomym.

- Wyspałaś się, Kornelia? - usłyszałam znajomy ochrypły głos i zesztywniałam. O Boże. Tylko nie ona. 

Spojrzałam w stronę wyjścia z pokoju i zauważyłam Marysię Ford opartą o futrynę. Ciemnobrązowe włosy upięła w luźnego koka na czubku głowy. Na jej twarzy nie widać było ani grama makijażu, jednak nadal wyglądała uroczo. Szkiełka jej kocich okularów odrobinę powiększały jej oczy. Ubrana była w czarne getry i jasnobeżowy szeroki sweter. Co ona ma z tym kolorem swoją drogą? Oczywiście nie zaprzeczam, że bardzo jej pasuje.

- Ja... Tak. Chyba tak. - wyjąkałam i nagle zakłopotanie zmieniło się w niesamowitą pewność siebie. Zignorowałam pulsujący ból i spojrzałam na nią ostro. - To jest twój sposób na aklimatyzację nowej pracy? Wykorzystywanie uczennic kiedy są nietrzeźwe? Podnieca cię coś takiego?

Spojrzała na mnie rozbawiona. Nie wiem czy spowodował to mój wybuch czy może to, iż tak szybko wypiłam z nią bruderszaft. W każdym razie nie widać było po niej, żeby czuła się szczególnie dotknięta.

- Naprawdę myślisz, że dlatego tu jesteś? Mój boże, Kornelia nie jestem takim potworem za jakiego mnie masz. Nie wykorzystuję swoich pijanych uczennic - zachichotała. 

- Więc dlaczego tu jestem? - zapytałam, czując się zażenowana, jednak skutecznie to tuszując.

- Cóż... - podeszła bliżej i usiadła na skraju łóżka. - Z tego co słyszę, nie pamiętasz naszej miłej konwersacji w aucie?

O czym ona do cholery mówi?

-Em... Nie. Chyba nie.

- Nie pamiętasz jak nazwałaś mnie marną podróbką swojego przystojnego brata, który byłby dzisiaj twój, gdyby nie to, że jest idiotą? - wyszczerzyła się brunetka, a ja poczułam że się czerwienię. - Albo jak stwierdziłaś, że mam fajny tyłek, ale cycki to mogłabym sobie zrobić? 

- Tak.. Ugh. Troszkę dużo wypiłam - spuściłam wzrok. - Przepraszam... Panią.

- Nic nie szkodzi, moja droga. W takim stanie mówi się różne rzeczy. 

- Tylko jak to się stało, że nic nie pamiętam? - zmarszczyłam brwi. - Nie wypiłam aż tyle, żeby urwał mi się film.

- Cóż, kiedy wysiadałaś z auta mocno uderzyłaś głową o dach. Zemdlałaś i musiałam cię praktycznie tu wnieść. A kiedy próbowałam cię ocucić wymruczałaś coś w rodzaju... - zmarszczyła brwi. - My tylko zderzyłyśmy się ustami... O ile dobrze pamiętam - uśmiechnęła się

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz