Tym razem to ja muszę cię uciszyć, Kornelia

2.4K 187 14
                                    

Dobra, rozdział W KOŃCU się pojawia, jednak wracamy do starej konwencji czyli perspektywy Kornelii - przepraszam, jeśli was nastawiłam :P 

Enjoy

Właściwie nie wiem co chciałam przez to osiągnąć. Liczyłam, że przez to poczuję się lepiej? Że wzbudzę jej zazdrość? Że pozbędę się uczucia odrzucenia i totalnej kompromitacji? Cóż, jeśli chodzi o to ostatnie osiągnęłam efekt odwrotny do zamierzonego. Bo teraz czułam się jeszcze gorzej niż wcześniej. A Ford? Ten kretyn zmył się po wszystkim i uciekł z podkulonym ogonem. Dupek. To chyba on powinien mnie powstrzymać przed zrobieniem czegoś takiego, prawda? Był moim nauczycielem. Diabelnie przystojnym ciachem, ale jednocześnie nauczycielem.

I nie, nie obwiniam go za wszystko. Na siebie też jestem zła. Boże, jakie moje życie jest skomplikowane!

- Co zrobiłaś? - Tośka wybałuszyła na mnie swoje i tak ogromne tęczówki. - Cholera jasna Ja ciesz pierdzielę, kuźwa walona mać!

-Nie dramatyzuj – mruknęłam.

-Jak kuźwa nie dramatyzuj? Kornelia, do jasnej cholery przespałaś się z nauczycielem!

-Byłam w rozpaczy – wzruszyłam ramionami.

-Nawet myśli samobójcze nie usprawiedliwiają czegoś takiego – jęknęła szatynka, posługując się swoją własną logiką. - Gdyby ktoś was przyłapał, obydwoje mielibyście kłopoty.

-Dobra, nie umoralniaj mnie – westchnęłam. - I tak czuję się jak dziwka, nie musisz dodatkowo mi o tym przypominać.

-Boże, Kornelia – Tośka podeszła i mocno mnie przytuliła. - Nie to miałam na myśli, po prostu się o ciebie martwię.

Wtuliłam się w nią.

-Dzięki, że przyszłaś.

-Od tego są przyjaciółki, prawda? - zachichotała szatynka. - No, a teraz opowiadaj. Dobry jest?

Prychnęłam.

-Zmył się od razu po. Jak jakiś prawiczek.

-Jezu, nie wierzę, że mówisz tak o Fordzie – zaśmiała się Tośka. - Tylko ty tak potrafisz!

-Mam nadzieję, że to był komplement – puściłam jej oko. - W każdym razie teraz jestem w totalnej rozsypce. Mam dość zarówno jego, jak i tej wstrętnej szmaty jego siostry. Uogólniając, gdyby mnie nie wkurzyła, TO by się nie stało.

-Chyba za bardzo uogólniasz – mruknęła szatynka. - Ale spokojnie, już nasłałam na nią papugę. Marysia ma ostro przekichane, wiesz mi. Nawet mi jej szkoda.

-Po co nasłałaś na nią Crissy? - zmarszczyłam brwi.

-Spokojnie, nie chodzi o wasze miłosne relacje – zakpiła Tośka. - Ojciec strasznie się wściekł, że zrzuciła mnie do grupy podstawowej, a że sam jest zajęty wysyła tam jutro Crissy.

-Zgodziła się? - zapytałam zaskoczona.

-Sama to zaproponowała – uśmiechnęła się moja przyjaciółka. - Wiesz, ona wciąż gra kochającą macoszkę i chce pokazać ojcu, jak bardzo stara się zastąpić mi matkę. No, a prezenty kupuje całkiem niezłe, to nie protestuję. Zresztą... - zawiesiła głos. - Tak ją napuściłam na naszą pannę Mercedes, że ona ją tam rozniesie. Wierz mi.

Zachichotałam

-Oj, będzie bal!


Marysia p.o.v

-Nie wierzę! - westchnęłam. - I to mówi mi facet, który tydzień temu robił mi wykłady na temat etyki pracy i tego, że mam uważać na żarty i popędy niektórych uczniów. Teraz mogłabym zaśmiać ci się w twarz. Serio, Konrad, serio?

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz