My tylko zderzyłyśmy się ustami!

2.4K 183 12
                                    

- No chyba ją poje...waliło - zaczęła głośno i w odpowiedniej chwili się zreflektowała, widząc przechodzącą korytarzem Kryńską Kamila, która zwiała z angielskiego i dopiero teraz dowiedziała się o jutrzejszym teście. - Przecież ten tydzień powinien być lajtowy, co oni wszyscy się tak uwzięli? Dortowa, Fordowa, Kryńska... Oby jeszcze Kremerowa nic nam nie dowaliła, bo się załamię.

- Lepiej nie zapeszaj - mruknęłam. - Żadna klasa nie ma takich akcji. Gadałam z Gośką z trzeciej be i u nich Dortowa po prostu wyrecytowała po raz kolejny PSO. 

- Widocznie u nas miała zły humor - przewróciła oczami Tośka. - Nie wiem, co te nauczycielki mają w głowach. Każda ma jakiś permanentny okres.

Parsknęłam śmiechem.

- Te twoje teksty.

Szatynka wyszczerzyła się.

- Uwielbiasz je skarbie. 

***

- Nie wierzę, że mogłabym teraz siedzieć z chłopakami nad basenem a łażę z tobą po szkole i szukam jakiegoś pierścionka - przewróciłam oczami.

- Nie marudź, nie marudź. - oznajmiła Tośka, marszcząc brwi i rozglądając się po korytarzu.- Jeszcze zdążysz poderwać Marcela. Na domówce u Artiego będzie świetna okazja.

-Daj spokój, nie chcę wyjść na zdesperowaną. Dopiero dwa miesiące temu zerwał z Aśką.

- Trzy, Kora. Teraz już trzy - mruknęła szatynka. - I za bardzo się przejmujesz. W naszym wieku związki tworzą się i rozpadają, to nic nowego.

- Wiem, ale ja nie mam ochoty na kolejny krótki związek. - westchnęłam. - Chciałabym w końcu być z kimś na dłużej. Poczuć to coś. Odwzajemnione coś.

- Bo w życiu takie zing zdarza się tylko raz... - zanuciła piosenkę z naszej od niedawna ulubionej bajki Tośka. *

- Bądź poważna - mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Kornelia, kurde mam osiemnaście lat. Nie zamierzam być teraz poważna - zachichotała. - Na to przyjdzie czas po studiach. Goddamit! Gdzie ten pierścionek?

- Jezu, dlaczego ty zawsze wszystko gubisz? - westchnęłam, ale przyłączyłam się do szukania.

Było już po ósmej lekcji, dlatego korytarze świeciły pustkami. Gdzieniegdzie przeszedł jeszcze jakiś uczeń, ale należało to do rzadkości. Właściwie lubiłam taką atmosferę. Zwykle zatłoczona, przesiąknięta potem, głosami i szeptami tłumów uczniów budowla, teraz pusta i wyciszona. To nadawało jej taki artystyczny wydźwięk. Jezu, chyba dziwnie to zabrzmiało.

- Pamiętasz chociaż, kiedy miałaś go po raz ostatni? - spytałam.

- Mówiłam ci, że nie pamiętam - westchnęła Tośka. - Ale muszę go znaleźć, w końcu to  Tiffany! Crissy mnie zabije!

Cristina , to macocha Tośki. Jest dekoratorką wnętrz, posiadającą filię w Kanadzie i często latającą tam w interesach. No, a kiedy już tam jest to zawsze kupuje swojej pasierbicy jakieś drogie prezenty, na ocieplenie ich relacji. Moja przyjaciółka nie pałała do niej zbytnią sympatią, nadając jej przezwisko "importowana papuga", co odnosiło się nie tylko do jej hiszpańskich korzeni, ale też do jej zamiłowania do kolorowego stylu. Czterdziestolatka inspirująca się Macademian Girl? Czemu nie?

Skracając ten opis powiem jeszcze, że Tośka nadal jej nie lubi, ale za torebkę od Korsa czy bransoletkę od Tiffany'ego jest w stanie zagrać zachwyconą szczęściem tatusia dziewczynkę.

- Na litość boską, T! - jęknęłam. - Po co brałaś pierścionek od Tiffany'ego do szkoły?

Wzruszyła ramionami.

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz