Śliczna koronka, Kornelia

2.4K 203 12
                                    

- Okay, nie uwierzę, że sztafirujesz się tak dla Marcela - skomentowała Tośka, opierając się o łazienkową ścianę po lewej stronie lustra. - Robisz to dla Fordowej, prawda? Przyznaj to w końcu.

Długa przerwa zaczęła się pięć minut temu i od tego czasu siedziałyśmy, czy raczej stałyśmy w łazience. Nie zamierzałam tu spędzać dwudziestu minut, jednak chciałam się troszkę poprawić.

- Błagam cię - prychnęłam, zamykając puder i chowając go do torebki, a następnie wyjęłam z niej jasnoróżową szminkę. - Firstly, ona jest kobietą. - wow, Kornelia. Co za spostrzeżenie. Powinnaś dostać Nobla za tą błyskotliwość.  - Secondly, nie w moim typie. And finally, przestań w końcu tak się nią ekscytować - dokładnie pomalowałam pomadką górną i dolną wargę i uśmiechnęłam się. - Kochana, to normalne, że na długiej przerwie chcę się trochę poprawić. Przecież często tak robię, dlaczego nagle wydaje ci się to dziwne?

- Hm... Niech pomyślę... - udała, że się zastanawia Tośka. - Bo pierwszy raz używasz w szkole szminki?  Bo zwykle to "poprawianie się" - nakreśliła w powietrzu cudzysłów - kończy się na przeczesaniu włosów i odrobinie perfum? Bo Fordowa gapi się na ciebie, jakby chciała cię przelecieć? Bo ty gapisz się na nią tak samo? Bo...

- Bo może zaczęłabyś mówić głośniej? -mruknęłam sarkastycznie, rozglądając się po łazience. Przeczesałam włosy szczotką delikatnie je tapirując. 

-Luz, Kora nikogo tu nie ma - machnęła ręką szatynka. - Wszyscy siedzą przed szkołą, albo poszli na kawę. Swoją drogą jestem twoją przyjaciółką i mogłabyś mi powiedzieć, jeśli...

- To bezsensu. - przerwałam jej. - Wiesz, że obecnie celuję w Marcela. Poza tym powtórzę po raz enty. Ona. Jest. Kobietą.

Otworzyłam butelkę perfum i kilka razy się spryskałam.

- Tak, tak. - nieprzekonująco kiwnęła głową Tośka. - I to dla niego tak się teraz oblewasz?

-A skąd wiesz, że nie? - zmarszczyłam brwi.

- Jak ty to mówisz... - przejechała nudziakową pomadką po ustach. - Firstly, bo on jest w grupie z podstawowym angielskim. Secondly, bo będziesz siedzieć w pierwszej ławce u Fordowej. And finally, daj mi te perfumy, baybe - uśmiechnęła się łobuzersko.

Zaśmiałam się i podałam jej butelkę.

-Masz, darling. Oblej się troszkę. I daj już spokój z Fordową. 

- Ja mogę dać - zaśmiała się Tośka. - Ale ona ci spokoju nie da. Wspomnisz moje słowa!

***

- Więc zgodnie z zapowiedzią piszemy dzisiaj test - uśmiechnęła się Marysia.

Przez klasę rozległ się pomruk niezadowolenia.

-Pani profesor! - jęknął Artur. - Nie trzeba!

-Trzeba, trzeba - podniosła z biurka plik kartek.- Rozsiadamy się. Zgodnie z obietnicą - Anetka i Kornelia do pierwszych ławek.

- Antonina - burknęła Tośka, leniwie podnosząc się z ławki. - Alzheimera się leczy - mruknęła tak cicho, że tylko ja i kilka dziewczyn to usłyszało. Zachichotałyśmy.

- Dobrze, że wam tak wesoło. To znaczy, że test też dobrze wam pójdzie. Szybciutko!

Szatynka zajęła miejsce w środkowym rzędzie, a ja zgodnie ze swoim planem w tym pod oknem. Centralnie przed biurkiem nauczyciela.

Fordowa rozdała nam kartki. Kiedy kładła ją na mojej ławce spojrzała na mnie zaciekawiona. Pewnie spodziewała się, że usiądę jak najdalej, w rzędzie pod ścianą... A tu taka niespodzianka. Muszę przyznać, że wyglądała dzisiaj prześlicznie. Długie ciemnobrązowe włosy uroczo opadały jej na ramiona. Ubrana była w śliczną pudroworóżową bluzeczkę z krótkimi koronkowymi rękawkami i granatową ołówkową spódnicę z granatową koronką u dołu. Na nogach miała oczywiście wysokie czarne szpileczki, które dodawały jej kilku centymetrów. Jest taka piękna... Chwila moment... Co? Nie taki był plan. Zapanuj nad sobą Kornelio Mario Winc. O kurczę, nawet imiona mamy takie same! Stop! Uspokój się, Kora. To nie powinno cię w ogóle obchodzić.

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz