Nie lubię, gdy ktoś mnie dominuje, Korneelia.

2.4K 187 9
                                    

Przepraszam za wszystkie błędy, Word podkreśla co może :P

Jej perfumy były wszędzie. Na mojej skórze. W pościeli. Ich zapach roztaczał się w całej sypialni. Świdrował moje nozdrza i umysł niczym poczucie winy. Pootwierałam wszystkie okna lecz nic to nie dało. Jakby moja podświadomość zakodowała ten zapach w pamięci i wciąż odtwarzała go na nowo, sprawiając iż żałowałam coraz bardziej.

Dobra, bądźmy szczerzy. Nie chciałam się go pozbyć, tak? Kochałam te jej cholernie duszące perfumy.

Chociaż czy naprawdę tego żałowałam? Oto dobre pytanie. Może po prostu bardzo chciałam tego żałować, bo tak było poprawnie. W końcu takich wykroczeń należy się wstydzić. Ale jak można myśleć o miłości w kategoriach wykroczenia? Przecież to bezsensu. To w końcu najpiękniejsze uczucie na świecie. Jeśli to w ogóle można nazwać miłością.

Żadne uczucie jak do tej pory nie nastręczało mi tylu wątpliwości. A zresztą jak to brzmi? Zaliczyłam i brata i siostrę. Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek kurde mać.

I jak ja mam jej teraz spojrzeć w oczy? Przyszła, zaciągnęła mnie do łóżka i zniknęła razem ze wchodem słońca, niczym senne marzenie. A może to wszystko tylko mi się przyśniło?

Odsunęłam włosy z lewego ramienia i delikatnie się obróciłam, by zobaczyć tył karku. Nie, malinka nadal tam była. Czyli to wszystko wydarzyło się naprawdę.

Całowała mnie bardzo powoli i subtelnie. To ona miała kontrolę nad całą sytuacją. To ona rządziła. Wiedziałam to już wtedy, gdy bardzo powoli ułożyła mnie na łóżku i powoli pozbyła się mojego satynowego szlafroczka. Poczułam skrępowanie na myśl, że pod nim mam tylko białą bokserkę i niezbyt seksowne różowe majtki z falbanką u góry - wielkie dzięki, babciu.

Patrzyła mi w oczy nic nie mówiąc.

-Boisz się, Korneelia? - zapytała ochryple, przeciągając sylabę. Jak zwykle.

Pokręciłam głową.

Uśmiechnęła się z politowaniem.

-Cała drżysz, kochanie.

-Może dlatego, że jesteś taka powolna - odzyskałam dawną pewność siebie i spojrzałam na nią wyzywająco, co pewnie wyglądało dość śmiesznie w pozycji w jakiej się znajdowałam.

Zachichotała.

-Jesteś zbyt delikatna na szybsze rzeczy, Kornelia.

Nic nie mówiąc, sięgnęłam ręką do zamka jej granatowej ołówkowej spódnicy.

-Będę z tobą uczciwa, Korneelia - szepnęła, kiedy już pozbyła się spódnicy i klęczała nade mną jedynie w jagodowej bluzeczce i czarnych koronkowych majteczkach. Pochyliła się nade mną tak, że nasze twarze były jedynie kilka milimetrów od siebie. - Nie lubię, gdy ktoś mnie dominuje. Zapamiętaj to sobie.

To zabrzmiało trochę jak groźba, jednak wtedy to tylko bardziej mnie podnieciło. Mogłam być jej ofiarą. Jej kochanką. Jej niewolnicą. Właściwie wszystko było mi jedno.

Z zachwytem patrzyłam na jej idealne piersi w czarnym koronkowym staniku, kiedy Marysia w końcu pozbyła się górnej części swojej garderoby.

-Jesteś piękna - wyrwało mi się.

Uśmiechnęła się.

-Nie kadź mi, skarbie - pocałowała mnie w czoło, delikatnie zsuwając ze mnie bieliznę a następnie pozbywając się także bokserki, tak że byłam całkiem naga.

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz