Nie sądziłam, że jesteś aż tak bezczelna, Kornelia.

1.6K 166 11
                                    

Nic nie przebije miny Marii Ford, kiedy otworzyła torebkę i odkryła w niej „bukiecik" tamponów namoczonych w syropie z wiśni. Artur umieścił go tam, gdy anglistka wyszła na chwilę żeby zrobić ksero.

Jej twarz wyrażała zdziwienie i obrzydzenie jednocześnie. Wyjęła „podarunek" dwoma palcami i uniosła w górę do światła.

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

-Możecie mi wytłumaczyć, kto włożył to coś do mojej torebki?

-Ale proszę panią, nie ma co udawać – oznajmiła Klaudia z szerokim uśmiechem na twarzy. - To zwykłe kobiece sprawy.

-Żartujesz sobie ze mnie? - zmarszczyła brwi Marysia.

-Ależ nie – odpowiedziała dziewczyna, starając się nie śmiać. - Jakżebym śmiała!

-Jeśli pani już wszystkie przesiąkły, to chętnie pożyczymy – uśmiechnęłam się szyderczo.

Brunetka spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem.

-Obejdzie się, Kornelia. Niech ten, kto to zrobił natychmiast się przyzna.

-Ale nikt tego nie zrobił, pani profesor – tym razem odezwał się Artur. - Nie ma co zasłaniać się takimi uwagami. My nikomu nie powiemy.

-Dość tego! - szczeknęła kobieta rozeźlona na dobre. - Albo w tej chwili jedna osoba się przyznaje, albo piszemy kartkówkę.

Wszyscy zamilkli. Słychać było tylko miarowe bicie zegara naściennego.

-Nikt? - zmarszczyła brwi anglistka, podchodząc do kosza i wyrzucając do niego tampony. - No trudno. Wyciągamy karteczki.

-To Kornelia, pani profesor – odezwała się Patrycja. - Była na panią wściekła za tą wczorajszą akcję.

Spojrzałam na nią w niemałym szoku.

-Co ty w ogóle mówisz? Przecież wiesz, że to nie ja!

-Nie wypieraj się – oznajmiła uśmiechając się krzywo. - To nic nie da.

-Pani profesor, to nieprawda! - popatrzyłam błagalnie na Fordową, nie za bardzo wiedząc, co chcę przez to uzyskać. Na jej ustach pojawił się błysk satysfakcji.

-Spodziewałam się, że to ty, Korneeelia. Ale nie chciałam rzucać oskarżeń.

-Ale ja nie... - rozpaczliwie popatrzyłam po klasie, jednak nikt się nie odezwał.

-Pani profesor, to nie ona – w końcu wypowiedział się Artur. - To ja wrzuciłem to pani do torebki. To był taki głupi żart...

-Bardzo to szlachetne z twojej strony, że bronisz koleżankę, Artur – kiwnęła głową Fordowa. - Ale niewiele to da. Kornelia, dostajesz uwagę. I oczekuję od ciebie przeprosin.

-Nie mam pani za co przepraszać.

-Nie sądziłam, że jesteś aż tak bezczelna – pokręciła głową Marysia. - Ale cóż, widać każdy ma swoje normy. Wracamy do lekcji.

***

Kiedy wyszliśmy już z klasy, złapałam Patrycję na korytarzu.

-Co to kurde było? Przecież wiesz, że to nie ja podrzuciłam jej to cholerstwo!

-Było trzymać się z daleka od Artura – popatrzyła na mnie wściekle. - Nie zasługujesz na niego. Jesteś zwykłą, pustą lalą!

-A ty na niego zasługujesz? - parsknęłam.- Zerwał z tobą jeszcze zanim zaczął spotykać się z Tośką! I jeśli ja jestem pustą lalą, to nie wiem jak określić osobę, która myśli, że tankini i taekwondo to  prawie to samo!

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz