Marysia Ford... To prawie jak Jessica Mercedes

2.5K 187 17
                                    

Pierwszego dnia szkoły chciałam ubrać się ładnie, by choć trochę osłodzić sobie powrót do nauki. Mówiąc szczerze zawsze stroiłam się do szkoły, ale dzisiaj postanowiłam postarać się bardziej niż zwykle.

W tym celu założyłam lawendową sukieneczkę przed kolano, a na ramiona zarzuciłam szary sweterek z rękawem trzy czwarte. Dobrałam do tego złoty łańcuszek z serduszkiem, który dostałam na siedemnaste urodziny od Tośki. Jak na wrzesień było bardzo ciepło, dlatego nie musiałam martwić się o to, czy będzie mi zimno.

Książki schowałam do średniej wielkości beżowej torebki, z którą od maja się nie rozstawałam. Kupiłam ją w Tousie na posezonowej wyprzedaży i od tamtego czasu była mi wierną towarzyszką zarówno w szkole, jak i na innych ważnych wyjściach.

Wypiłam ostatni łyk herbaty, poprawiłam usta jasnoróżową pomadką i wyszłam z mieszkania. Od lipca zajmowałam je sama, bo moja rodzicielka stwierdziła, że jako osoba pełnoletnia jestem wystarczająco dorosła na to, żeby mieszkać sama, podczas gdy ona zarobi na nasze utrzymanie w Szwajcarii. Poza tym średnio kilka razy w tygodniu dzwoniła do mnie babcia, która obiecała mieć na mnie oko. Mieszkała na drugim końcu Genowefii, ale że nasza mieścina jest tak mała, nie stanowiło to większego problemu.

Zbiegłam po schodach, otworzyłam drzwi od bloku i wyszłam na zewnątrz. Założyłam na nos ogromne okulary szylkretowe i ruszyłam w kierunku szkoły.

***

- Cześć wszystkim! - oznajmiłam, uśmiechając się promiennie do kilku osób z mojej klasy zebranej pod salą matematyczną.

- Hejka! - kiwnął głową Marcel. - Nieźle się odstawiłaś!

- A dziękuję, dziękuję - uśmiechnęłam się do niego. - Jak zwykle szarmancki.

-Na mnie zawsze możesz liczyć- puścił do mnie oko.

Stanęłam przy parapecie obok Meli.

-Nie ma ławki? - zapytałam.

- Co ty, zaciągnęli ją pod salę na drugim końcu korytarza- wzruszyła ramionami dziewczyna. - Wierz jak to jest, kto pierwszy ten lepszy.

- Druga klasa nam ją zabrała -skomentował Leon. - Lamusy i tyle.

- Kto jest lamusem? - zapytała Tośka, która właśnie pojawiła się na korytarzu.

- Drugaki, które zabrały nam ławkę - podpowiedział usłużnie Kamil.

- Lamusy - skomentowała dziewczyna, opierając się o parapet i chowając okulary przeciwsłoneczne do beżowej torebki. Czarne włosy splotła w warkocz, którego koniec związała czerwoną kokardką. U każdego innego wyglądałoby to tandetnie, ale Tośka dyktowała styl i jestem pewna, że jutro zaroi się od jej naśladowczyń.

- Gdyby Dortowej nie było, ten dzień stałby się idealny - westchnęła Kamila. - Na parkingu nie ma jej auta, może niespodziewanie się rozchorowała czy coś.

-Pierwszego dnia szkoły? - parsknęła Tośka. - Raczej mało prawdopodobne.

Wszyscy wyjrzeli przez okno. Z tego miejsca roztaczał się idealny widok na parking. Zawsze, gdy mieliśmy tu lekcje i matematyca się spóźniała wyglądaliśmy i szukaliśmy wzrokiem jej samochodu, przy okazji obgadując wszystkich innych, którzy akurat się nawinęli.

- Znając życie przyszła na piechotę, nie róbcie sobie nadziei - skomentowałam.

- Ten twój optymizm - parsknął Artur. - Już wiem, czego brakowało mi przez całe wakacje.

-W ogóle jaki jest plan na dzisiaj? - spytała Mela.

Leon uniósł do góry palec lewej ręki, a prawą zaczął grzebać w kieszeni.

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz