Szwajcarsko-polskie przypadki sylwestrowej nocy cz.2

1.5K 155 19
                                    

Marysia p.o.v

Zaśmiałam się na kolejny dowcip, zasłyszany z ust Andrzeja. O tak, ten facet ma w sobie to „coś", od początku to wiedziałam. Przystojny, szarmancki, elegancki, ze świetnym poczuciem humoru.... No i niestety na zabój zakochany w Ewie.

Nigdy nie spotkałam się z tak udanym małżeństwem, że po prawie dziesięciu latach związku mąż wciąż patrzył na żonę z taką ogromną miłością w oczach.

Inna sprawa, że po Ewie nigdy nie było tego widać. Ona była zawsze chłodna i opanowana. Nawet jego komplementy, miłe uwagi, czy dotyk spotykały się z czysto automatyczną reakcją.

Pamiętam sytuację, kiedy byłam u niej na kawie i (już nie pamiętam z jakiego powodu) rzuciłam uwagę o tym, jaką to Krasowska jest szczęściarą, że ma tak wspaniałego męża. A że akurat szedł odwrócony korytarzem, pozwoliłam sobie na rozmarzone zlustrowanie go wzrokiem.

Każda inna kobieta, nieważne w jakim stopniu kochająca męża od razu by to skwitowała jakąś uwagą, próbując zatuszować zazdrość. Ewa albo była świetną aktorką, albo naprawdę nie miała czego tuszować, bo tylko spojrzała na mnie obojętnie i wymruczała ciche: „Tak, z pewnością" szybko zmieniając temat.

-Och, jesteś taki zabawny! - obdarzyłam Andrzeja jednym z moich uroczych uśmiechów. Poczułam, że Olivier poruszył się niespokojnie.

-Miło mi to słyszeć - odpowiedział grzecznie, także się do mnie uśmiechając. Od razu jednak spojrzał na żonę, żeby upewnić się, że nie jest zazdrosna. Co za pantoflarz!

Ewa oczywiście miała to gdzieś, patrząc nieobecnym wzrokiem gdzieś ponad moim ramieniem. Naprawdę nie wiem, co ten facet jeszcze robi u jej boku. Oczywiście nie chcę ranić uczuć mojej przyjaciółki, ale ten mężczyzna o wiele bardziej pasuje do mnie. A zresztą ona i tak się nim nie interesuje. To widać na każdym kroku.

Napotkałam spojrzenie Karo. Przejrzała mnie i moje plany. Widziałam to w jej oczach. Jednak na jej pytające spojrzenie odpowiedziałam takim samym, udając że nie mam o niczym pojęcia.

Tymczasem Konrad zaczął szeptać coś na ucho Dorocie. Rozmawiali przez dłuższą minutę i widać było, że mój brat stara się ją do czegoś przekonać. W końcu moja szwagierka odwróciła się do nas przodem.

-Kochanie - zwróciła się do mnie przesadnie słodkim głosikiem. - Nie będziesz zła, jeśli porwę Oliviera na jeden taniec, prawda?

Co też ten mój brat kombinuje? Wpycha żonę w objęcia innego faceta? Ech, męska logika jest bardzo pokrętna.

-Oczywiście, że nie - uśmiechnęłam się sztucznie. - Ale tylko na jeden - żartobliwie pogroziłam mu palcem.

Spojrzał na mnie pytająco.

-Jesteś pewna, kochanie?

-Oczywiście, baw się dobrze - odpowiedziałam. Nie jestem zazdrosna. Jeśli pocałuje Dorotę będzie mi tylko łatwiej się go pozbyć. Szukam odpowiedniego momentu na spławienie go od momentu, w którym ten pajac przyjechał za mną do Genowefii.

Kiedy obydwoje zniknęli na parkiecie, Konrad wyciągnął do mnie dłoń.

-Mogę cię prosić?

-Och, to będzie ciekawe - zwróciłam się do innych. - Pierwszy raz w moim życiu mój brat poprosił mnie do tańca - uśmiechnęłam się.

-Widać nie było okazji - mruknął. - To jak?

-No dobrze - zaśmiałam się. - Pokaż co potrafisz, braciszku.

-No więc po co to wszystko? - zapytałam uśmiechając się promiennie. - Ta cała akcja z wypychaniem Doroty w ramiona Oliviera i proszenie mnie do tańca....

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz