Kocham cię, Marysiu

1.9K 165 34
                                    

Lecimy dalej ❤

Zamrugałam szybko, nie wierząc w to, co usłyszałam.

-Przepraszam, może pani powtórzyć?

-Oj, dobrze słyszałaś - na jej wąskich ustach pojawił się kpiący uśmiech. Widocznie pracowała ostatnio nad mimiką twarzy. - I nie udawaj zdziwionej, moja droga. Zostaw ją w spokoju, albo pożałujesz.

-Nie wiem o czym pani mówi - bąknęłam.

-Wiesz, wiesz - mruknęła. - Ja nie jestem ślepa, o nie. Widziałam jak na nią patrzysz, jak się uśmiechasz... Ostrzegałam Marysię. Oj, i to nie raz. Wierzyłam, że nie ulegnie sztuczkom takiej szczwanej wiedźmy jak ty, ale jak widać się myliłam. Myślisz, że nie znam historii twoich ekscesów? Wśród nauczycieli masz określoną reputację, Kornelia. Nie myśl sobie, że nikt nic nie wie.

Blefowała. Przynajmniej częściowo. Czułam, że zaczynam się pocić.

-Nadal nie wiem o czym pani mówi, pani profesor - podniosłam wzrok i bezczelnie spojrzałam w jej błękitne tęczówki.

Uśmiechnęła się.

-Oj, Kornelia, Kornelia. Widziałam jak wchodzisz do jej bloku.

-Umawiam się z panią Ford na korepetycje.

-Myślisz, że w to uwierzę?

-Nie moja sprawa, w co pani wierzy, a co nie - wzruszyłam ramionami.

-Wiem, że macie romans. I nie jesteśmy tu po to, żebyś to potwierdziła. Ja to po prostu wiem. Nie umiesz kłamać, moja droga - otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, jednak zagłuszyła mnie. - Nie przerywaj mi. Chcę powiedzieć ci jedno. To nie przyniesie korzyści żadnej z was. Jeśli ktoś się dowie, ona może zostać zwolniona i stracić prawo do wykonywania zawodu. A ty będziesz miała trwały uszczerbek na psychice, gdy ona już się tobą znudzi.

-Skąd może pani to wiedzieć? - parsknęłam, zapominając o swoim kamuflażu. - Że się mną znudzi?

Zaśmiała się.

-A co? Liczysz na wielką miłość? Na piękne love story? - spojrzała na mnie z politowaniem. - No to się przeliczysz. Ona ma cię za nic, rozumiesz? Tylko się tobą bawi!

-A skąd pani to może wiedzieć?

-Trochę ją poznałam, skarbie. Wierz mi, że bardziej niż ty.

Wtedy wszystkie elementy układanki zaczęły powoli wskakiwać na swoje miejsca. To zainteresowanie Krasowskiej naszą relacją. Nowa fryzura. Coraz częstsze uśmiechy na jej twarzy. I te spojrzenia, którymi mnie obdarzała... To była zazdrość. Po prostu zazdrość!

-Pani się w niej zakochała! - wypaliłam, zanim zdążyłam pomyśleć.

Ewa Krasowska zbladła jak ściana i wyglądała jakby uszło z niej powietrze. Widocznie nie spodziewała się, że tak szybko się połapię. Anglistka kilka sekund trwała w pozycji permanentnego szoku, by następnie szybko zamrugać i uśmiechnąć się sztucznie.

-Teraz to JA nie wiem o czym mówisz, moja droga.

-Och, niech pani nie udaje - uśmiechnęłam się szelmowsko. Teraz to ja rozdawałam karty, a przynajmniej tak mi się wydawało.

-Kornelia, jesteś po prostu bezczelna! Przypominam ci, że jestem twoją nauczycielką! - założyła ręce na piersi. Zauważyłam, że dłonie lekko jej się trzęsły. - Poza tym... Mam męża i dzieci.

-No cóż, to nie jest wytłumaczenie - zakręciłam włos wokół palca. - Wie pani, to nie jest potwierdzenie...

-Won! - warknęła Krasowska, wskazując palcem w kierunku drzwi. Dłoń jej się trzęsła. - Jesteś bezczelną... Małą... Szmatą! I pamiętaj o tym, co ci powiedziałam!

The Sister of my Crush  (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz