-Niall ja już nie chce, mam już dosyć... powiedziałam siadajac na ławce w centrum handlowym.
-Weź no choć jeszcze mamy dużo sklepów do ogarnięcia... mruknął ciągnąc mnie do kolejnego-Ale ja nie chcę, zobacz jest już 15! Chcę do Lou... jęczałam
-Co?! 15?! Jedziemy do fryzjera, krzyknął i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
-Niall o co ci chodzi?! zawyłam
-Muszę Cię doprowadzić do ładu... zatrzymał się i spojrzał w moje oczy... ufasz mi? zapytał
-Zaczynam się bać...
-To nie bój, wujcio Niall zajmie się tobą, powiedział i wypchnął mnie z budynku centrum handlowego.
****************************
-Przecież Louis cię za to zabije!! wrzasnęłam wychodząc od fryzjera
-Dlaczego wyglądasz cudownie
-On chyba wolał mnie w moim kolorze, postarzyłeś mnie o 10 lat! warknęłam śmiejąc się z jego miny.
-Nie przesadzaj wyglądasz super, jedziemy teraz do Ciebie ubierzemy i odstawię cię do Louisa
-NIALL! krzyknęłam nagle-Coo?
-Co ty kombinujesz?!
-JA? JA nic...
-Ahhha...
***************************
-Idź się w to ubierz... podał mi czarne spodnie z dwoma przecięciami na kolanach i czarną koszulę z ćwiekami którą mi dziś kupił
-Okkkk... mruknęłam cicho i ruszyłam do łazienki, szybko się przebrałam i ruszyłam z powrotem do mojego pokoju w którym siedział Niall.
-No Louis zaraz będzie gotowa... usłyszałam rozmowę blondyna... denerwujesz się?.... nie spoko, jest w kiblu... co?.... nie... byliśmy u fryzjera.... nie debilu... jest jeszcze piękniejsza.... da się.... Masz w ogole pierścio... o Darcy, ja właśnie em, gadam z mamą, poczekaj mamusiu, wyglądasz śliczne mała...
-Z mamą? Daj pogadam z nią chciałam ją zawsze poznać... zaśmiałam się z jego reakcji.-Już niedługo się poznacie... mamo?... tak więc włóż to ciasto do piekarnika i zamknij go, dobrze?... wiem ja ciebie też mamusiu, na razie bo zaraz będziemy jechać z Darcy... ja ciebie tez pa mamo...rozłączył się i podszedł do mnie... wyglądasz zajebiście, może jednak mam ja szanse?
-Oczywiście Niall, jak rozstanę się z Loui ok?
-Eh za dwie godziny to już będzie za późno... westchnął i ruszył w stronę drzwi.-Co to miało znaczyć? zapytałam
-Nic, a teraz chodź spóźnimy się...
-Gdzie?
-Do Louisa...
-Aaaaa... podskoczyłam i klasnęłam w dłonie... Do LouLou!
-Tiaaaa, choć...
***************************
Czeka nas jeszcze epilog :)
a z 2 częścią lecimy po maturach ;) tak w połowie maja ;)