Wpadłam w wir pracy. Natally dała mi dużo papierkowej roboty. Przez tą prace polubiłam ją bardzo. I przestałam myśleć już o Louisie i tej całej akcji.
-Wracasz do domu? Zapytałam przecierając oczy i spoglądając na blondynke.
-Tak ja na dziś skończyłam...
-Nat? Podniosłam się z krzesła.
-No co jest?
-Pomyślałam że może wyskoczymy na jakąś kawę?
-Dziś? zapytała pakując do swojej torebki papiery.
-Czemu nie? Zaraz kończę...
-Nie za bardzo dziś mogę, wiesz mam dziś rocznicę... powiedziała i pokazała mi swoją dłoń.
-Masz męża? Zapytałam cicho
-Mhm... uśmiechnęła się i Przytuliła się do mnie... jutro? powiedziała po chwili.
-Ok może być jutro... mruknęła cichym smutnym głosem.Czyli kolejna noc spędzona sama z butelką wódki. Wspaniałe. Perfektoo