-Wybierz numer do Louisa Tomlinson... powiedziałam do samochodu, kurwa jak to musi głupio wyglądać
-Wybieram numer... po kilku sygnałach odezwał się LouLou
-Cześć kochanie
-Hey stęskniłam się za Tobą
-Ja za To... Czy ty właśnie prowadzisz? zapytał oburzonym głosem
-Tak...
-Nie będziemy gadać kiedy prowadzisz auto
-Kochanie wszystko Ci wyjaśnię, możemy rozmawiać nie trzymam telefonu
-Masz szczęście Tomlinsonowa!!
-Jeszcze nie, zaśmiałam się
-Ale już niedługo, jak praca?
-A właśnie jadę po jednego szefa gangu narkotykowego... nagle przerwał mi
-CO KURWA?! wrzasnął
-Jadę po...
-Jakiego gangu?! Nie pozwalam!! Wracaj do domu natychmiast!! zaczął krzyczeć do słuchawki
-Kochanie uspokój się, to nic strasznego...
-Darcy nie pozwalam Ci na takie coś... mruczał
-Kochanie przestań nic mi nie będzie, a teraz posłuchaj mnie uważnie...
-MARTWIĘ SIĘ!! krzyknął
-Ufasz mi? zapytałam poważnie
-Ufam... odpowiedział tylko
-To zrób to co ci mówię, jak wrócicie do domu w zamrażalce jest kurczak, wstawisz go na godzinę do piekarnika na 180 * dobrze?
-Jesteś poważna!? Mówisz mi najpierw o jakimś gangsterze a teraz o jakimś jebanym kurczaku...
-Ej, ranisz... Robiłam tego kurczaka dla was, udałam że płaczę
-Przepraszam kochanie, martwię się po prostu...
-Lou, nic mi nie będzie, wynagrodzę Ci wieczorem, muszę kończyć... powiedziałam
-Kocham Cię
-Wiem... i rozłączył się
-Wyczuwam przyśpieszoną akcję serca...
-Serio!? zawyłam zatrzymując się pod klubem
-Wyczuwam podwyższone ciśnienie...
-Zamknij się, warknęłam i wysiadłam z auta... dam radę! powiedziałam ciszej i ruszyłam do wejścia klubu.
-A ty paniusiu gdzie się wybierasz? zapytał wielki goryl stojący przy wejściu Hell's Sweet
-Trochę milej... klepnęłam go w ramię i ominęłam w drzwia
-Masz pozwolenie? zapytał podbiegajac do mnie
-Mam strawę do Twojego szefa, lepiej mnie puść jeśli nie chcesz mieć obitej tej ślicznej buzi... warknęłam i ruszyłam dalej, podeszłam do baru... cześć złotko, ja do Twojego szefa... powiedziałam do cycatej blondynki.
-Jesteś psem?
-Kimś gorszym, rusz swoje silikony po niego... mruknęłam. Dziewczyna z lekkim szokiem zniknęła za drzwiami baru. Nagle zauważyłam że do tylnych drzwi biegnie facet którego poszukuję. Wybiegł na zewnątrz a ja za nim. Zajebiscie już pierwszego dnia mam uciekajacego frajera. Na szczęście ten facet był dość masywny i jego bieg skończył się po 200m.
-Stój! Strzelam! wrzasnęłam celujac do niego z broni.
-Nie strzelaj czekaj!! Dogadamy się!! zaczął nawijać
-Pogadasz w biurze...
-Jakim? zapytał
-Srakim!! Zobaczysz Na miejscu!! skułam go kajdankami i poprowadziłam do auta.
-Zajebista fura... mruknął facet... czekaj, jesteś z OSS*?!
-Zamknij się...
-Ostra lubię takie jak masz na imię?
-Kaya...
-Kayo, masz temperament może zaczniemy współpracować? zapytał
-Pojebało?! Wsiadaj! warknęłaM i wepchnęłam go do auta.
------------------
Troszkę odbiłam od tematu Lou i 1D ale zaraz Się to zmieni obiecuję :*
OSS było chyba w Małych Agentach xdd jeśli dobrze pamiętam :) pomyślałam ze tu pasuje :P