-Mamy. Nowego. Ucznia!-krzyczała Ania skacząc po moim łóżku.
-Anka...ja śpię.-powiedziałam zakrywając głowę kołdrą. Nie wiedziałam, która może być godzina, ale na pewno niezbyt późna.
-Elsuś!-krzyknęła, zrywając moją kołdrę.-Mamy kogoś nowego! W szkole!
-Nie widzę w tym nic ekscytującego.
-Och, Elsa skup się! Powiedziałaś, że żaden chłopak w szkole nie jest ok. Nawet kiedy cię umówiłam powiedziałaś mu to w twarz.
-Tak, pamiętam, a potem to TY poszłaś z nim na randkę i jesteście razem do teraz. Nadal twierdzę, że on nie jest ok. Nawet bardzo nie ok.
-Nie mówimy teraz o mnie. Wydaje mi się, że niebiosa zesłały nam wybrańca! Nie jest z naszej szkoły i nawet go nie znasz, więc...
-No właśnie, nawet go nie znam. Koniec tematu.
-Ale...
-Anka, zasnęłam wczoraj późno i jeszcze się nie wyspałam-usiadłam gwałtownie na łóżku i złapałam rozbrykaną siostrę za ramiona.-Z resztą i tak się już nie wyśpię.
-Elsa!
-Do pokoju. Już!
Obrażona dziewczyna wyszła z pokoju z nadąsaną miną.
-Kocham cię!-krzyknęłam, kiedy trzasnęła drzwiami.-Zapowiada się ciekawy dzień.
Ania zabiłaby mnie, gdyby wiedziała co robiłam. Czytałam książkę. Do późna. Ona twierdzi, że powinnam się wysypiać. Nie twierdzę, że to zły pomysł, ale jak mam przerwać książkę, kiedy akurat główny bohater-przystojny dupek-ujawnia swoje moce przed główną bohaterką.
Niektórzy mogliby pomyśleć, że książki fantasy są tylko pożywką dla wyobraźni. Dla mnie są źródłem wiedzy. Posiadam bowiem magiczną moc panowania nad lodem. A właściwie nad zamrożoną wodą. Mniejsza.
Ubrałam się pośpiesznie w koszulkę z napisem ''Królowa śniegu", którą sprezentowała mi Anka na 16 urodziny. Teraz była na mnie zła, a wiedziałam, że kiedy widziała te koszulkę poprawiał jej się humor. Musiałam ją czymś udobruchać, nie? Do tego włożyłam pierwsze lepsze dżinsy i czarne trampki. Usiadłam na przeciwko swojej toaletki i spojrzałam w lustro. No dobra, wyglądałam znośnie. Ale zdecydowanie przydałyby mi się okulary. Czasami musiałam je zakładać. Ale tylko po takich nocach jak ta, kiedy moje oczy były przemęczone.
Włosy związałam w kucyka i przypięłam niebieską kokardę na górze. Do tego małe kolczyki-perełki. Zazwyczaj się nie malowałam, ale dziś zdecydowanie tego potrzebowałam. Korektorem zamaskowałam cienie pod oczami i pociągnęłam na powiekach błękitnym cieniem. Oczywiście założyłam okulary. Na usta nałożyłam brzoskwiniowy błyszczyk i byłam gotowa. Złapałam torbę, książkę, którą wczoraj czytałam i telefon i wyszłam z pokoju.
Już chciałam zbiec po schodach, kiedy zobaczyłam uchylone drzwi pokoju siostry. Zapukałam ostrożnie i weszłam.
-Anna?-spytałam cicho. Wpatrywała się we mnie zamyślona, ale nie odpowiedziała.
-Jeszcze będziesz miała chłopaka.-powiedziała wychodząc.
Odetchnęłam. To się zaczynało robić nudne. Ona i nasza kuzynka-Roszpunka, prześcigały się w tym , która pierwsza znajdzie mi moją miłość. Tak było kiedyś, ale odkąd połączyły siły jest strasznie.
-Spójrz na tego Elsa!-krzyczała jedna.
-Ten ma oczy zupełnie jak ty!-dokazywała druga.
Rzadko ich słuchałam, bo zanurzałam się w lekturze. Taak...Trochę czytałam. TROCHĘ.
Zabiegłam na dół w dobrym humorze. Nawet, jeżeli to było denerwujące, rozbawiało mnie. One, młodsze ode mnie, miały już swoich chłopaków, a ja jeszcze nie. Ale nie przeszkadzało mi to. Kiedyś Anka zapytała mnie, co chciałabym robić w przyszłości. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale to była świetna okazja, żeby ją trochę wkręcić.
-Wiesz...-zaczęłam.-Myślę, że będę nauczycielką. Będę mieszkała w małym domku na obrzeżach miasta, sama i będę miała, ja wiem? Tak z 20 kotów? A w szkole będę wstawiała same jedynki.
Szczęka jej opadła, a ja z ledwością powstrzymywałam śmiech.
-Ale ja chcę być ciocią!-krzyknęła. Wtedy się roześmiałam.
W sumie, tego się spodziewałam w przyszłości-samotności. Nigdy nie ciągnęło mnie do chłopaków, mimo iż miałam już ich kilka w gimnazjum. Ale czego można się wtedy spodziewać? Na pewno nie miłości na całe życie.
-Cześć Elisabeth!-przywitałam się wchodząc do jadalni.-Cześć Tim!
Elisabeth i Tim byli naszymi rodzicami zastępczymi, ale mimo iż pozwalali nam mówić do siebie mamo i tato, nigdy tak do nich nie powiedziałam. Ania to co innego.
Elisabeth i ja miałyśmy takie samie imię, ale ona wolała używać pełnego imienia. Była wysoka i krągła, ale nie otyła. Miała ciemne, rude włosy. Czasami wydawało mi się, że były brązowe. Miała małe, zielono-brązowe oczy i ciemną cerę.
Tim był bardzo podobny do swojej żony. Miał jednak nie rude, a czarne włosy i czarną brodę.
-Witaj Elso.-powitał mnie mężczyzna uśmiechem. Kobieta krzątała się po kuchni nucąc wesoło pod nosem. Anna za to siedziała przy stole ze spuszczoną głową.
-Nie idę dziś do teatru.-powiedziałam nadając temat.
-Dlaczego?-zapytała Elisabeth, nie odwróciwszy głowy.
-Dzieciaki mają dziś wyjazd integracyjny. Jest zamknięty-rzekłam wzruszając ramionami.
-To dlaczego tak wcześnie wstałaś?-spytał Tim patrząc na mnie spod gazety.
Spojrzałam na Annę, która nadal miała spuszczoną głowę i grzebała w płatkach.
-Nie wiem-odrzekłam.-Obudził mnie jakiś troll.
-Ej!-wykrzyknęła siostra i uniosła głowę. Zaśmiałam się i wstałam od stołu.
-No nic, idę do szkoły. Może sala muzyczna będzie wolna. A jeśli nie, pójdę do biblioteki-powiedziałam i wybiegłam z domu.
~Kilka godzin później...~
W stołówce szkolnej panowały dziwne zasady. Ludzie byli podzieleni jak zwierzęta. A ci, którzy nigdzie nie pasowali lądowali na końcu stołówki albo w ''poczekalni''. Tak, mieliśmy stolik, gdzie dosłownie czekało się tam na przydzielenie roli. Akurat znajdował sie koło naszego stolika. A mówiąc naszego mam na myśli mój, Anny, Roszpunki, Meridy i Astrid. Wszystkie się przyjaźniłyśmy, mimo, że na początku nie byłyśmy takie super zgodne. No ale to historia na inny dzień.
Ten poniedziałek nie różnił się od innych. Nowy chłopak nie zmienił nic, zupełnie tak jak myślałam. Anka i Punzie o coś się zaciekle kłóciły, a Merida i Astrid rozmawiały o meczu koszykówki. Ja zagłębiałam się w książce, którą właśnie wypożyczyłam. Była to druga część tej, przez którą się nie wyspałam. Nagle wszystkie zamilkły, a ja poczułam kopanie w kostkę. Nie mogłam odpowiedzieć, bo książka już na dobra mnie wciągnęła. Słyszałam głos Anki i chichoty reszty. A potem zadzwonił dzwonek. Spojrzałam na dziewczyny. Spoglądały na siebie, jakby telepatycznie przekazując sobie wiadomości.
-Elsa...yy...-zaczęła Ania i pośpiesznie wstała. Reszta zrobiła to samo.-Musimy...iść. Tak musimy iść do...do pani dyrektor!
-Do dyrektor?-spytałam. Ewidentnie coś kombinowała. Z drugiej strony robiła to ciągle, więc nie miałam się czego obawiać.
-Tak...-zaśmiała się nerwowo.-Merida! Merida ma kłopoty!
-Ja?!-krzyknęła rudowłosa.-Ja...no tak. Pa Elsa!
I oddaliły się. Nie wiem dlaczego, ale to na pewno nie było normalne. Pf...przyzwyczaiłam się.
![](https://img.wattpad.com/cover/72653651-288-k100005.jpg)
CZYTASZ
All I want...Pov. Elsa ✔
FanfictionElsa Mare zu Pan, to obdarzona niezwykłą mocą siedemnastolatka. Swój dar uważa za przekleństwo i za wszelką cenę chce go ukryć. Skrywa tak wiele tajemnic, że nie sposób ich zliczyć. Ukrywa się. Nie ujawnia. Co się stanie, kiedy na jej drodze spotka...