Rozdział 44

338 32 1
                                    


Chciałam BARDZO podziękować mojej kochanej kuzynce, która jest twórczynią przepowiedni. Bez niej rozdział opóźnił by się jeszcze bardziej :* Wpadnijcie na jej profil, może akurat coś wpadnie wam w oko: 


Zorientowałam się, że musiałam stracić przytomność, kiedy zaczęłam ją odzyskiwać. Czucie powoli wracało do części mojego ciała, a umysł wstawał z otumanienia.

Musiałam się obudzić i dowiedzieć, co tak właściwie się stało. Uniosłam leniwie powieki, chociaż wolałabym pospać jeszcze trochę.

-Słońce?-usłyszałam głos Jack'a, więc odwróciłam głowę w jego stronę.-Jak się czujesz, skarbie?

-Pić...-zdołałam tylko wycharczeć. Czułam, jakbym w gardle miała pustynię. To uczucie mogłabym porównać do kaca, jakoś 100 razy mocniejszego.

Chłopak pomógł mi usiąść i podał szklankę wody, którą natychmiast wypiłam. Od razu poczułam się lepiej.

-Co z Mrokiem?-spytałam, wycierając usta ręką.

-Pokonałaś go.-powiedział, łapiąc moją dłoń i gładząc knykcie.- Zaczęły wystawać z niego...sople, a potem się rozpadł. Nie wiem jak to zrobiłaś, i podejrzewam że ty też nie, prawda?

-Nie-wzruszyłam ramionami.-Po prostu się zdenerwowałam. Skrzywdził cię, a ja...miałam go już dość. Poczułam przypływ mocy, dość bolesny, a potem tylko ciemność.

Pokiwał głową.

-Gdzie jestem?-spytałam, rozglądając się po pomieszczeniu. Wydawało mi się, że skądś je kojarzę, ale nie mogłam rozpoznać, skąd.

-Może ci się to nie spodoba, ale proszę wysłuchaj mnie do końca.-powiedział i podszedł do okna.- Mrok miał dwoje...dzieci. W sumie nie wiem jak to nazwać. Oni mówią, że są jego dziećmi, ale ta historia jest trochę bardziej skomplikowana. W każdym razie, kiedy pokonaliśmy Mroka, uwolniliśmy ich. Chciałem ich zabić, nie chciałem, żeby na ziemi pozostawała jakakolwiek cząstka Mroka, ale wtedy powiedzieli, ze uratowali ci życie. I że uwolnili cię. Nie wiedziałem, co z nimi zrobić. Nie mogłem ich tak po prostu wypuścić. Rozumiesz?-odwrócił się i czekał na moje potwierdzenie, więc kiwnęłam głową.-Dobrze. Zabrałem ich na Biegun. I tu się właśnie znajdujemy.

Zesztywniałam. Nie chciałam tu być. Nie zniosłabym znów widoku odrzucenia. Wiedziałam, ze oni mnie tu nie chcą. A ja nie chciałam być na czyjejś łasce.

-Elsa, uspokój się kochanie.-Jack znalazł się przy mnie błyskawicznie i złapał moją twarz w swoje dłonie.- Oni chcą nam coś powiedzieć. Mikołaj rozpoznał "córkę" Mroka. Zna ją. Kazał go poinformować, kiedy się obudzisz. Podobno ma nam coś ważnego do powiedzenia.

-Jack, ja nie chcę...

-Proszę cię. Pragnę cię chronić do końca swojego życia. Nie pozwolę, by powiedzieli o tobie ani jednego złego słowa. Jeżeli tak się stanie, wyjdziemy i już nigdy ich nie zobaczysz. A oni nie zobaczą mnie. Ale musimy spróbować. Oni mogą mieć odpowiedzi, których szukamy.

Musiałam być silna. Dla Jack'a.

-Dobrze. Miejmy to juz z głowy.-zgodziłam się, czym zostałam nagrodzona buziakiem.

Kiedy weszliśmy do sali z wielkim globusem pośrodku rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wszyscy Strażnicy wpatrywali się w dziewczynę i chłopaka siedzących na kanapie. Ona wydawała się wystraszona, ale głowę trzymała wysoko i dumnie. On natomiast wydawał się niemal zirytowany obecnością tutaj.

All I want...Pov. Elsa ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz