- Spójrz na...na to wszystko.- Dziewczyna pokazała niebo, księżyc i ziemię przez nie oświetlaną. Stałyśmy właściwie, to nad przepaścią. Na dole rozpościerał się widok polan porośniętych lasami i zielenią. W nocy wyglądało to jeszcze bardziej magicznie.
- Jest pięknie, ale dlaczego mnie tu zabrałaś?- Zapytałam spoglądając na nią.
- Dlaczego postanowiliście mnie zabrać?- Zapytała.
- Hmmm...szczerze mówiąc...to nie jestem pewna. Może to poczucie potrzeby pomocy Ci?
- Wyglądam na aż tak poszkodowaną?- Zaśmiała się.
- Nie! Nie to miałam na myśli!- Szybko zaprzeczyłam.
- Wiem wiem. Żartuję sobie. Wiesz...jeśli chodzi o- Jednak nie było dane jej skończyć, gdyż w powietrzu rozniósł się smętny jęk zrospaczenia. Spojrzałyśmy po sobie i ruszyłyśmy w tamtą stronę.Usiadłyśmy na jednej gałęzi i obserwowałyśmy. Cel, który nas jeszcze nie zauważył szedł powoli przed siebie. Co jakiś czas wydawał z siebie smętne jęki.
- Wydaje się być smutny...- Mruknęłam.
- Trochę ciężko przyznać Ci rację...- Trup powoli sunął przed siebie.- One w ogóle czują?
- Można to łatwo sprawdzić.- Mówiąc to zeskoczyłam z drzewa. Alice nie zdążyła mnie zatrzymać. Podeszłam do trupa ostrożnie, ale na tyle, żeby mnie wyczuł. Powoli się odwrócił i spojrzał na mnie. W jego nadgniłych oczach zobaczyłam smutek. Zrobiłam krok w tył. On odwrócił wzrok, spojrzał na ziemię i ruszył przed siebie ignorując mnie.
- Olał mnie...- Mruknęłam zdziwiona i spojrzałam na Alice siedzącej w gotowości.
- Lilly uważaj!- Krzyknęła i skoczyła na trupa próbującego mnie pożreć. Kiedy jakimś cudem go przytrzymała, rozwaliłam jego głowę kamieniem. Spojrzałyśmy na siebie dysząc.
- Nic Ci nie jest?- Zapytałam. Ona pokręciła głową.- Co to było?
- Instynkt.- Mruknęła.
- Ale...jego oczy...pierwsza reakcja...a co jeśli...jakoś można odzyskać świadomość?