- Marinette!
Kto śmie budzić mnie do szkoły o 6:59!??! Mam jeszcze minutę spania.
- Marinette! Śniadanie!
- Już idę.Ubrałam się, związałam włosy i zeszłam na dół. Przy stole już siedzieli rodzice. Mama przygotowała dzisiaj ciasteczka. Ulubione ciasteczka Tikki. Posmutniałam. Yoko jest wspaniały, ale brakuje mi Tikki.
- Marinette, coś się stało?- zapytała zatroskana mama.
- Po prostu się nie wyspałam.- nie skłamałam.Popatrzyłam na zegarek. 7:39. Poszłam po plecak. Spojrzałam przez okno w moim pokoju. Yo wychodził z domu. Zbiegłam po schodach i wyszłam z domu.
- Hej Mari! Co tam? - przywitał się.
- Nic ciekawego. Jesteś jakiś smutny. Coś się stało?
- Nie. Po prostu się nie wyspałem.Zaśmiałam się.
- To co idziemy?
- Idziemy.Przeszliśmy kilka ulic w ciszy.
- Marinette?
- Tak?
- Czy mogłabyś opowiedzieć mi trochę o Paryżu?- zapytał
- Pewnie! - odpowiedziałam bez namysłu, chociaż trochę się zdziwiłam.
- Więęc ... Paryż jest cudowny. Napewno słyszałeś o Wieży Eiffla?Skinął głową.
- Tu, w Japonii dużo się o niej słyszy. Czy w realu też jest taka piękna?
- Owszem. Nawet piękniejsza.
- A Biedronka i Czarny Kot?
- Znasz ich? - byłam zaskoczona
- Pewnie! Cały świat ich zna! To BOHATEROWIE. Nie tylko Paryża...
- Jak to? - zapytałam zdezorientowana
- Gdyby Władca Ciem ich pokonał, wkrótce przejąłby cały świat. - wytłumaczyłWow. Nie wiedziałam, że nas tu znają...
- Chciałbym kiedyś ich zobaczyć...
Suprise!!Właśnie rozmawiasz z Biedronką!!! Tak właściwie to niee.
- Kiedyś cię tam zabiorę. Obiecuję.
CZYTASZ
No Now!!! Miraculus
FanficMarinette musi przeprowadzić się z rodzicami do Japonii. Traci wszystko. Zmienia szkołę, jest daleko od przyjaciół i Adriena ... Próbuje zapomnieć o jego zielonych oczach. Pamaga jej w tym pewien chłopak...