•37•

309 28 7
                                        

Nazajutrz Yo szedł do szkoły.

- Co ci było?- zapytałam

- Byłem u dentysty.

- Aha...

- Coś się stało? Jesteś smutna.

- Chloé przyjechała na wymianę - odpowiedziałam

- Kto to Chloé?

- Wredna jędza, która wkurza wszystko co się rusza.

- Aha... Zgaduję, że jej nie lubisz.

- Nawet bardzo.

Doszliśmy do szkoły. Yo włożył coś do szafki. Weszliśmy do klasy. Chiz jak zwykle powitała nas uśmiechem. Usiedliśmy w swojej ławce.

Rozejrzałam się po klasie. Wszyscy siedzieli na swoich miejscach. Prawie wszyscy...

- Hej Mari!- usłyszałam ten irytujący głos.

Tak. To Chloé. Siedziała na miejscu Tashio. Na jej szczęście, jeszcze go nie było.

Dzwonek. Pani przyszła punktualnie. Lekcja minęła tak jak zawsze. Dyktando, kartkówka i zadanie domowe.

Na przerwie podeszła do mnie Chizuri.

- Mari... Mogłabym na tej lekcji usiąść z Yoko?

- Nie ma problemu. Nie musisz mnie pytać o takie rzeczy. Wystarczy, że mnie powiadomisz.

- W takim razie, powiadamiam cię - uśmiechnęła się

Dzwonek. Weszliśmy do klasy. Yo usiadł z Chiz, więc ja siedziałam sama. Logiczne. Do klasy wszedł Tashio. Jego oczy wręcz zapłonęły złością, gdy zobaczył Chloé w jego ławce.

- Chyba się zgubiłaś - powiedział do Chloé.

- Nie. Ja tu siedzę- powiedziała dumnie

- Słuchaj... Może jeszcze o tym nie wiesz, ale moje miejsce to świętość. Nikt oprócz mnie nie będzie tutaj siedział.

- Jakoś siedzę - odpyskowała mu

- Jeszcze....

Zamachnął się.

- Tashio...!- krzyknęłam

- Mari. Ja...

- Nie lubię jej i może zasługuje na porządnego kopa, ale nikt nikogo nie będzię przy mnie bił.

Tashio wycofał dłoń. Wziął plecak i zmierzał w moją stronę.

- Mogę? - zapytał, wskazując na miejsce obok mnie

- Tak - odpowiedziałam

Nie przeszkadzało mi to, że ze mną siedzi. Nie jest, aż taki zły. Z tej perspektywy jest nawet ładny... O Bosz! O czym ja myślę?! Co się ze mną dzieje?!

- Nie przeszkadza ci to ?- zapytał nieśmiało

- Co? Że tu siedzisz?

- Tak.

- Oczywiście, że nie! A dlaczego miałoby przeszkadzać?

- Nie lubisz mnie.

- Lubię.

Może nawet ... Niee! Napewno nie.

- A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego! - powiedział

Zapomniałam, że mam dziś urodziny!

- Skąd wiedziałeś?

- Facebook prawdę ci powie.

Wyciągnął coś z plecaka.

- Proszę, to dla ciebie - powiedział cicho podając mi pudełko - otwórz.

- Tashio... Nie wiem co powiedzieć... Dziękuję.

Byłam zaskoczona. Otwarłam pudełeczko. Zobaczyłam piękny łańcuszek w kształcie serca z wygrawerowanym napisem "dla Mari od Tashio"

- Jest piękny! Dziękuję!- przytuliłam go - Nie musiałeś...

- Ale chciałem.

- To musiało dużo kosztować...

- Dla ciebie mogę wydać wszystkie pieniądze i jeszcze się zapożyczyć. Uwierz mi ... Jesteś tego warta.

No Now!!! MiraculusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz