Następnego dnia wyłączyłam budzik. NORMALNIE. Jak każdy cywilizowany człowiek. Yo byłby ze mnie dumny.(LOL).
Codzienność. Śniadanie. Szkoła.
W czasie lekcji było normalnie. Tak jak zawsze: Young nieumiejętnie zarywał do Nanase, Nanase spławiała Younga, Chizuri rysowała coś, Zakuro słuchał nauczycielki, Tarō zapisywał notatki dla Naoki, która była zajęta zakuwaniem na historię, Casme i Lee sprzeczali się o coś, Otoha odpowiadała (a raczej krzyczała) nauczycielce na pytania dotyczące lekcji, Tahimi grał na telefonie, Hiroshi rysował czaszki w zeszycie Masahiro, któremu najwyraźniej się to nie podobało, Yuka, Yumi i Chie oglądały swoje paznokcie (a raczej tipsy. Nie wnikam), Haruki spał, Fumio gapił się na Chizuri, a Tashio ... Na mnie? Chyba mi się przewidziało. Ja i Yoko pisaliśmy do siebie na kartce.
Nasza " rozmowa wygładała mniej więcej tak:

M: co to jest?
Y: jakiś symbol?
M: nie! Rzecz.
Y: klepsydra? czasomierz?
M: J z?
Y: ???
M: jak zgadłeś? (Lubię kiedy nie wiesz o co chodzi:))
Y: Ah...
M: mocne słowa...
Y: ???! Umuwic cie do psyholoka? Masz broblemy ze sobą...
M: a ty z ortografią...
Y: ja przynajmniej jestem umuwiony do ortopedy na września...;)
M: ? Ortopedy? LOL
Y: specjalnie to powiedziałem
M: " MOJA WINA
TWÓJ BŁĄD"
Y: skąd ten cytat?
M: z drzwi do szatni dziewczyn (zaciesz oczu (°U°)
Y: heh. Ah te nasze rozmowy. Zaczęło się od rysunku...
M: napiszę książkę : "Historia pewnej klepsydry"
Y: brak komenta...------------------------------------------------------Trochę nudny rozdział.
Zaciesz oczu = bardzo, bardzo mocny zaciesz
CZYTASZ
No Now!!! Miraculus
FanfictionMarinette musi przeprowadzić się z rodzicami do Japonii. Traci wszystko. Zmienia szkołę, jest daleko od przyjaciół i Adriena ... Próbuje zapomnieć o jego zielonych oczach. Pamaga jej w tym pewien chłopak...