•5•

673 48 2
                                        

Stałam przed "moim" domem, wpatrując się w okno "mojego" pokoju, a dokładnie w miejsce, gdzie stało "moje" biurko. Nic już tu nie jest moje. Nic już tu moim nie będzie. Nigdy. Zdałam sobie sprawę z tego, że opuszczając ten dom, tracę dzieciństwo. Opuszczając Paryż tracę Adriena...

ADRIEN!!! ups, znowu zapomniałam.

Rzuciłam się do biegu. Pędziłam przez zapełnione zakochanymi alejki Paryża. Chciałabym teraz stać z Adrienem, tak jak oni, nie bojąc się rozłąki. Ale nie mogę. Bo wyjeżdżając niszczę mu życie. Nie mogłam znieść tej myśli.

Znalazłam się pod jego domem. Dlaczego tu przyszłam? Nie wiem. Żeby się pożegnać? Napewno.

Wyszedł z domu. Zauważył mnie. Podbiegł i przytulił. Jak ja go kocham!!! Dalej nie mogę pogodzić się z myślą, że go już nigdy nie zobaczę. Że nigdy nie poczułę już jego dotyku. Nigdy nie będę już szczęśliwa.

Staliśmy tak ponad pół godziny. Uwielbiam go. KOCHAM!!!

- Adrien, kocham cię.
- Ja ciebie bardziej.

Odprowadził mnie pod "mój" dom. Nie mogłam zachwycić się zielenią jego oczu. Były takie ... uczuciowe (^_^) to znaczy pełne emocji. Strach, lęk , tęsknota, miłość, smutek. Nigdy nie zobaczę już tych oczu...

- Żegnaj Marinette...

To były jego ostatnie słowa do mnie przed wyjazdem.
Przytulił mnie. Już nigdy mnie tak nie przytuli...

No Now!!! MiraculusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz